Hala widowiskowo-sportowa, którą zamierza zbudować miasto Bochnia, jest zbyt droga – uważa poprzedni burmistrz Wojciech Cholewa.
Za niedługo ma być wbita pierwsza łopata, jednak podczas ostatniej sesji Wojciech Cholewa wyrzucał obecnej radzie i nowemu burmistrzowi szastanie pieniędzmi. Obiekt według poprzedniego projektu miał kosztować ok. 5 mln zł, według nowego – ok. 17 mln zł.
– Chcecie państwo budować halę za ponad 17 mln zł bez poznania co z tym miastem będzie się działo, gdy przejdzie autostrada, gdy śmieci podrożeją o 100 albo i 200% w przyszłym roku, co z tym miastem stanie się, jak pan prezes Rachwał zrealizuje projekt (chodzi o inwestycje realizowane z fundusz spójności – przyp. pm], kiedy zdrożeje woda, kanalizacja. Czy wówczas stać będzie mieszkańców na płacenie tak wysokich rachunków, czy miasto nie będzie musiało wtedy ratować tych mieszkańców? – pytał podczas sesji Wojciech Cholewa.
Cholewa zwrócił się od burmistrza o prezentację na temat hali. – Pan burmistrz jest biegły w Power Poincie, [proszę] żeby wyjaśnił, jaka jest historia tej hali. Później Cholewa powiedział, że zostawił swojemu następcy gotowy projekt na halę (który kosztował miasto 50 tys. zł) wraz z pozwoleniem na budowę. – Ta hala, na miarę potrzeb tego, co jest w tej chwili, mogłaby już stać. Jeśli bylibyśmy bogatszym społeczeństwem, moglibyśmy budować drugą w innym miejscu – mówił do radnych poprzedni gospodarz Bochni.
Cholewa zwrócił też uwagę, że na mieście może spocząć również koszt budowy łącznika z autostradą. – Co będzie gdy drogi krajowe i autostrady powiedzą „nie”, drogi wojewódzkie powiedzą „nie”, czy miasto ma nie budować tego łącznika, czy mamy zjeżdżać do drogi krajowej w Brzesku – pytał Cholewa. – Dzisiaj jest koniunktura, która pozwala wam na wydawanie tak ogromnych pieniędzy. Tylko i wyłącznie ta koniunktura pozwala na takie szastanie pieniędzmi. Proste rzeczy: jeden chodnik kosztuje 200 zł za 1 metr kwadratowy, a drugi 400 zł – mówił dalej. Cholewa apelował też do radnych, aby wyegzekwowali zrealizowanie ugody w sprawie kamienicy.
Jan Balicki, wiceprzewodniczący rady miejskiej, odpowiedział, iż obiekty takie jak hala widowiskowo-sportowa, są budowane raz na 50-100 lat. – Budowa hali albo mogła być zrealizowana raz na te kilkadziesiąt lat według pana koncepcji, albo mogła być zbudowana, w moim przekonaniu, bardziej funkcjonalna, bardziej estetyczna, która mogłaby być uznana nawet za wizytówkę miasta. Wiceprzewodniczący dodał, że być może z hali zbudowanej według projektu poprzedniego burmistrza miasto „nie byłoby zbyt dumne, a nawet musiało się jej wstydzić”.
Wiceprzewodniczący odniósł się też do słów o ugodzie w sprawie kamienicy. – Największą komplikację do wprowadzenia ugody w życie zrobiliście państwo wydaniem obiektu przed prawomocnym wyrokiem i niezrealizowaniem deklaracji, która została zrobiona.
Już jedną okropną halę sportową mamy /przy Liceum nr 1/- paskudna architektonicznie, kosztowna na etapie budowy, trudna w utrzymaniu, szpecąca ulicę Czackiego… Jest to dzieło niejakiego Mirochny, który zapisał się niechlubnie w dziejach naszej starej uczelni. Bogna