Zmiana podczas ostatnich wyborów samorządowych na stanowisku wójta Gminy Bochnia, spowodowała, że po wielu latach zasiadania na stanowiskach urzędowych, wiele osób musiało się rozstać ze swoją dotychczasową pracą. Przez ostatnie dwa lata ciągle słyszymy echa tamtej zmiany. Można je usłyszeć w postaci różnorakich komentarzy, które często przybierają oznaki jawnej niechęci czy oskarżeń o nieudolność obecnie urzędującego wójta.
Poniżej przedstawiamy wywiad z Markiem Bzdekiem, wójtem który po wygranych dwa lata temu wyborach, zarządza obecnie sprawami Gminy Bochnia.
Redakcja: Obecnie Wójtowie często wydają oświadczenia czy sprostowania w sprawach związanych ze swoją działalnością samorządową. Pan raczej unika tego typu rozwiązań…
Wiele osób pyta mnie, czemu nie odnoszę się do zarzutów stawianych mi publicznie w tej, czy innej kwestii przez osoby związane z poprzednią ekipą rządzącą w Gminie, czy też wprost przez byłego wójta. Nie jestem zwolennikiem tej formy komunikacji. Poza tym, chcąc prostować czy wyjaśniać wszystkie nieprawdziwe informacje pojawiające się w mediach, musiałbym co tydzień wydawać oświadczenia. Nie będę ciągle informował, że nie likwiduję ośrodków zdrowia, czy Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, bo z czasem, kiedy te podmioty będą dalej spokojnie funkcjonować, okaże się, że rozprzestrzeniane informacje były nieprawdziwe.
R: Jednak zgodził się Pan udzielić tego wywiadu…
Tak… Myślę, że osoby które świadomie dezinformują mieszkańców Gminy poczuły się jednak zbyt pewne siebie i uważam, że nadszedł czas, aby odnieść się do pewnych kwestii, choćby związanych z zadłużeniem Gminy.
R: Poprzedni Wójt twierdzi, że zadłużenie gminy kiedy Pan rozpoczynał kadencję wynosiło 10%.
No właśnie, widzę że poprzedni Wójt z każdym rokiem odejmuje sobie jeden procent… Sam w ulotce wyborczej napisał, że zadłużenie wynosi 13,66 %… Za kilka lat być może stwierdzi, że zadłużenia nie było wcale… Tak naprawdę, kiedy objąłem urząd realne zadłużenie Gminy wynosiło ok. 16 % i to nie jest tylko mój wymysł na potrzeby tej rozmowy zapewniam Pana. Niski procent zadłużenia, którym się tak chwali były Wójt, wynika jedynie z faktu, że „zapomniał” o należnościach jakie powinien wypłacić choćby nauczycielom, a w roku 2015 była to kwota ok. 2 000 000 zł, bo w innym wypadku, już w październiku brakowałoby środków na wypłatę wynagrodzeń. Na rachunki za energię elektryczną zostało zabezpieczonych w budżecie na 2015 r. tylko 300 000 zł, a powinno być 500 000 zł, gdyż tyle wydano na ten cel w 2014 r. Mój poprzednik nie wspomniał również, że w kasie Urzędu brakowało 4 300 000 zł z subwencji, którą Gmina powinna otrzymać, a przez karygodne zaniedbania poprzedniej ekipy nie otrzymała. Korzystając z możliwości chciałbym również zdementować kłamstwa mojego poprzednika, który publicznie rozpowszechnia informację, że zadłużenie Gminy wynosi 50 %. Na dzień dzisiejszy zadłużenie Gminy wynosi 19 %.
R: Kontrowersyjna była również kwestia opłat pobieranych od mieszkańców w miejscowościach gdzie Gmina wykonywała kanalizację. Poprzednik twierdzi, że stosowanie opłat partycypacyjnych i zawieranie umów z mieszkańcami było optymalne. Pan odszedł jednak od tego rozwiązania. Dlaczego?
