Proceder handlu punktami karnymi zawitał również do Bochni? Wszystko wskazuje, że tak. Do straży miejskiej, zgłaszają się właściciele samochodów zarejestrowanych przez fotoradar. Ich właściciele przekonują, że nie są w stanie powiedzieć, kto popełnił wykroczenie jadąc ich pojazdem, jednak winę chcą wziąć na siebie.
– Właściciele pojazdów twierdzą, że nie są w stanie powiedzieć, komu w określonym dniu powierzyli pojazd. Jednocześnie informują, że biorą pełną odpowiedzialność za dane wykroczenie na siebie i proszą o wymierzenie grzywny właśnie sobie. Problem jest o tyle poważny, że straż miejska, ani też policja, nie może nakładać grzywny na osobę, która nie popełniła wykroczenia. Tak naprawdę grzywna musi być przypisana tylko i wyłącznie do sprawcy wykroczenia – mówi Krzysztof Tomasik, komendant straży miejskiej w Bochni.
Komendant straży miejskiej dodaje, że właściciel samochodu nie może zasłaniać się niewiedzą o tym, kto w danym dniu kierował pojazdem. Prawo o ruchu drogowym mówi, że właściciel pojazdu jest zobowiązany, na wniosek upoważnionego organu, wskazać komu powierzył pojazd w określonym dniu. Wyjątek stanowi sytuacja użycia pojazdu wbrew woli właściciela.
– Odkąd w straży miejskiej funkcjonuje fotoradar, spotykaliśmy się z różnymi przypadkami, przychodziły osoby, które twierdziły, że to one są na zdjęciu i one chcą zapłacić za przekroczenie prędkości. Jak się później okazało, kierowcą był mężczyzna, a do wykroczenia przyznawała się kobieta – dodaje komendant.
Nie wskazanie sprawcy wykroczenia może skutkować grzywną wyższą niż ta za przekroczenie prędkości. Straż miejska stosuje w takich sytuacjach grzywny do 500 zł.