W słoneczne niedzielne południe nad Rabą w Chodenicach zebrało się kilkadziesiąt osób, spośród których aż 46 weszło do lodowatej wody. To rekordowa ilość morsów nad Rabą, których liczba zdaje się stale powiększać.
Początki morsowania nad Rabą sięgają 2010r. Do zimnej wody zaczęli wchodzić wówczas Zbigniew Maszewski i Jerzy Lizak – relacjonuje Marcin Maszewski. Później dołączyliśmy z bratem i resztą naszych znajomych – dodaje. W Chodenicach niedzielne spotkania nad Rabą stają się coraz bardziej popularne. Spotykamy się regularnie co tydzień w niedzielę o 12.30. Z każdym rokiem jest nas coraz więcej. Zazwyczaj jest nas około 35 osób, a dzisiaj było nas aż 46 i całe mnóstwo osób dopingujących. Świadczy to o tym, że popularność spędzania wolnego czasu w zimnej wodzie jest coraz większa – opowiada o zimowym hobby Maszewski.
Zanim miłośnicy morsowania wejdą do zimnej wody nasz rozmówca zapewnia odpowiednie, bezpieczne warunki oddawaniu się zimnemu hobby. Staramy się z bratem zapewnić w miarę bezpieczne warunki, z racji że jesteśmy ratownikami mamy też odpowiednie doświadczenie. Dziś weszliśmy do lodowatej wody, w zasadzie do kaszy lodowej – co uwielbiamy – która miała 0,4 stopnia.
Dlaczego morsowanie staje się coraz bardziej popularne? Wiemy iż takie zanurzenia niosą ze sobą wiele leczniczych korzyści, więc namawiamy chętnych aby próbowali. Przed wejściem kilkunastominutowa rozgrzewka, a później to co morsy lubią najbardziej – wejście do wody. Oczywiście wszystko z głową i rozsądkiem. Nowym chętnym doradzamy i omawiamy jak ma wyglądać pierwsze wejście, bo zdrowie i bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. A więc nowi to maksymalnie 20 sekund w wodzie, reszta zależy już od wytrenowania w morsowaniu , najlepsi mogą wytrzymać spokojnie do 10min – powiedział Marcin Maszewski.