Zanim odpowiem na pytanie wspomnę, że w roku bieżącym były/są wykonywane kanalizacje i wodociągi w Zawadzie, Woli Nieszkowskiej, Nieszkowicach Wielkich, Pogwizdowie, Ostrowie Szlacheckim, Gawłowie, Słomce i Nieprześni. Jeżeli chodzi o opłaty partycypacyjne, to już w swojej kampanii wyborczej mówiłem, że nie będę pobierał od mieszkańców pieniędzy na podstawie umów. To archaiczne rozwiązanie, którego inne samorządy nie stosują od wielu lat. Poza tym uważam, że pobieranie pieniędzy na wiele lat przed rozpoczęciem inwestycji (nawet 8-9) było, delikatnie mówiąc, nie w porządku. Proszę sobie wyobrazić, że opłaty były pobierane nawet od ludzi, którzy mieszkali w miejscach gdzie wykonanie kanalizacji było wręcz technicznie niemożliwe. Często również, pomimo wpłaty środków na konto Gminy były wójt nie ujmował ich działek w pozwoleniach na budowę! Obecne rozwiązanie, tj. naliczanie opłat adiacenckich po wykonaniu inwestycji, tu Pana zaskoczę… jest również dużo tańsze dla mieszkańca. Chciałbym jeszcze podkreślić, że w swojej kampanii przedwyborczej nigdy nie mówiłem, że będę zwracał pieniądze za kanalizację. To jest jedno z wielu kłamstw generowanych na mój temat.
R. Pana poprzednik twierdzi, że opłaty adiacenckie są dużo droższe. W ostatnim wywiadzie wskazywał na kwoty rzędu 7 000 zł od 20 arów działki.
Mój poprzednik opowiada różne rzeczy, które niestety nijak się mają do rzeczywistości… Myślę, że to z nadmiaru wolnego czasu… Jak wspomniałem wcześniej, kanalizacja Gminy to potężna inwestycja wzbudzająca wiele kontrowersji, więc wszelkie kwestie związane z tym tematem analizuję bardzo wnikliwie. Przez te dwa lata naliczane były przeze mnie opłaty adiacenckie w Bogucicach i w Brzeźnicy. Najniższa opłata wynosiła 300 zł, najwyższa 3000 zł, przy czym średnio były to kwoty rzędu 900 zł. Myślę, że opowiadane przez byłego wójta historie na temat opłat adiacenckich miały wywrzeć na mieszkańcach ten sam skutek, jaki wywiera na dzieciach historia o złej Babie Jadze.
R. Czy prawdą jest, że nie uczestniczy Pan w zebraniach wiejskich?
Obejmowałem urząd Wójta w tym przeświadczeniu, że będę słuchał mieszkańców i reagował na ich potrzeby i po dwóch latach urzędowania śmiało mogę stwierdzić, że tak właśnie jest. Realizuję to zarówno poprzez uczestniczenie w zebraniach wiejskich, jak i poprzez obecność w urzędzie. Oczywiście, zdarzały się sytuacje, że nie uczestniczyłem w zebraniu, ale wynikało to jedynie z faktu, że były one zorganizowane w kilku sołectwach jednocześnie… Ale słysząc te opinie, z czystej ciekawości sprawdziłem, w ilu zebraniach wiejskich uczestniczył mój poprzednik przez dwa pierwsze lata swojej ostatniej kadencji. W tym czasie odbyły się 72 zebrania wiejskie, a były wójt uczestniczył w 36 zebraniach…..Ja natomiast, w przeciągu dwóch ostatnich lat uczestniczyłem w 62 zebraniach wiejskich.
R. W komentarzach i w opiniach niektórych osób często pojawiają się zarzuty że „pozbywa” się Pan wykwalifikowanych pracowników.
