Wysoką porażką 23-31 zakończył się mecz 18. kolejki rozgrywek II ligi piłkarzy ręcznych, w którym MOSiR Bochnia podejmował MKS Ustroń. Przegrana tym bardziej przykra, że była jak najbardziej zasłużona.
MOSiR Bochnia – MKS Ustroń 23-31 (11-13)
MOSiR: Patryk Rolewicz, Michał Puchalski, Łukasz Kruk – Bartosz Szpisak 8, Maciej Grech 5, Kacper Cąber 4, Bartosz Batko 3, Konrad Trojan 3, Mateusz Błoniarczyk, Bartosz Kokoszka, Kacper Szczudło, Kamil Mrozik, Jakub Noskowiak.
MKS: Dawid Oliwka, Jan Cieślar – Szymon Gogółka 8, Mateusz Turoń 4, Michał Jopek 4, Artur Kwolek 3, Mateusz Cieślar 3, Marcin Białkowski 2, Piotr Szturc 2, Przemysław Polok 1, Piotr Gawlas 1, Łukasz Szczęsny 1, Aleksander Bejnar 1, Łukasz Gogółka 1, Michał Raszka, Bartosz Aronik.
Kary: 8′-8′
Karne: 1-5
Gospodarze, w przekroju całego meczu, musieli niemal przez 60 minut gonić wynik. Zaledwie przez minutę (41′) prowadzili z rywalami, kiedy to odrobili z nawiązką straty z pierwszej połowy, która zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem gości. Był to też moment tego spotkania, kiedy to po dobrych interwencjach Patryka Rolewicza oraz celnych rzutach Macieja Grecha i Kacpra Cąbra, kibice bocheńskich szczypiornistów mogli mieć nadzieję, że spotkanie zakończy się wygraną miejscowych. Później jednak nastąpiło tąpnięcie w zespole Ryszarda Tabora. Gospodarze stracili pięć bramek z rzędu nie rzucając żadnej. Nie było już skutecznej pogoni za rywalem.
Więcej na temat meczu TUTAJ