Mieszkanka Kopalin odebrała telefon od rzekomej córki, która twierdziła że miała wypadek samochodowy i – aby nie trafić do aresztu – potrzebuje znacznej sumy pieniędzy. Było to kolejne oszustwo „na wnuczka” zanotowane ostatnio w powiecie bocheńskim.
Dzwoniąca kobieta znała stacjonarny numer telefonu właścicielki oraz jej nazwisko. Sama jednak nie umiała podać danych osobowych córki, za którą się podawała. Wtedy, po kilku dociekliwych pytaniach, rozłączyła się.
Nieoficjalnie wiemy, że podobna historia miała miejsce w Nowym Wiśniczu. Wszystko wskazuje, że osoby, które odebrały podejrzane telefony nie zawiadomiły policji, bo brak danych o tych zdarzeniach w kronice kryminalnej.
W ubiegłym tygodniu w Bochni (przy ul. Strzeleckiej i św. Leonarda) zanotowano dwie nieudane próby oszusta metodą „na policjanta”.