Myślę że słowo „pozbywanie” nie jest odpowiednim określeniem w tej sytuacji. Kilka osób otrzymało wypowiedzenia umów o pracę, które zawsze były uzasadnione i przemyślane, czego dowodem jest fakt, iż zasadność tych zwolnień nie była nawet przez te osoby kwestionowana, jak to miało miejsce w sąsiednich samorządach, gdzie pracownicy odwoływali się do sądu pracy i wygrywali sprawy. Zacznę od tego, że ktokolwiek byłby na moim miejscu, pewnie też chciałby otaczać się zaufanymi osobami, które wsparłyby go w realizacji założeń wyborczych i posiadają odpowiednie umiejętności i kwalifikacje w tym zakresie… Czy chciałby Pan kontynuować współpracę i czy zaufałby Pan osobie, która mimo kilkunastoletniego stażu pracy w Urzędzie nie potrafi wskazać pracownikowi przysługującego mu zgodnie z prawem wymiaru urlopu? Jeden z Dyrektorów jednostki podległej posiadał prawie puste akta osobowe swoich długoletnich pracowników i nie był w stanie wyliczyć przysługującego im stażu pracy, ponadto przydzielał ryczałty na paliwo pracownikom, którzy nawet nie posiadali prawa jazdy… Czy zaufałby Pan kierownikowi jednostki który niezgodnie z przepisami wydatkował prawie 1 000 000 zł? Czy zaufałby Pan osobie kierującej jednostką, do której trzeba było wystosować dwustronicowe pismo w sprawie zwrotu środków trwałych, gdyż w wyniku spisu inwentarza okazało się, że w tejże jednostce brakuje kilkudziesięciu przedmiotów m.in. anteny telewizyjnej, wyrzynarki, taczek, odtwarzaczy DVD, 2 dysków przenośnych, krzeseł obrotowych , stolika , drukarki, 2 telewizorów, telefonów komórkowych, miksera, kosiarki spalinowej, elementów wyposażenia sauny, kurtek, skarpet itp.? Które, po pisemnym wezwaniu były jednak sukcesywnie przez tą osobę zwracane. Przy czym, lista wszystkich brakujących i następnie zwróconych przedmiotów jest o wiele dłuższa.
Myślę, że po tych dwóch latach pracownicy Gminy i jednostek podległych wiedzą, że jedynym, czego oczekuję, jest to, aby każdy po prostu dobrze wykonywał swoją pracę na rzecz podmiotu, w którym jest zatrudniony, a co za tym idzie na rzecz mieszkańców Gminy. Jeżeli ktoś uważa, że to za wiele, to trudno, nikt nie będzie nikogo takiego na siłę zatrzymywał. Zdarzyła się sytuacja, że jeden z kierowników ośrodka zdrowia nie dopełnił swoich obowiązków, przez co mógł narazić najmłodszych pacjentów na niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Nikt nie będzie zabiegał o takiego kierownika ośrodka zdrowia, który uważa że pensja ok. 10 tys. zł miesięcznie to są „psie pieniądze” i na dodatek jest przeciwny utworzeniu punktu pobrań krwi w ośrodku, pomimo wniosków mieszkańców o jego utworzenie, ponieważ twierdzi, że to za dużo pracy, że pielęgniarki sobie nie poradzą, a przecież zarobki pielęgniarek kształtują się na poziomie 3600 zł – 4500 zł?
Uważam, że zmiany kadrowe były z całą pewnością zasadne, a wręcz konieczne.
R. Jednak to w stosunku do Pana pracownika pojawiają się zarzuty o nepotyzm…
Faktycznie, miała miejsce sytuacja, że w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania jednostki, Dyrektor zawarł umowę zlecenia z bliską osobą. Była to umowa zawarta na okres 1 miesiąca. Chciałbym podkreślić, iż była to jedynie umowa zlecenia, nie umowa o pracę.
R. Jednak taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i oczywistym jest, że nie powinno się zatrudniać osób bliskich na jakimkolwiek stanowisku.
