Dzisiejsza niedziela jest jedną z tych, w której słowo Boże ma na celu wyłącznie nasz wzrost w wierze i w znajomości Chrystusa. To być może będzie wymagało większego wysiłku, ale to co kosztuje ma większą wartość, a dla nas największą wartością jest sam Bóg i możliwość poznawania prawdy o Nim, na tyle, na ile pozwala nam nasz rozum i otwarte na Bożą łaskę serce.
Skoncentrujmy się na jednym zdaniu z dzisiejszego fragmentu Ewangelii: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Izraelici nie mogli zrozumieć jak Mesjasz ma być sługą, skoro oni wyczekiwali kogoś zupełnie innego. (Warto tutaj zajrzeć do Pieśni o Słudze Jahwe w księdze Izajasza). Mesjasz miał być piękny, a nie „pozbawiony wdzięku”; chwalebny, a nie „wzgardzony”; zwycięski, a nie przegrywający; miał być sławnym „Synem Człowieczym” przychodzącym, by otrzymać Królestwo. Dlatego Żydzi odrzucili Chrystusa, bo nie spełniał ich oczekiwań. Bo oczekiwali zupełnie innego Zbawiciela, który wyzwoli ich spod rzymskiego panowania, który da im wolność. Oczekiwali „wojownika”, który zwycięży siłą miecza, a przyszedł „Sługa”, który mówi do nas w dzisiejszym fragmencie Ewangelii: „Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Jezus stał się sługą dla nas.
Teraz do nas, ludzi XXI wieku, skierowane jest to przesłanie. Jak na to odpowiemy? Można przyjąć trzy postawy. Najgorszą jest postawa obojętności. Słuchamy słów Boga bez większego zainteresowania, szybko zapominamy i powracamy do problemów i szarości codziennego życia. Obojętność często tłumaczymy naszym lenistwem – nie chce mi się modlić, nie miałem czasu by pójść na eucharystię, nie znalazłem czasu, aby spotkać się z kimś, komu mógłbym podarować odrobinę swojego czasu. Obojętność jest zawsze naszą winą, jak to kiedyś powiedział Jan Paweł II. To my jesteśmy winni obojętności, kiedy nie dostrzegamy Chrystusa w swoim życiu, kroczącego krok w krok obok nas.
Drugą postawą jest bunt i zgorszenie. Buntujemy się na Boga, kiedy nie spełnienia naszych próśb, a przecież wtedy człowiek narzuca swoją wolę samemu Bogu. Gorszymy się, że Bóg jest taki „bezradny” wobec naszych potrzeb, których nie chce wysłuchać. Jakże wielu stawia pytanie: dlaczego Bóg nie usunie cierpienia, zamiast mu się poddać? „Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. (…) Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie”. Świat nadal jest pełen cierpienia ludzi niewinnych i co to jest za cierpienie? Wokół nas coraz więcej ludzi traktowanych tak, jak potraktowano Jezusa. Człowiek współczesny, żądny sukcesu musi dojrzeć w misji Chrystusa „sukces”, którego owocami my wszyscy żyjemy i żyć będziemy na wieki.
To zgorszenie można przezwyciężyć tylko poprzez trzecią postawę – postawę wiary. „Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary”. Wierzący wie – nie tylko dlatego, że mówił mu o tym św. Paweł, ale także z własnego doświadczenia – że to, co było zgorszeniem dla Żydów i popchnęło niektóre osoby nam współczesne do buntu – to znaczy cierpiący Chrystus – jest w rzeczywistości „mocą Bożą i mądrością Bożą”. Pewnego dnia, na końcu czasów, zrozumiemy, iż nie było potężniejszego i mądrzejszego środka niż ten, że aby zwyciężyć zło świata sam Bóg wziął na siebie cierpienie.
Dlatego trwajmy mocno w wyznawaniu wiary, bo kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony. Człowiek mądry to człowiek, który potrafi zawierzyć Bogu, choć czasem to takie trudne i tak często nie po naszej myśli. Ale Bóg nie obiecywał „lekkiego” życia swoim wyznawcom, bo dobrze wiemy, że to co ma wielką wartość musi bardzo drogo kosztować. To co jest tanie, bardzo szybko okazuje się „bublem”. Więc Chrystus nie wykupił nas jakąś „podróbką”, ale zapłacił najwyższą cenę – dał „swoje życie na okup za wielu”. Pamiętajmy o słowach Jezusa: „Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane”. Masz przygotowane miejsce w niebie, nie pozwól by ktoś inny zajął to przygotowane Tobie.
Duszpasterz