Parking obok dworca kolejowego w Bochni mógłby wybudować prywatny inwestor. Po fiasku budowy obiektu Park&Ride i stracie 6,5 mln zł dotacji, burmistrz szuka innego rozwiązania. Chodzi o partnerstwo publiczno-prywatne.
Na działce należącej do miasta prywatna firma miałaby wznieść wielopoziomowy obiekt, a w zamian pobierałaby opłaty z biletów. Takie rozwiązanie zastosował powiat w sprawie parkingu przy szpitalu. Gospodarz Bochni przyznaje, że rozmowy trwają.
Prowadzę rozmowy z osobami, które potencjalnie mogą stać się partnerem dla samorządu bocheńskiego w kwestii budowania parkingu w Bochni, być może jeżeli nie rozwiązania to ograniczenia problemu miejsc parkingowych. Rozmowy nie są na tyle zaawansowane, żeby można było mówić o jakimś rezultacie, przynajmniej nie mam takiego upoważnienia – powiedział burmistrz Stefan Kolawiński w rozmowie z mojaBochnia.pl.
Na razie wiadomo na pewno, że parking ma być wielopoziomowy. Bochnia jest na tyle ciasnym miastem, które jest mocno zabudowane i ma tak mało terenu, że właściwie powinniśmy myśleć o maksymalnym wykorzystaniu każdego skrawka. W związku z tym być może ta szczupłość miejsca wymusza na nas niekonwencjonalne rozwiązania i niekonwencjonalny sposób myślenia o rozwiązaniu tego problemu. Mamy tam działkę, którą kupiliśmy od PKP. Myślę, że spełnia oczekiwania pod względem lokalizacyjnym i wielkościowym, mimo innych ocen, które kiedyś były prezentowane – mówi burmistrz.
Zdaniem burmistrza, parking mógłby powstać w 2018 roku. Mówimy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Zwykle to tak wygląda, że samorząd – w tym wypadku miasto – udostępnia teren, prywatny inwestor buduje i przez jakiś okres czasu pobiera korzyści. Najczęściej są to dłuższe okresy, bo przecież inwestor musi włożyć sporo swoich pieniędzy w to zagadnienie, więc oprócz tego że chce chciałby je odzyskać, to jeszcze chciałby na tym zarobić. Jest to zupełnie normalne oczekiwanie i w związku z tym ten okres czasu musi być odpowiednio długi: 15, 20, 30 lat – kwestia do uzgodnienia.
Budowa parkingu Park&Ride przy dworcu kolejowym w Bochni miała kosztować ok. 9 mln zł, z czego 6,5 mln zł stanowiła unijna dotacja. Urząd miasta obwinia wykonawcę, że nie wyrobił się w terminie. Obecnie walczy przed sądem o odszkodowanie za niewybudowany parking.