Oczywiście w pełni się z Panem zgadzam. Jednak jeszcze raz podkreślam, że nie mówimy tutaj o umowie o pracę, a jedynie o zleceniu. Jednakowoż, skoro wywołał Pan temat zatrudniania osób bliskich, to chciałbym zwrócić uwagę, iż właśnie poprzednie władze stosowały dziwną praktykę zatrudniania osób bliskich w Gminie i jednostkach podległych. I tak, na stanowisku kierowniczym w jednostce podległej Gminie, zatrudniona była małżonka byłego Wójta. Z kolei córka i synowa byłej pani skarbnik, są nadal zatrudnione w jednostkach podległych Gminie, jedna jest księgową, a druga pomocą kuchenną. Również w Gminnym Zakładzie Opieki Zdrowotnej była Pani Dyrektor, która obecnie pełni obowiązki Dyrektora Gminnego Zakładu Opieki Zdrowotnej w sąsiedniej Gminie, zatrudniła swoją córkę na stanowisku księgowej, która była jej bezpośrednią podwładną. Skala zjawiska była naprawdę przeogromna. Dziwne, że nikt nigdy nie zwracał na ten fakt uwagi. Być może z tego powodu, iż były Wójt z rzadka ogłaszał konkursy na stanowiska urzędnicze. Zdarzało się, że zatrudniał w Urzędzie wybrane przez siebie osoby na podstawie umowy na zastępstwo, co nie wymagało przeprowadzenia postępowania konkursowego, a następnie, niezgodnie z obowiązującymi przepisami awansował te osoby na docelowe stanowisko urzędnicze, omijając w ten sposób konieczność przeprowadzenia konkursu.
R. Nie zaprzeczy Pan jednak, że poprzednik wniósł spory wkład własnej pracy w część inwestycji na terenie Gminy, chodzi mi tu przede wszystkim o projekty które wykonywał.
Niezręcznie jest mi krytykować swojego poprzednika, ale skoro Pan już wspomniał o tych słynnych darmowych projektach, to odniosę się do tego w ten sposób. Czy gdyby Pan zachorował i zaistniałaby potrzeba przeprowadzenia operacji, czy chciałby Pan aby ten zabieg wykonywał chirurg, który operuje raz na jakiś czas??? Oczywiście, to było pytanie retoryczne. Podam może przykład takiej sytuacji. Z pewnością słyszał Pan o słynnym schronisku w Woli Nieszkowskiej, które, tak naprawdę, nigdy nim formalnie nie zostało? Projekt przebudowy tego obiektu był wykonywany właśnie przez byłego wójta, a jako ciekawostkę powiem, że kierownikiem budowy tego obiektu był obecny Wójt Rzezawy. I tu najważniejsza sprawa, po zakończeniu robót, nie dokonano zmiany sposobu użytkowania tego obiektu i co za tym idzie przekwalifikowania go na schronisko gdyż… zaprojektowane klatki schodowe były za wąskie, w związku z czym, nigdy nie dokonano odbioru tego budynku przez Straż Pożarną, co tym samym uniemożliwiło wykorzystanie tego miejsca jako schroniska czy nawet noclegowni. Podsumowując, ten darmowy projekt, to taka niedźwiedzia przysługa byłego Wójta dla Gminy. Chcąc dostosować ten budynek do wymogów przeciwpożarowych, należałoby wydatkować teraz minimum 100 000 zł.
Skala zaniedbań jest przerażająca, na terenie gminy funkcjonują szkoły rozbudowane bez jakiejkolwiek dokumentacji budowlanej. Wybudowano boisko przyszkolne na działce prywatnej, przy czym, na zgłoszeniu wskazano zupełnie inną działkę, a właściciela działki obciążano podatkiem od nieruchomości jeszcze do niedawna, zresztą to nie jedyny przypadek… W 2014 roku wykonano chodnik w Łapczycy, również na innych działkach, niżby to wynikało z zezwolenia.
