Spadła liczba interwencji straży pożarnej w Bochni w minionym roku. Niestety, samych akcji gaśniczych było więcej i to o ponad 20.
Wczoraj w komendzie powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bochni odbyło się coroczne spotkanie sprawozdawcze. Wzięli w nim udział samorządowcy, przedstawiciele ochotniczych straży z całego powiatu, kapelani.
W 2009 r. strażacy najczęściej wyjeżdżali do wypadków drogowych, podtopień, w sezonie letnim usuwali gniazda os i szerszeni, na początku minionego roku ratowali również bociana, który nie odleciał na zimę do ciepłych krajów. Z bardziej istotnych akcji należy odnotować wypadek na przejeździe kolejowym w Gorzkowie oraz katastrofę budowlaną przy rynku w Bochni.
Jak mówi mł. kpt. Gerard Wydrych, w skali globalnej można powiedzieć, że 2009 rok był bardziej bezpieczny niż poprzedni. – Generalnie zanotowaliśmy spadek liczby akcji, czyli można powiedzieć, że na terenie naszego powiatu było bezpieczniej – mówi.
Przekładając to na liczby, w 2009 r. straż pożarna w Bochni zanotowała 896 interwencji (rok wcześniej 928). Samych pożarów było w minionym roku 218 (rok wcześniej 197), ich najczęstsze przyczyny to umyślne podpalenia (118). Interwencji związanych z tzw. miejscowymi zagrożeniami było 664 (spadek o 55 w stosunku do 2008 r.), było też 14 fałszywych alarmów.
W skład kategorii „miejscowych zagrożeń” wchodzą np. podtopienia (189 wyjazdów, rok wcześniej tylko 17), wypadki drogowe (156, w 2008 r. 133), zaś wyjazdów do sytuacji związanych z nietypowym zachowaniem zwierząt (np. os, szerszeni, węży) zanotowano 84 (w 2008 r. 310). 55 interwencji dotyczyło huraganów i połamanych drzew.