Chciałem odpowiedzieć tym, którzy tak licznie ustosunkowali się do mojego listu otwartego. Gorąco dziękuję wszystkim, którzy widzą problemy Gminy Bochnia, którym również nie spodobały się słowa o moralnie nienależnych pieniądzach i darmozjadach.
Chciałem przeprosić, że ten list powstał tak późno. Ponieważ nie było wcześniejszej, zdecydowanej reakcji, Pan Wójt z poplecznikami używali słów coraz bardziej obraźliwych, sądząc, że takie jest przyzwolenie społeczne.
Jeżeli ustawa lub rozporządzenie obowiązuje, a Karta Nauczyciela jest ustawą od 26 stycznia 1982 – zbiorem obowiązujących przepisów (zarówno praw jak i obowiązków), to przepisy te się realizuje. Do zwolenników i Przyjaciela Wójta mam jedno zasadnicze pytanie „Czy nauczycielskie wyrównania w Gminie Bochnia są efektem najazdu nauczycieli na Urząd Gminy, pobicia wójta i siłowego wymuszenia wyrównań, czy też konsekwencją nowelizacji ustawy sejmowej w postaci art. 30a i 30b Karty Nauczyciela? Dziękuję za odpowiedź. Ustawa Sejmowa jest aktem ważniejszym niż uchwały Gminy Bochnia i pomysły Wójta – wniosek z tego jest jeden „wyrównania musicie wypłacić”.
Możecie panowie zgłaszać propozycje zmian każdego przepisu i jeżeli uzyskacie akceptację społeczną, to ustawa zostanie zmieniona przez Sejm. Nie może jeden przepis w Gminie Bochnia obowiązywać a inny nie, bo Panu Wójtowi się on nie podoba. To grozi anarchią, rozbiciem gminnym (dzielnicowe już mieliśmy) i rządami książąt-wójtów. Mieliśmy już w kraju falandyzację prawa, teraz w Gminie będziemy mieć „lysyzację” prawa. Odpowiadając „XYZ” co powiem wójtowi jak Trybunał Konstytucyjny uzna za niezgodny z Konstytucją zapis Karty Nauczyciela i odeśle do Sejmu, odpowiadam „będziemy mieli nowe prawo, ale prawo, które wszyscy będą musieli przestrzegać”, a ponieważ rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego nie działają wstecz, więc nie martwcie się co ewentualnie zrobią nauczyciele. Drogi „XYZ” Trybunał Konstytucyjny nic nie zmienia tylko bada zgodność z Konstytucją lub ustawami, kontrolowanego aktu normatywnego zalecając ustawodawcy poprawę lub zmianę (art. 42 Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Od zmiany prawa jest ustawodawca. Gmina Bochnia może co najwyżej zmienić swoje uchwały. Na razie obowiązuje taki zapis, jaki obowiązuje i zarówno wójt, jak i wszyscy inni muszą go przestrzegać. Polska jest państwem prawa, natomiast Gmina Bochnia nie od dziś i nie tylko w tej sprawie próbuje wprowadzać swoje prawo lub własną interpretację prawa.