Niezbyt rozważnym posunięciem był również zakup hotelu Florian, o który już od 1996 r. toczyły się spory własnościowe i tak naprawdę dopiero teraz udało się zamknąć ostatecznie te sprawy poprzez uzyskanie prawomocnego orzeczenia sądu administracyjnego w tym zakresie. Ponadto, bardzo wiele dróg, czy budynków miało nieuregulowany stan prawny. Przez te dwa lata udało się rozwiązać kilkanaście takich problemów. Są to sprawy, które leżały odłogiem od wielu lat i naprawdę, nie wymagały nakładów pieniężnych, jedynie trochę dobrej chęci i zainteresowania.
Niektóre gabinety lekarskie funkcjonowały bez odbioru Sanepidu, ba, istniał nawet oddział przedszkola, również bez żadnego odbioru ze strony sanepidu czy straży pożarnej… Byłem zszokowany, jak w ogóle tak można było funkcjonować? Ogromnie mnie dziwiło, że były wójt potrafił angażować się w sprawy sąsiednich samorządów czy instytucji i pouczać innych, mając u siebie totalny chaos.
Podam jeszcze przykład ostatniej „inwestycji” byłego wójta… W listopadzie 2014 roku mój poprzednik przekazał do mediów informację o budowie sali gimnastycznej w Brzeźnicy. Artykuł na ten temat zdobiły zdjęcia byłego wójta na tle tej inwestycji, gdzie było już nawet widać fundamenty. Szokujący jest tylko fakt, że spora część środków na zrealizowanie tej inwestycji została zabezpieczona dopiero na grudniowej sesji, a sama umowa została zawarta z wykonawcą w grudniu, w ostatnim dniu urzędowania mojego poprzednika, czyli już miesiąc po rozpoczęciu budowy sali… Nie wiem, w jaki sposób wyłoniono wykonawcę, tego możemy się jedynie domyślać, bo na pewno nie w trybie zamówień publicznych.
Ponadto, są jeszcze inwestycje, które były realizowane przez byłego Wójta, a dzisiaj okoliczności tych spraw zmusiły nas do finalizacji ich przed sądem cywilnym. Choćby sprawa wykonywania kanalizacji w Brzeźnicy, czy oczyszczalni ścieków w Nieszkowicach Wielkich. Wykonawca kanalizacji w Brzeźnicy pozwał Gminę o zapłatę kwoty 180 000 zł, którą to poprzedni wójt z zupełnie nieznanych powodów pisemnie uznał! W lokalnych mediach jednak twierdził, że „(…) Wartość tych robót skompensowała się na zero, co zostało przeze mnie sprawdzone na koniec realizacji zadania, dlatego roszczenia tego wykonawcy były nieuzasadnione (…)” W toczącym się procesie sądowym biegły rzeczoznawca jednak wydał opinię, że faktyczne prace dodatkowe opiewają na kwotę 20 000 zł. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym usłyszeć, jak były wójt wyjaśni te swoje zupełnie rozbieżne stanowiska. Wykonawca oczyszczalni ścieków w Nieszkowicach Wielkich domaga się natomiast od Gminy kwoty 260 000 zł za roboty, które wykonał, jego zdaniem, na polecenie byłego Wójta, a których wykonanie nie wynikało z zawartej z nim umowy. Co ciekawe na jednym z portali były wójt stwierdził, cytuję: „ze względu na wcześniejszą katastrofalną powódź byliśmy zmuszeni podnieść tam obiekt o kilkadziesiąt centymetrów, ale z tego powodu odstąpiliśmy od kilku innych robót. A więc tam również była kompensata prac dodatkowych i prac zaniechanych”. Po czym, wezwany na rozprawę w charakterze świadka, pod przysięgą zeznał, że gmina powinna wypłacić wykonawcy te pieniądze. Gdzie tu sens i logika? Czy tak postępuje człowiek z zasadami?
