Wycięte na Plantach Salinarnych w Bochni 150-letnie drzewo nie figurowało w rejestrze pomników przyrody – dowodzi bocheński magistrat. Za jego wycinką przemawiała analiza dendrologiczna przeprowadzona dwa miesiące temu. Pień drzewa został zbadany tomograficznie.
Informacja o tym,, że drzewo jest pomnikiem przyrody widniała w inwentaryzacji dendrologicznej, jaką miasto opublikowało blisko rok temu.
Decyzja o wycince buka stojącego obok odbudowanej altany zapadła z powodu jego fatalnego stanu i nie była pochopnie podjęta – zapewnia Andrzej Koprowski, asystent burmistrza Bochni. Napisał to m.in.w komentarzu pod naszą publikacją pt. „Bochniacy: zamordowano pomnik przyrody w Bochni”:
Próby uleczenia tego drzewa byłyby podjęte, gdyby to miało jakikolwiek sens. Natomiast analiza dendrologiczna jasno wykazała, że tego drzewa uratować się po prostu nie da. Ono jest spróchniałe, popękane i przy jakimkolwiek zdarzeniu zwaliłoby się albo na altanę, albo broń Boże na człowieka. Nie było innego wyjścia – mówił w rozmowie z mojaBochnia.pl Andrzej Koprowski.
Podkreśla, że zdjęcie drewnianych klocków opublikowane przez Stowarzyszenie Bochniaków ukazuje fragment wnętrza konarów drzewa, rosnących kilkanaście metrów ponad ziemią. To nie tam były największe zniszczenia – dodaje.
Badanie 150-letniego buka wykonano w październiku. Pień drzewa został m.in. prześwietlony za pomocą tomografu. Oprócz tego przez dwa miesiące miasto prowadziło korespondencję z różnymi instytucjami, mającą ustalić czy mamy do czynienia z pomnikiem przyrody. W żadnym rejestrze bocheński buk jednak nie figurował.
Szczegóły ekspertyzy dendrologicznej poniżej: