Ludwik Węgrzyn, prezes Związku Powiatów Polskich i starosta bocheński udzielił ostatnio wywiadu dla „Rzeczpostolita”. Starosta odniósł się w nim do podejścia rządu do samorządów, racjonalizacji wydatków np. poprzez zwalnianie urzędników. Poruszono również temat „abstrakcyjnych” wymagań przy konkursach na realizację zadań w ramach rządowych programów.
Ludwik Węgrzyn stwierdził, że strona wydatkowa powiatu to m. in. dom starców, dom dziecka, specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy, szkoła specjalna, szpital, centrum pomocy rodzinie. Kilka lat temu jeden z ministrów sugerował racjonalizację wydatków. Zapytałem, czy mam nie dawać dzieciom w domu dziecka śniadania, a seniorom kolacji – powiedział starosta bocheński. Prezes Związku Powiatów Polskich podkreślił, że błędem systemowym funkcjonowania całego samorządu, nie tylko powiatu, jest brak standardów usług publicznych. Jeżeli zwolnię urzędników np. w dziale komunikacji, to kolejki będą jeszcze dłuższe. Można więc zmniejszyć liczbę urzędników, ale z pełną świadomością, że coś nie będzie realizowane – zaznaczył starosta.
Prezes Związku Powiatów Polskich uważa, że pieniądze z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa w ramach programu napraw i remontów dróg powiatowych i gminnych, dostaje ten, kto ma największą liczbę punktów. Punkty daje się je za abstrakcyjne rzeczy. Chcąc np. zrobić drogę przez jedną z wsi w ramach ciągu drogowego, trzeba spełnić warunek, że przy szkole na przejściu ma być oświetlenie elektryczne. Ale to jest mała wiejska szkółka, która kończy lekcje o godzinie 13 czy 14. Muszę jednak za 200 tys. zł zrobić nikomu niepotrzebne oświetlenie uliczne. Inny przykład: ktoś wymyślił, że chodnik musi mieć 2,18 m szerokości. Tylko po co na wsi 2-metrowy chodnik?! – mówi Ludwik Węgrzyn.
Problemem dla samorządów jest również tzw. „boom” inwestycyjny w roku bieżącym we wszystkich rodzajach samorządów, w tym w powiatach. Starosta podkreśla, że uruchomiono środki unijne i tych pieniędzy będzie disc dużo. Wywołało to określone problemy. Barierą jest np. wzrost kosztów realizacji inwestycji. Miałem zamiar zbudować 3,5 km drogi. Po otwarciu ofert – wpłynęła jedna – okazało się, że w stosunku do kosztorysu z października 2017 r. jest o 120 proc. droższa – mówi starosta w wywiadzie z „Rzeczpospolita”. Według Węgrzyna wzrost kosztów, w tym cen materiałów, jest lawinowy. Jeżeli chcę zlecić opracowanie projektu na przyszłość i koszt tego opracowania jest wyższy niż przewidywany koszt realizacji inwestycji, to jest chore – żali się starosta.