Nie wspomnę już o osobach prywatnych, które po objęciu przeze mnie urzędu, przychodziły i zgłaszały roszczenia wynikające z wykonania na rzecz Gminy drobnych usług: brukarskich, elektrycznych, geodezyjnych, gdzie wszystkie te osoby faktycznie wykonały te prace, jednakże nie posiadały na tą okoliczność jakichkolwiek umów, zleceń, a o dopuszczeniu na plac budowy czy o zgłoszeniu robót do stosownych urzędów nawet nie wspomnę. Poprzednik chyba jednak zbyt lekko podchodził do spraw proceduralnych i traktował je bardzo wybiórczo, co do tej pory przynosi straty dla Gminy. Podsumowując, czy taka osoba może być wiarygodna komentując bieżące sprawy Gminy?
Muszę jeszcze wspomnieć o sytuacji, jaka miała miejsce podczas zebrania wiejskiego w Grabinie w listopadzie 2014 r., czyli niemal w przeddzień drugiej tury wyborów, kiedy to mój poprzednik przybył na zebranie w towarzystwie projektanta, radnego oraz Dyrektora GZWiK i poinformował mieszkańców, że w maju 2015 r., czyli po wyborach, rozpocznie się u nich budowa kanalizacji. Nawet wskazywał planowany jej przebieg na przywiezionych ze sobą hipotetycznych mapach, nie zabezpieczając na ten cel niestety w ślad za tą obietnicą w budżecie na 2015 r. nawet 1 złotówki i nie mając pozwolenia na budowę. Samo uzyskanie dokumentacji niezbędnej do zrealizowania tej inwestycji to kwestia przynajmniej jednego roku. Czyż to nie jest wprowadzanie ludzi w błąd?!
Skala tych zaniedbań była spora.
R. Sporo kontrowersji wzbudził też wyjazd delegacji z urzędu gminy do Włoch. Jak Pan się odniesie do tej kwestii?
Dziwi mnie fakt, iż jest to tak szeroko komentowane, być może dlatego, iż wcześniej Gmina Bochnia nie otrzymała oficjalnego zaproszenia do współpracy międzynarodowej… Myślę, że to jest powszechna praktyka, ostatnio czytaliśmy o wyjeździe delegacji z Urzędu Miasta do miasta partnerskiego, czytaliśmy o delegacji ze Starostwa do Niemiec… Nie zauważyłem, aby wzbudzało to jakiekolwiek kontrowersje. Mnie natomiast bardzo zaskoczył fakt, że mój poprzednik praktykował zagraniczne wyjazdy z zaufanymi współpracownikami oraz z przedsiębiorcami, którzy wykonywali usługi dla Gminy. Oczywiście większość z tych osób na te wycieczki zabierała swoich współmałżonków. Krajami docelowymi tych wojaży były np. Portugalia, Hiszpania i Izrael. A co najważniejsze, wyjazdy urzędników, były dofinansowywane z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych Urzędu Gminy, a te świadczenia należą się pracownikom, którzy spełniają kryteria dochodowe.
