Miasto musi zapłacić za komunikację zastępczą, jaka została zorganizowana na czas akcji protestacyjnej w Rejonowym Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym.
Autobusy zawiesiły kursy kilku linii po terenach miasta. Miało to wymusić na władzach Bochni wpłatę zaległej składki na rzecz spółki. Na czas akcji protestacyjnej miasto wynajęło firmę przewozową do zapewnienia komunikacji zastępczej. Burmistrz Bogdan Kosturkiewicz przyznaje, że per saldo budżet miasta na tym zaoszczędził. – Zapłacimy mniej niż musielibyśmy płacić RPK, około 3 tys. zł mniej. Można powiedzieć, że per saldo budżet miasta zyska na tym 3 tys. zł. RPK oczywiście nie może dostać tych pieniędzy, trudno płacić za usługę, która nie została wykonana.
Podczas najbliższej sesji rady miejskiej radni zdecydują o przesunięciach w budżecie, które umożliwią wpłatę na rzecz RPK blisko pół miliona zł.
W myśl osiągniętego porozumienia Bochnia ureguluje zaległe dotacje na rzecz RPK w dwóch ratach: pierwsza w wysokości 486 tys. zł do końca listopada, druga 313 tys. zł do końca grudnia.
ale dyrdymały wygaduje ten burmistrz !!!
Panie Burmistrzu !! Dlaczego Pan jeszcze do tej pory nie powiadomił Inspekcji Transportu Drogowego o potrzebie skontrolowania RPK pod względem sprawności technicznej tych jeżdżących tragedii na kołach ( dymiące i cieknące silniki, popękane szyby a i pewnie opony nie pierwszej młodości nie mówiąc nic o bieżniku ! o ile mi wiadomo to na tzw. slikach jeżdzi sie w F1 a nie w RPK – no chyba że RPK szykuje kierowców na sezon 2010 w formule 1 !?