„Od czegoś trzeba zacząć, a jak się zacznie to myślę że kiedyś się skończy” – mówi burmistrz Bochni na temat decyzji o budowie łącznika od zjazdu z autostrady do ul. Krzeczowskiej. Stefan Kolawiński nie kryje jednak, że wolałby, aby drogę wybudować za jednym razem, a na pewno aby wykonać najpierw projekt całości. Jego zdaniem mogłoby to rozwiązać problem protestujących.
Jak już informowaliśmy na łamach mojaBochnia.pl, na spotkaniu władz miasta i powiatu z marszałkiem województw małopolskiego, zdecydowano, że droga będzie budowana etapami. Najpierw powstanie niebudzący sprzeciwów odcinek pomiędzy zjazdem z autostrady A4 a ul. Krzeczowską.
Myślę, że jeśli już rozpoczniemy budowę, będzie to wyraźny sygnał, że w którymś momencie całość zostanie zrealizowana. Oczywiście, nie jestem usatysfakcjonowany tego typu rozwiązaniem, natomiast nie wszystko można mieć naraz. Zdaję sobie sprawę, że potrzeby województwa w zakresie inwestycji drogowych są ogromne i ogromne są również oczekiwania mieszkańców pozostałych części województwa. Więc środki przeznaczone na bocheński łącznik w naprawdę dużej kwocie są z całą pewnością dużym obciążeniem dla budżetu województwa – powiedział w rozmowie z mojaBochnia.pl burmistrz Stefan Kolawiński.
Przełomowym krokiem w sprawie budowy łącznika jest decyzja środowiskowa. Decyzja środowiskowa z takim trudem uzyskana umożliwia częściową realizację, odkładając na przyszłość budowę dalszej części. Sądzę, że od czegoś trzeba zacząć, a jak się zacznie to myślę że kiedyś się skończy.
Decyzja środowiskowa jest prawomocna i z tego się należy cieszyć. Sądzę, że niezadowolenie mieszkańców wyrażone protestem, jest w dalszym ciągu możliwe, ale mam nadzieję że nastąpi jakiś element refleksji nad przedłożeniem dobra wspólnego ponad dobro mocno indywidualne – dodaje gospodarz Bochni. Burmistrz dodaje, że teraz w ramach przygotowań do inwestycji może być zastosowana specustawa.
Dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby ten łącznik został zaprojektowany w całości. Dzięki temu wszyscy mogliby zobaczyć, jak będzie przebiegał, zarówno ci zadowoleni, jak i ci niezadowoleni. Może to jest moment, aby przyjrzeć się temu wszystkiemu i analizując sytuację dojść do wniosku: „Nie jest tak źle, nie zabierają nam tych istotnych rzeczy, o które walczyliśmy”. Bo tak naprawdę problemy są tylko teoretycznie, bo nie ma projektu, nie wiadomo którędy dokładnie droga poprowadzi, jest tylko wyznaczony pas i nic więcej. Więc teraz ważne są szczegóły, decydujące o tym, co przemawia za tym, aby protestować. Może akurat rozwiązania, jakie zastosują projektanci wykluczą istniejące obawy mieszkańców – mówi burmistrz.
Bardzo bym chciał, żeby ten projekt powstał w całości. To jeszcze nie jest rozstrzygnięte, jest to przedmiotem rozmów i wydaje się, że jest czymś logicznym, aby pokazać wszystkim jakie są zamiary i jak może to zostać zrealizowane – dodaje Stefan Kolawiński.
Obecnie ruch z autostrady w Bochni odbywa się drogami powiatowymi, co ogranicza ruch dla samochodów ciężarowych. Szacuje się, że budowa łącznika autostradowego Bochni pochłonie 94 mln zł. Inwestycję mają sfinansować wspólnie województwo małopolskie, powiat bocheński oraz miasto Bochnia przy udziale pieniędzy unijnych.