Disco polo na Dniach Bochni – taki jest pomysł, aby rozwiązać problem niskiej frekwencji na niektórych koncertach. Propozycja Roberta Żelichowskiego, szefa komisji kultury, budzi jednak skrajne opinie. Jedni chcieliby występu w stylu „Ona tańczy dla mnie”, dla innych byłaby to kompromitacja miasta Marka Piekarczyka.
W ostatnich latach organizatorzy Dni Bochni oprócz gwiazd, typu TSA i Zakopower, zapraszali bardziej niszowych twórców muzyki rockowej i alternatywnej, jak Brodka, Skubas, Czesław Śpiewa czy Ania Rusowicz. Wiele z tych koncertów, choć o wysokim poziomie artystycznym, wzbudziło zainteresowanie jedynie wąskiego grona odbiorców. Stąd pomysł Roberta Żelichowskiego, szefa komisji kultury, aby Dni Bochni ożywić frekwencyjnie zapraszając co kilka lat gwiazdę disco polo.
Disco polo to już jest przeżytek, to było dobre 20 lat temu – uważają jedni. Bardzo dobry pomysł, myślę że przyjdzie dużo młodzieży. Dzisiejsza młodzież lubi taką właśnie muzykę – mówią inni.
Aby poprawić frekwencję
Chodzi mi o poprawienie frekwencji poprzez rozważenie koncertu muzyki biesiadnej czy disco polo. Wydaje mi się, że mimo wszystko ściągnęłoby to mieszkańców. Pamiętamy soboty sprzed roku i sprzed dwóch lat, pustka na Rynku, dramat. Stąd też propozycja, aby wyciągnąć rękę również do tej grupy odbiorców, a nie tylko zawsze proponować wysoki poziom, który jest lansowany przez dom kultury – uważa Robert Żelichowski. Przyznaje, że prywatnie nie lubi disco polo i najchętniej na Dniach Bochni wysłuchałby kilkugodzinnego koncertu filharmoników.
Do propozycji szefa komisji kultury negatywnie odnosi się Anna Kocot-Maciuszek, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Bochni. Jestem zwolennikiem grania muzyki na żywo, a muzyka disco polo rzadko bywa wykonywana na żywo. Często jest to półplayback, a często całkowity playback. Jestem tego przeciwnikiem, bez względu na to, jaki jest to rodzaj muzyki: klasyczna, rock czy właśnie disco polo. Muzyka powinna być wykonywana na żywo i artysta powinien pokazywać swoje faktyczne umiejętności – uważa Anna Kocot-Maciuszek. Już dziś wiadomo, że gwiazda disco polo na pewno nie pojawi się na tegorocznych Dniach Bochni. Wystąpią natomiast m.in. Wojciech Waglewski wraz ze swoimi synami z projektu Fisz i Emade, a także Natalia Nykiel.
„Disco polo nic dobrego nie przyniesie”
Pomysł sprowadzenia do Bochni gwiazdy disco polo bulwersuje Piotra Lekkiego, współorganizatora cyklu koncertów Bochnia Rocks! Instytucje kultury powinny zajmować się jednak nieco wyższym poziomem kultury iż disco polo. Mamy za zadanie edukować młodzież, a wydaje mi się że disco polo nic dobrego nie przyniesie. Idea Bochnia Rocks! jest dokładnie przeciwna temu, co komisja kultury chce teraz u nas robić – mówi Piotr Lekki.
Jego zdaniem, należy promować artystów, którzy przez dekady szlifują swój warsztat, poświęcając muzyce całe swoje życie. Dla mnie bardzo ważną ideą jest to, żeby młodzi ludzie, którzy przychodzą na te koncerty, a trochę ich przychodzi, doceniali tę pracę i poziom artystyczny. To nie są twórcy, którzy pojawili się wczoraj, tylko to jest ich praca przez całe ich artystyczne życie, dekady ćwiczeń po osiem godzin dziennie na instrumencie. Są to rzeczy nie do przecenienia i nie do przeskoczenia. Można nie lubić gatunku, ale nie da się nie doceniać tego, co ci ludzie zrobili, żeby być na tym poziomie. Dlatego temat komisji kultury i podsuwania pomysłów typu disco polo jest dla mnie bardzo bolesny – dodaje.
Czy w Bochni disco polo ma swoich fanów? Przed kilkoma laty do Miejskiego Domu Kultury zgłosił się menadżer zespołu Weekend z inicjatywą zorganizowania koncertu w Hali Widowiskowo-Sportowej. Na tysiąc planowanych do sprzedaży biletów [w cenie 25 zł – przyp. PM], sprzedało się 81, w związku z czym menadżer odwołał koncert. To by wskazywało że ta grupa fanów nie jest tak duża – dodaje szefowa MDK.
Anna Kocot-Maciuszek, jest w stałym kontakcie z instytucjami kultury w ościennych samorządach, aby nie dochodziło do dublowania tych samych artystów w nieodległych miejscach. Myślę, że mieszkańcy Bochni, fani disco polo, będą mogli oglądać na żywo koncerty swoich ulubieńców w ościennych gminach. Mam prawie sprawdzone informacje, że tak właśnie będzie – dodaje.
Piknik biesiadny w Bochni?
Organizujące święto naszego miasta samorządowe jednostki kultury mają dbać o dobry poziom artystyczny i jednocześnie umiejętnie dysponować środkami finansowymi w tym celu – mówi radny Marek Gruca z komisji kultury. W naszym mieście i regionie zapewne nie brakuje miłośników muzyki disco polo, czy też – nazwijmy ją – tanecznej i weselnej. Tak na marginesie, nie wierzę w to, że „bocheńscy rockmeni” nie tańczą na weselach… Pytanie, czy tego rodzaju wykonawcy mają występować akurat przy okazji Dni Bochni? – dodaje.
Zdaniem Marka Grucy, dużym zainteresowaniem mieszkańców mógłby się cieszyć piknik o charakterze biesiadnym, dla którego – jego zdaniem – dobrym miejscem byłby teren rekreacyjny przy szybie Campi. To impreza z muzyką do słuchania, wspólnego śpiewania, do tańca i jednocześnie z dobrym zapleczem logistycznym, przede wszystkim gastronomicznym. Wykonawców grających w klimatach śląskich, góralskich, a nawet disco polo zapewne nie trudno będzie znaleźć, z zastrzeżeniem, że ta muzyka powinna być wykonywana „na żywo”.
Wybór gwiazdy Dni Bochni przez głosowanie?
Marek Gruca proponuje, aby w sprawie gwiazd na Dni Bochni dać możliwość opowiedzenia się samym mieszkańcom. Wybór tzw. „gwiazd” na koncert finałowy zawsze będzie wzbudzał emocje i sprowadzał się do rozmaitych opinii. Może warto wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i dać im sposobność do tego, aby w formie plebiscytu internetowego sami wybrali ulubionego wykonawcę. Przy pomocy specjalnej aplikacji zainteresowani mogliby zgłaszać swoje propozycje, które następnie będą weryfikowane przez organizatorów co do samego kalendarza i kosztów występu. Po utworzeniu listy zasadniczych kandydatów można przeprowadzić właściwe głosowanie, w którym większością głosów zostałaby wyłoniona „gwiazda” wieczoru.