Gdy robiąc coś dobrego, myślimy równocześnie w jakimś odległym zakątku naszego serca, co powiedzą o tym inni, o podziwie, jaki wzbudzimy, to tak jakbyśmy umieszczali w naszych czynach niszczącego je robaka.
Przychodzi, wrzuca do skarbony swoje ostatnie grosze i odchodzi. Nikt nie woła jej, by oddać jej sto razy tyle; nie stał się żaden cud; gest dokonał się pomiędzy nią a jej Bogiem w tajemnicy wypływającej z wiary. Ten obraz stanowi dla nas okazję do poczynienia bardzo ważnej uwagi: Ewangelia wymaga doskonałej i wymagającej wiary postawy ofiarności, postawy zaufania Bogu.
Gdy robiąc coś dobrego, myślimy równocześnie w jakimś odległym zakątku naszego serca, co powiedzą o tym inni, o podziwie, jaki wzbudzimy, to tak jakbyśmy umieszczali w naszych czynach niszczącego je robaka. To jest tak jak z robaczywym owocem, który trzeba ze wszystkich stron okroić, żeby móc wydobyć z niego małą cząstkę do czegoś się nadającą. A ileż naszych czynów dokonywanych jest dla nas samych, dla naszej chwały, satysfakcji własnego „ja”, dla przypodobania się drugim?
Bóg powie nam, jeżeli tego szukałeś – żeby ludzie uważali cię za człowieka sprawiedliwego, żebyś był chwalony – już otrzymałeś „swoją nagrodę” i nie spodziewaj się, że otrzymasz więcej. Swoją nagrodę odbierasz już na ziemi – to uznanie ze strony człowieka. Popisywanie się jest częstym grzechem współczesnego człowieka, także tego wierzącego. Jakże często za popisywaniem kryje się ucisk ubogiego, który Jezus ujawnia. On, usiadłszy naprzeciw skarbony obserwował tłum, który wrzucał do niej pieniądze i wielu bogaczy wrzuciło spore sumy. Jezus tego dnia jasno powiedział, skąd pochodziły te spore sumy; przed Bogiem przeszli uciskający i uciskany, objadający domy wdów i sama wdowa. Jezus powiedział nam po czyjej stronie stoi Bóg.
Obraz zawarty w Ewangelii jest jak najbardziej aktualny i dziś: są pewne grzechy naszego społeczeństwa, o których nie mówi się nigdy. To objadanie domów wdów to nie co innego jak lichwa, podatki, nieuczciwe ceny, oszustwa, wygórowane czynsze. Kto oskarża siebie samego, że popełnia te przestępstwa? Kto się do takich postaw przyznaje? Nikt albo mało kto, bo często nie bierze się na poważnie wymagań Ewangelii. Niekiedy jest to znak powrotu do religii uczonych w Piśmie: zabija się, kradnie i myśli się, że mimo to zyska się szacunek społeczny i religijny dzięki pokaźnym sumom na cele charytatywne. Wierzy się, że okradanie ludzi nie będzie się liczyło, jeśli da się jakiś dar Bogu. Przypomina to próbę przekupienia samego Boga! Niemówienie o tych sprawach byłoby zdradą Ewangelii, odbieraniem jej mocy zawartej w jej słowach przez autorytet samego Boga.
Jezus dał nam dzisiaj zadanie do wypełnienia, a jest nim naśladowanie ubogiej wdowy, naśladowanie nie tylko w dawaniu ostatniego grosza, ale także w zaufaniu jakie pokładamy w Bogu, w ofiarowaniu Mu wszystkiego co się posiada, nawet codziennych wyrzeczeń i trosk, które może czasem spędzają nam sen z powiek i rodzą niepokój w sercu. Uboga wdowa zaufała Bogu, a czy Ty drogi bracie i siostro czy naprawdę Mu ufasz? Czy dla Boga jesteś w stanie poświęcić wszystko czym jesteś i co posiadasz? Czy dla Boga potrafisz zawsze być uczciwy wobec drugiego człowieka?