W drugi dzień świąt Bożego Narodzenie Kościół katolicki tradycyjnie wspomina postać św. Szczepana. Był on czczony już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa jako męczennik i świadek wiary.
– Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to święto nie pasuje do święta Bożego Narodzenia. Wczoraj przeżywaliśmy czas radości, miłości, czas, w którym miłość, którą jest Bóg, w sposób szczególny objawiła się światu przez Bożą Dziecinę, a dzisiaj Kościół kieruje nasz wzrok na męczennika Szczepana. Widzimy więc tutaj złość, gniew, widzimy wydawałoby się porażkę miłości – mówi ks. Waldemar Sosnowski z parafii św. Mikołaja w Bochni.
Zarówno Boże Narodzenie jak i wspomnienie św. Szczepana męczennika mają wspólny mianownik. Jest nim Jezus Chrystus. – Wczoraj Jezus rodził się w betlejemskim żłóbku, dzisiaj rodzi się w sercu św. Szczepana. W sposób szczególny dla każdego z nas jest to chwila refleksji że również w moim sercu ciągle nieustannie ma rodzić się Jezus Chrystus przez męczeństwo – dodaje ks. Waldemar Sosnowski.
– Święty Szczepan oddał życie fizyczne. Dzisiaj nie ma potrzeby, abyśmy oddawali życie fizycznie, ale Jezus wymaga od nas oddawania mu naszej codzienności: w domu, w rodzinie, w miejscu pracy, dobrze wykonując swoje obowiązki. W ten sposób – mówi ks. Sosnowski – Chrystus będzie w nas nieustannie rodził się.