Od dwóch lat spotykam wielu ludzi, którzy mi mówią: „Zajmijcie się szpitalem, sprawdźcie, w jaki sposób dyrektor traktuje pracowników”.
Słowa te padały i padają z ust, które trudno uznać mi za niewiarygodne. Jednocześnie osoby te słowa wypowiadające, dodają na koniec: „Ale proszę, zachowaj to dla siebie, ja chcę dalej pracować”.
Zastanawiałem się wówczas i zastanawiam się dzisiaj: Czy można tak bardzo się bać, żeby nie być w stanie powiedzieć kilku słów oficjalnie, podać kilku przykładów na mobbigowe zachowania, jeśli rzeczywiście one miały miejsce? Czy strach jest tak bardzo paraliżujący?
Jeśli średni i wyższy personel bocheńskiego szpitala, który czuje się upokarzany i poniżany przez dyrektora, chce być traktowany poważnie i wiarygodnie, musi zacząć zachowywać się poważnie i wiarygodnie. Musi zacząć oficjalnie mówić, przełamując strach. Anonimy muszą się już skończyć. Ktoś się musi odważyć.
Jestem w stanie zrozumieć, że ze strachu o utratę pracy pracownicy anonimowym pismem sygnalizują staroście oraz Radzie Społecznej Szpitala problem, jednak mam nadzieję, że kiedy dojdzie już do zajęcia się sprawą przez starostę lub Radę Społeczną Szpitala, pracownicy będą mieli odwagę podać przykłady na takie zachowania.
Czy ludzie wykształceni tacy jak lekarze i pielęgniarki, mogą tak łatwo dać się „zmanipulować”? Jaką wartość ma dla nich ich osobista godność, skoro – jak wynika z moich informacji – już długo potrafią znosić takie upokorzenia? Ile tak można, skoro jest tak źle? To pytania, które pozostają bez odpowiedzi.
Personel z pewnością wie o tym, że pozycja ekonomiczna szpitala to efekt dwu czynników: pracy dyrektora Wojciecha Szafrańskiego i wyrzeczeń samego personelu. Niestety o wyrzeczeniach personelu przeciętny mieszkaniec Bochni nie wie i może nawet nie chce wiedzieć. Stąd w przeciętnym odbiorze ojcem finansowego sukcesu szpitala jest Wojciech Szafrański.
I jeszcze jedno na koniec. Mam wrażenie, że w świadomości części samorządowców istnieje takie niebezpieczne, bo nieprawdziwe założenie, że „dobry menedżer” niestety „zużywa materiał ludzki”, ale owszem ma wynik finansowy. „Zły menedżer” natomiast to taki „ludzki” człowiek, ale niestety przy okazji okazji partacz w zarządzaniu, bez finansowych wyników. Najwyższy czas to założenie porzucić, rzeczywistość może być inna.
Jestem za ostrą dyscypliną w szpitalu, bo tu chodzi o zdrowie i życie ludzkie, stawianiem jasnych wymagań personelowi, ale bez dawania podstaw do tego, żeby ktoś czuł się upokorzony. Przecież można być nawet bardzo surowym i wymagającym, nie będąc wulgarnym i opryskliwym.
Zatem teraz czas na odwagę personelu.
Wypowiadałam się już na forum,ale pewnie Pan tego nie czytał,że zostałam zwolniona w wieku 53 lat bo nie dałam sobą pomiatać pani Joli i panu dyrektorowi.Jednak takie gadanie w kółko nic nie da bo ludzie boją się o pracę,boją się że nie będą mieć za co żyć.Każdy kto się sprzeciwi jest zwalniany i nie ma dyskusji.
Drodzy Państwo kupcie dyktafony i załatwcie ich profesjonalnie. Nagrajcie ich i do sądu!!!
Mobing to przestępstwo. Jeśli Pan starosta został o tym powiadomiony to ma obowiązek jako urzędnik zgłosić to do Prokuratury a nie ” wyjaśniać” sobie coś tam z Panem dyrektorem…
powiem szczerze, albo ten personel robi coś konkretnego a nie anonimowego w sparwie dyrektora, albo niech nie robi dymu