R. Czy mógłby Pan opowiedzieć, co udało się zrobić przez te niespełna dwa lata urzędowania?
Najpoważniejsze, a co za tym idzie najdroższe, są inwestycje związane z gospodarką wodno-kanalizacyjną. W trakcie mojej kadencji, jak wcześniej wspomniałem, były/są wykonywane kanalizacje i wodociągi w Zawadzie, Woli Nieszkowskiej, Nieszkowicach Wielkich, Pogwizdowie, Ostrowie Szlacheckim, Gawłowie, Słomce, Buczynie i Nieprześni. Łączna wartość tych zadań to ponad 7 000 000 zł, z czego ok. 40% to pozyskane środki zewnętrzne. Przed nowym rokiem szkolnym udało się zakończyć rozbudowę budynku przedszkola w Proszówkach. Łączna wartość tej inwestycji wyniosła ok. 770 000 zł. W roku bieżącym, udało się również zrealizować szereg innych zadań m.in. modernizację przedszkola w Cikowicach, która pochłonęła ok. 100 000 zł, a była niezbędna z uwagi na potrzebę wygospodarowania pomieszczeń dla dodatkowej grupy przedszkolaków. Gruntownie wyremontowane zostały cztery obiekty mostowe w Zatoce, Łapczycy i 2 mosty w Brzeźnicy oraz droga w Stanisławicach, droga Brzeźnica – Stary Wiśnicz, droga Dębina – Zatoka i droga w Proszówkach, wszystko w ramach środków z tzw. „powodziówek”, gdzie łącznie na te zadania zostało wydatkowanych ponad 2 000 000 zł. Wykonano również nowe nawierzchnie na drogach prowadzących do gruntów rolnych w miejscowościach: Bessów, Cikowice, Gawłow, Moszczenica, Baczków, Ostrów Szlachecki, Zawada i Stanisławice na łączną kwotę ok. 470 000 zł.
Gmina wsparła również Powiat kwotą ok. 140 000 zł przeznaczoną na modernizacje dróg powiatowych na terenie Gminy, co uważam za duży sukces, gdyż jeszcze niedawno takie wspólne inwestycje nie były realizowane. Wyremontowana została również droga w Cikowicach, która po inwestycjach wykonywanych na liniach kolejowych była w bardzo złym stanie technicznym. W tym roku zabezpieczone zostały środki w kwocie 150 000 zł na dokumentację na rozbudowę oświetlenia ulicznego na terenie całej Gminy, a realizacja tej inwestycji jest planowana w przyszłym roku. Powstały nowe obiekty sportowe lub zostały głęboko zmodernizowane już istniejące w Stanisławicach, Moszczenicy, Nieszkowicach Małych, Bogucicach, Damienicach, Baczkowie i w Nieszkowicach Wielkich w trakcie realizacji jest obiekt sportowy w Stradomce, na które to wydatkowano łącznie kwotę 260 000 zł. Oczywiście spora część tej kwoty to pozyskane z różnych źródeł środki zewnętrzne.
Przez te dwa lata przeznaczyłem na Ochotnicze Straże Pożarne ok. 800 000 zł, gdyż stan umundurowania czy sprzętu był, delikatnie mówiąc, żałosny. Dziwię się, że pomimo pomocy, jakiej ci ludzie udzielili i nadal udzielają mieszkańcom w sytuacjach kryzysowych wcześniej byli traktowani po macoszemu.
Zadowolony również jestem z wprowadzenia funduszu sołeckiego, który umożliwił czynny udział mieszkańców w wydatkowaniu środków publicznych. Łączne środki przeznaczone na fundusz sołecki w tym i przyszłym roku to kwoty rzędu 1 200 000 zł z czego ok. 40% wróci do nas z dotacji z urzędu wojewódzkiego.
W bieżącym roku realizowane były również remonty niemal we wszystkich budynkach komunalnych tj. świetlicach, ośrodkach zdrowia, szkołach i przedszkolach. Te wydawałoby się, może drobne rzeczy w skali całej Gminy pochłonęły kwotę niespełna 700 000 zł. Nie będę tutaj wspominał o małych inwestycjach typu: zakup tłucznia na drogi, remont dróg, remont przepustów, montaż progów zwalniających, wybieranie rowów, koszenie poboczy, zakup wiat przystankowych czy tablic informacyjnych. O niektóre z wymienionych inwestycji mieszkańcy zabiegali od wielu lat. Może w skali gminy wyżej wymienione wydatki są mało znaczące, jednak były bardzo ważne dla mieszkańców danego sołectwa czy przysiółka. Rocznie to kwota sięgająca kilkuset tysięcy złotych.
