Chaotyczne szyldy reklamowe, pełne jaskrawych kolorów, czasami wręcz kiczowate – szpecą centrum Bochni. Ale to wkrótce może się zmienić. Wzorem Starego Sącza czy Lanckorony, Bochnia chce ujednolicić graficznie i kolorystycznie szyldy reklamowe. Poprawi się wizerunek samego miasta, ale również działających w nim przedsiębiorców – uważają urzędnicy.
Wielu mieszkańców zdążyło się już przyzwyczaić do pstrokatych elewacji bocheńskich kamienic, ale gdy zapytaliśmy ich o opinię, natychmiast pojawiły się opinie raczej krytyczne. Z jednej strony to nie wygląda dobrze, ale z drugiej strony firmy muszą się jakoś reklamować i to jest w ich interesie. Wiec wszystko zależy od miasta, jak na to patrzy. My mieszkańcy tego nie zmienimy. Nie są ładne te reklamy ponaklejane na elewacje zabytkowych kamienic. Tak, jakby zasłaniały dziury czy jakieś ubytki. Ale przyzwyczailiśmy się do tego, bo są od lat i tak jest w większości miast. Nie pasują, ale można je przetrawić – mówią mieszkańcy.
Niektórzy jednak wychodzą z założenia, że zamiast „trawić” coś brzydkiego, trzeba pokazać przedsiębiorcom dobre wzorce z innych miast. W ramach Budżetu Obywatelskiego powstał projekt „Bochnia może być piękna”. Obejmował on m.in. opracowanie ujednoliconych kolorystycznie oraz graficznie szyldów. Miałyby one zawisnąć przy Rynku oraz na ul. Kazimierza Wielkiego w rejonie bocheńskiego magistratu.
Każdy podmiot dostał do dyspozycji semafor, czyli tablice odstające od budynku z projektem jednej konstrukcji, natomiast zmienna jest nazwa w tym semaforze, według nazwy podmiotu. Elementem powtarzającym się jest rok powstania takiego przedsiębiorcy, widniejący u spodu semafora, a także u góry piktogram określający branżę danego podmiotu. Dzięki temu z daleka możemy określić, jaka to jest branża, nie musimy tego szukać – wyjaśnia Katarzyna Kupińska z firmy Sun&More.
Jej zdaniem, dobrym posunięciem ze strony urzędu jest pomysł na tablicę przed budynkiem z wymiennymi tabliczkami. Mamy tablicę, na niej dziesięć tabliczek mówiących, że jest tu taki i taki podmiot. Firma opracowała też wstępną propozycję szyldu. Zawiera on zwykłą nazwę przedsiębiorstwa z wymiennym piktogramem. Staraliśmy się też ujednolicić czcionkę. Jeśli chodzi o kolor, mamy wstępną księgę znaków, natomiast skupialibyśmy się żeby te kolory nie były przede wszystkim jaskrawe i żeby scalały się z elewacją budynku.
Zmiana kolorystyki nie musi oznaczać rezygnacji z tych, używanych przez dany podmiot od lat. Każdy może się obawiać: „mam taki kolor, więc muszę go zmienić”. Absolutnie. Przejście między kolorami nie jest rezygnacją z nich. Na przykład cytrynowo-czerwone kolory, które są intensywne, można zmienić na pastelowe, o łagodniejszym odcieniu. Jest to jedynie zmiana wizualna, która jest oczywiście na korzyść takiego przedsiębiorcy – uważa Katarzyna Kupińska.
W tej chwili informacja o usłudze jest przedstawiana w wielu przypadkach w sposób niedostosowany do miejsca i wręcz szpecący same obiekty, jak również – co za tym idzie – całą przestrzeń publiczną. Stanowi to negatywny przykład wizerunku poszczególnych usługodawców, jak i całego śródmieścia – uważa architekt miejska Dominika Ropek.
Już teraz Bochnia ma zapisy w planie miejscowym, określające rodzaj dozwolonych w śródmieściu reklam. Inna sprawa to ich egzekwowanie. Dlatego – zdaniem Dominiki Ropek – lepiej pokazać dopuszczalne prawem wzorce. Kary karami, ale jeśli ktoś ma zapłacić karę i wykonać coś na własną rękę, to jest duże prawdopodobieństwo tego, że nie zrobi tego w sposób poprawny, skoro dotychczas nie potrafił tego wymyślić. Natomiast jeżeli będziemy mieć dla przedsiębiorców przygotowany katalog reklam dopuszczalnych, łatwiej będzie wyegzekwować przestrzeganie prawa – argumentuje architekt miejska.
Staraniom bocheńskich władz mocno kibicuje Andrzej Cetera, szef tarnowskiej delegatury wojewódzkiego konserwatora zabytków. To, że nie jest dobrze, każdy widzi. Budynki są obwieszone reklamami do tego stopnia, że zniechęcają do wejścia do obiektu, a nie zachęcają. Wydaje mi się, że należy zacząć od przekonywania, że przestrzeń publiczna jest dobrem wspólnym i wszystkim powinno zależeć na tym, by względy estetyczne były decydujące. Jeśli miasto stać, może uruchomić jakieś elementy zachęt finansowych.
Dzisiaj w dobie Internetu są narzędzia, żeby stosować reklamy niekoniecznie poprzez wielkie kolorowe banery, które krzyczą, natomiast zasłaniają ważne z naszego punktu widzenia elementy architektury budynków i całego miasta – dodaje Andrzej Cetera.
Jak dotąd rada miasta w Bochni przyjęła uchwałę intencyjną w sprawie tzw. ustawy krajobrazowej. Kolejnym krokiem będzie uchwalenie planu rewitalizacji śródmieścia Bochni. Wszystko to powinno się odbyć w najbliższych kilku miesiącach.