Podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej w Proszówkach wciąż nie są pewni swojej przyszłości. Prowadząca placówkę Bocheńska Spółdzielnia Inwalidów od ponad pół roku postawiona jest w stan likwidacji. Likwidator chce, aby powiat wykupił budynek, w którym znajdują się warsztaty. Samorząd deklaruje taką gotowość, ale ciągle nie doszło do transakcji. 22 czerwca burzliwa dyskusja na ten temat odbyła się na sesji.
Podczas sesji 22 czerwca radni powiatu zdecydowali o zabezpieczeniu 300 tys. zł na „dostosowanie pomieszczeń Warsztatów Terapii Zajęciowej w Proszówkach”. Nie dostaliśmy odpowiedzi od zarządu, gdzie te pomieszczenia mają być, czy to jest na wykup tych pomieszczeń, czy jakichś alternatywnych. Widzę, że zarząd gra na czas, żeby te Wsprawę przeciągnąć – stwierdził Krzysztof Kołodziejczyk. Władze powiatu zapowiadają, że do wykupu dojdzie wtedy, gdy część działki na której stoją warsztaty zostanie wydzielona geodezyjnie.
W wolnych wnioskach podczas tej sesji po raz kolejny kolejny głos zabrał przedstawiciel rodziców, Bogdan Klęsk (wcześniej występował już publicznie na sesji w lutym. Likwidacja spółdzielni prowadzącej WTZ-y burzy nasze dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa i grozi nawet tym, że rehabilitacja naszych dzieci może zostać poważnie utrudniona lub nawet przerwana. Nie rozumiemy sytuacji, że od kilku miesięcy nadal nie ma wiążącej decyzji w sprawie lokalu WTZ, że nie jesteśmy też informowani o zamierzeniach wobec WTZ, jest to naruszenie oficjalnie głoszonej integracji ze środowiskiem, nie mówiąc już o rachunku ekonomicznym – mówił Bogdan Klęsk.
Starosta Ludwik Węgrzyn, zamiast odnieść się merytorycznie do wystąpienia, zwrócił się do przewodniczącej rady w sprawie formalnej. Pani przewodnicząca, chciałem zapytać panią, w jakim trybie dopuściła pani tego pana do głosu. Paragraf 16 statutu powiatu bocheńskiego mówi: przed każdą sesją przewodniczący rady powiatu po zasięgnięciu opinii starosty ustala listę gości zaproszonych na sesję. Ze mną ta obecność nie była konsultowana – stwierdził starosta Ludwik Węgrzyn.
Jako radnemu jest mi wstyd, bo po raz kolejny temat który powinien zostać rozwiązany w bardzo krótki czasie, wlecze się i dalej finału nie widać – mówił radny Stanisław Bukowiec. Dlaczego chcemy uszczęśliwiać ludzi na siłę? – pytał dalej radny. Jeżeli oni chcą tam zostać, jest im tam dobrze, kupmy to na potrzeby starostwa, jeżeli tylko jest taka możliwość i zamknijmy ten temat. Mówimy o kosztach, o wycenach, a nigdy nie mówimy o tym, że tam są ludzie, którzy mają swoje przeżycia, swoje traumy i jeżeli dalej ten temat się będzie ciągnął, to my im robimy krzywdę w tym momencie. Naprawdę, trochę empatii – apelował radny BiZBR.
Krytycznie do sprawy odniósł się też radny Jacek Pająk. Jeżeli wszelkie przeszkody prawne zostały usunięte, jeżeli przeszkody finansowe też są do pokonania, jeżeli barierą miałoby być, żeby zamiast wpisanych 300 tys. zł, likwidator chciał 400 tys. zł, to myślę że nie jest to ciężar dla powiatu nie do udźwignięcia. Po prostu zmienimy uchwałę i zamiast 9 mln zł, weźmiemy obligacje na 9,1 mln zł. Nie rozumiem waszego oporu. I jeżeli doprowadzicie panowie z zarządu do takiej sytuacji, że warsztaty będą musiały być poddane likwidacji, to myślę że historia wam tego nie zapomni – stwierdził były starosta.
Radny Michał Góra z zarządu powiatu przypomniał, że warunki zakupu budynku WTZ były już przedstawione radnym podczas sesji kilka miesięcy temu. Problemu woli zakupu nie ma, gdyż miały być spełnione warunki. Pytanie, czy przez okres pomiędzy sesjami te warunki (wyodrębniona nieruchomość bez obciążeń) zostały spełnione. Czy zostały spełnione? Państwo dobrze wiecie, że nie zostały spełnione – powiedział Michał Góra.
Odnoszę wrażenie, że państwo zachowują się, jak elity zachodnie wobec tych brutalnych aktów terroru. Po prostu malujecie kredkami jakieś sygnały sprzeciwu, bo macie tutaj udział w Marszu Godności Osób Niepełnosprawnych. Braliście udział, tak?, pan starosta, pan wicestarosta – rozwiążcie problem – dodał Jacek Pająk.
Do Michała Góry zwrócił się w ostrych słowach radny Krzysztof Kołodziejczyk. Lokal został wyodrębniony i wie pan dobrze, można wydzielić działkę, o której pan mówi. Jeżeli chcecie kupić za 300 czy za 400 tys. zł lokal o powierzchni 300 metrów kwadratowych, macie sztucznie sformułowane wymagania, żeby budować ścianę za 200 tys. zł, to wiecie dobrze że bez deklaracji nikt ze spółdzielni tego nie zrobi i nie wyda 200-250 tys. zł po to, żeby uzyskać 300 tys. zł bez żadnej deklaracji, bo znając podejście zarządu, hipokryzję i cynizm – nie waham się użyć tych słów, bo wykorzystujecie tych ludzi, bo w którymś momencie i tak tego nie kupicie, bo macie inne plany, jeżeli chodzi o to miejsce i o funkcjonowanie, a może inne stowarzyszenie ma to prowadzić i w tym kierunku gracie – powiedział Krzysztof Kołodziejczyk, radny Naszej Wspólnej Sprawy. A to pokazywanie się i granie, o czym mówił pan radny Pająk, to zakrawa na hipokryzję – dodał.
Końcowy fragment dzisiejszej sesji zamienił się w wiec polityczny i próbę sądu przy kompletnej niewiedzy na temat istniejącej sytuacji. Może najpierw zarówno państwo radni, jak i zainteresowane strony powinny się zapoznać z sytuacją, o której dopiero ferować wyroki, sądy, oceny, bo to łatwo powiedzieć – powiedział w formie oświadczenia starosta Ludwik Węgrzyn.
Jeżeli chodzi o wyroki i sądy, pan od wielu już tygodni zarzuca, że ktoś uprawia tutaj politykę. Ale powiedziałem panu już wczoraj na komisji: w ustach pana powiedzenie, że ktoś gra politycznie, naprawdę brzmi jak pełna hipokryzja – dodał Krzysztof Kołodziejczyk.