Bóg chrześcijański jest Bogiem nadziei – I niedziela Adwentu

Przygotujmy się na przyjście Jezusa, przyjmijmy Go do naszego życia. Czy chcesz by Jezus narodził się w Tobie? Czy chcesz by On wlał w twoje serce nadzieję, że już nie musisz iść przez życie samotnie?

Rozpoczynamy nowy rok liturgiczny, a wraz z nim rozpoczyna się nasza coroczna wędrówka ku Bożemu Narodzeniu. Wychodzimy naprzeciw „temu, który przychodzi”. Jaka powinna być nasza postawa? Odpowiedź znajdujemy w ewangelii: „Podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. Adwent należy rozpocząć od wzniesienia duszy, powinniśmy zapomnieć o przeszłości i zdążać śmiało ku temu, co przed nami, ku nowej przygodzie łaski. Dlatego każdy z nas powinien na nowo odkryć nadzieję w swoim życiu, bo bardzo często tej nadziei nam brakuje i musimy nieustannie jej szukać dla naszego życia, dla naszego powołania, by odnajdywać sens dla naszej codziennej egzystencji. Zapytaj teraz siebie: co dla Ciebie jest źródłem nadziei? Czy masz skąd lub od kogo ją czerpać, by to życie dawało nam jak najwięcej radości, ale tej radości, która wypełni nasze serce.

„Bóg nawiedził swój lud” – tak bardzo oczekiwane przyjście Boga do człowieka stało się faktem poprzez Jezusa Chrystusa. Historia jednak się nie zatrzymała: czas się wypełnił, ale się nie skończył! To On – Jezus Chrystus – zapoczątkował nową wędrówkę oraz nowe oczekiwanie człowieka, oczekiwanie na Zbawiciela.

We fragmencie dzisiejszej ewangelii napotykamy słowa: „Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi”. Powiesz: jak więc mówić o nadziei, skoro w opisie wydarzeń eschatologicznych Jezus mówi o smutku, niepokoju, strachu, oczekiwaniu; nie mówi o nadziei. Jezus – zdawać by się mogło – nie zna nadziei. Dlaczego? Bo nadzieja, a mówiąc dokładniej jej pełnia, narodziła się razem ze zmartwychwstaniem Chrystusa – naszą nadzieją Chrystus Zmartwychwstały!

Z tego właśnie względu Bóg chrześcijański może być nazwany „Bogiem nadziei”, czyli Bogiem, który „daje” nadzieję i który „dany jest” dzięki nadziei; jest Bogiem otwierającym człowieka na przyszłość. Gdy patrzymy na przyszłość tylko z perspektywy czekających nas dni tu na ziemi, to bardzo często nie odkryjemy tej prawdziwej nadziei, którą jest oglądanie Boga „twarzą w twarz”. A przecież ku temu wydarzeniu zmierza nasze życie. Do tego spotkania dzień po dniu się przybliżamy i z nadzieją w sercu wyczekujemy. Przedsmakiem tego jest Boże Narodzenie, bo przyjście Boga do człowieka już daje nam nadzieję, że wypełnia się to, co Bóg nam obiecał – stał się jednym z nas, by pokazać nam jak żyć i ku czemu zmierzać.
Więc już teraz z nadzieją wyczekujmy końca adwentu, ale tego czasu nie zmarnujmy.

Przygotujmy się na przyjście Jezusa, przyjmijmy Go do naszego życia. Czy chcesz by Jezus narodził się w Tobie? Czy chcesz by On wlał w twoje serce nadzieję, że już nie musisz iść przez życie samotnie? Ale czy tego chcesz? Ewangelista kieruje do nas słowa: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie…”. Adwent to czas czuwania, ale czuwania pełnego nadziei i tak musimy ten wyjątkowy czas przeżyć.

Często przedstawia się chrześcijańską nadzieję jako kotwicę; tak przedstawiało się ją począwszy od starożytności, ale nie jest to jednak najtrafniejszy symbol, bardziej odpowiedniejszym byłby żagiel. Kotwica utrzymuje na morzu statek w jednym miejscu; żagiel zaś popycha go, sprawia, że przemierza może, zdążając ku lądowi. Tym, co popycha, jest właśnie nadzieja; gdyby nie było nadziei, wszystko by się zatrzymało, także wiara i miłość; czym byłaby wiara bez nadziei? My chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za otrzymaną nadzieję; musimy być gotowi do jej uzasadnienia nie tylko słowem, ale mamy tą nadzieją żyć! Życzę więc każdemu i każdej z was, abyśmy ten Adwent przeżyli ze świadomością, że oczekujemy Boga, który przychodzi, aby nas obdarzyć nadzieją, a więc „nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.

Duszpasterz