W tym roku Gmina pozyskała 1 200 000 zł na realizację projektu „e-Usługi w Gminie Bochnia” w ramach konkursu ogłoszonego przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. Celem projektu jest zwiększenie liczby oraz zakresu usług publicznych świadczonych drogą elektroniczną mieszkańcom oraz przedsiębiorcom. Szkoda, że poprzednie władze nie korzystały z tego typu dofinansowań, jak uczyniły wszystkie sąsiednie samorządy. Planujemy w przyszłym roku również modernizację pracowni komputerowych w szkołach, ponieważ obecnie są one wyposażone w kilkunastoletni sprzęt.
Od kilku miesięcy, pacjenci zdeklarowani do ośrodków zdrowia w Gminie Bochnia na mocy umowy zawartej z Krakowskim Szpitalem Specjalistycznym im. Jana Pawła II mogą bezpłatnie korzystać z badań telekardiologicznych, co stanowi swoiste novum na rynku medycznym.
Muszę wspomnieć, iż dzięki wsparciu ze strony Gminy udało się zakupić nową bazę za kwotę 6 000 000 zł dla Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego sp. z o.o. W trakcie ostatniego roku znacznie rozszerzyliśmy zakres działalności Spółki. Dotychczas było to przedsiębiorstwo komunikacyjne, obecnie spółka zajmuje się odśnieżaniem dróg gminnych oraz bieżącą konserwacją rowów, co jest bardzo korzystne pod względem finansowym dla Gminy. Baza spółki obecnie mieści się przy ul. Partyzantów 49, gdzie na dzień dzisiejszy znajduje się: myjnia dla samochodów osobowych i ciężarowych, okręgowa stacja kontroli pojazdów, naprawy mechaniczne pojazdów, sklep motoryzacyjny oraz stacja paliw oferująca najkorzystniejsze ceny paliwa na rynku lokalnym. Tutaj chciałbym zwrócić Państwa uwagę, iż pojawiające się przed wyborami informacje, jakoby RPK Sp. z o.o. miało zostać zlikwidowane, nijak się mają do rzeczywistości. Spółka przez ostatnie dwa lata „podniosła się z kolan”, doskonale sobie radzi i cały czas się rozwija. Znów muszę stwierdzić, że i w tym zakresie przepowiednie odnośnie likwidacji spółki okazały się jedynie jednym z licznych kłamstw na mój temat.
Już wiem na pewno, że w przyszłym roku, wspólnie z Powiatem, będziemy realizować tzw. „schetynówkę” w miejscowościach Zawada – Pogwizdów oraz w Brzeźnicy, gdzie wartość tej inwestycji na terenie Gminy szacowana jest na kwotę ok. 4 000 000 zł. Planuję również dalsze inwestycje drogowe, poprawiające bezpieczeństwo przy drodze wojewódzkiej w Gierczycach, Baczkowie i Proszówkach. Konieczne będzie również doposażenie jednostek OSP w samochody strażackie. Będą też realizowane kolejne inwestycje kanalizacyjne, wykonanie dokumentacji projektowych dotyczących kanalizacji w Zatoce, Majkowicach, Grabinie i Dąbrowicy oraz wykonanie kanalizacji w Bessowie i Cerekwi. W Siedlcu i Gierczycach będzie rozwiązany problem twardej wody, co związane jest z koniecznością zakupu instalacji zmiękczania wody, a szacowany jej koszt to ok. 100 tys zł. Planujemy również jako Gmina, pozyskać w przyszłym roku dofinansowanie, aby umożliwić mieszkańcom montaż instalacji solarnych czy fotowoltaicznych. Wszystkie osoby zainteresowane tym tematem już proszę o kontakt z Wydziałem Inwestycji w Urzędzie Gminy.
Zdaję sobie sprawę, że kwestie poruszone w tym wywiadzie są niezwykle kontrowersyjne, nigdy wcześniej nie chciałem oficjalnie ich poruszać. Wiem, że na pewno niektórzy będą chcieli w taki czy inny sposób odrzucać wskazane przeze mnie fakty i negować ich prawdziwość, jednak na wszystkie przedstawione okoliczności posiadam stosowne dokumenty i dowody.