Mnie też nie podoba się nieograniczona ilość kadencji samorządowców – praktycznie aż śmierć cię wyzwoli, lub wyborcy „odkręcą od stołka”. Ustawa to dopuszcza, więc nie wołam „wójcie nie kandyduj, bo to niemoralne”. Dziękuję również zwolennikom Pana Wójta, chociaż muszę przyznać, że mnie rozczarowaliście. Przez dwie kadencje byłem świadkiem jak zwalczaliście i niszczyliście ludzi – Panią Chojnacką, Panią Sieczkową, Pana Gucwę, teraz Pana Woźnickiego, wiele razy czułem wasze ząbki na swojej skórze, a tu takie delikatne szczypanie, zabrakło haczyków?. Chciałbym ustosunkować się do waszych uszczypliwości, niedomówień i kłamstw. Przepraszam, że tak bardzo Was zabolał i zdenerwował ten „prof. dr hab.”, ale chciałem Wam uzmysłowić, że „niemoralni nauczyciele”, „darmozjady” z gminnych szkół wychowują świetnych lekarzy, prawników, rolników, urzędników, naukowców (również profesorów). Wychowują ludzi, którzy mają odwagę podpisać się imieniem i nazwiskiem a nie kryją się pod pseudonimami i nickami „konik”, „szary”, „były radny”, „tylko magister”, itp. Gdybyście podpisali się nazwiskami, ułatwilibyście Panu Wójtowi nagrodzenie Was, a tak to biedny musi się zastanawiać, kto jeszcze przy nim pozostał. Pozdrawiam Panią Małgorzatę Pawlus i żałuję, że zmęczyłem Panią długością wywodów. Zapewniam Panią, że moja frustracja jest zdecydowanie mniejsza niż Pani, a świat jest kolorowy, pod warunkiem, że tęcza ma wszystkie kolory. Jeżeli Pani tęcza ma tylko 7 barw, to przepraszam, ale to nie mój świat, bo masonem nie jestem, natomiast, jeżeli ta tęcza ma tylko 6 barw, to muszę Panią rozczarować, ale nie jestem kochającym inaczej. Panie „Olek” otrzebne było to kłamstewko o Żonie Pana Burmistrza?. Znowu się nie udało przykleić łatki Burmistrzowi, że działa na szkodę miasta Bochni, bo wypłacił żonie wyrównanie?. Panie „Konik” ten list nigdy nie mógłby się ukazać, bo albo zbliżają się wybory, albo jest zmęczenie po wyborach, zbliża się udzielanie absolutorium, albo wójt jest chory, a dokuczanie chorym jest grzechem. Chcę Pana uspokoić, że na razie nie planuję być wójtem, bo musiałbym mieć dużo zdrowia, by uporządkować ten bałagan (daruję sobie określenie z mitologii greckiej). Ale lepiej nie prowokować, bo czasami zmieniam zdanie, a cierpię na nieuleczalną chorobę, którą jest alergia na klakierów, dworzan i takich, co próbują wchodzić bez wazeliny. Jest Pan spostrzegawczy, że mam żonę, ale pragnę Panu wyjaśnić, że pracowników nauki w Polsce nie obowiązuje celibat i możemy się żenić. Nie jest żadną tajemnicą, że moja żona jest nauczycielką, pracującą w Gminie Bochnia – tego nie zakazuje żadna ustawa. W szkole zaczęła pracę długo przed tym jak zostałem radnym i poznałem Wójta. Ponadto w szkołach nie tylko Gminy Bochnia uczą moi znajomi, koleżanki (uprzedzam potencjalnych życzliwych – kochanki nie mam). Żadne z moich dzieci nie pracuje w Gminie Bochnia. Jedynie dwa moje psy i jeden kot pracują na terenie Gminy, bo psy pilnują i szczekają a kot łapie myszy, ale są zatrudnieni na etatach u mnie – dostają jeść i mają schronienie. Ponadto „pędzi się” bydło na pastwisko, a nie ludzi, chociaż ma Pan rację, że w mojej gminie traktuje się ludzi jak …..!!!. „Pani Tereso” do kogo (według Pani) powinienem skierować ten list. Do rządu, Burmistrza, Starosty??? Skierowałem do tego, kto takich słów użył. Wysłałem ten list do Redakcji Ziemi Bocheńskiej, bo tam ukazał się artykuł. Otrzymałem odpowiedź, cytuję dosłownie „Niestety, nadesłany przez Pana tekst jest stanowczo za długi i nie możemy w takiej formie zamieścić go w naszym miesięczniku. Prosiłabym o skrócenie tekstu do ok. 2000 znaków oraz o odniesienie się bezpośrednio do treści artykułu „Nauczycielskie wyrównania rujnują budżety samorządów” i problemów w nim zawartych”. Otrzymując taką odpowiedź wysłałem swoje stanowisko jako list otwarty do „Mojej Bochni”, bo jak widać tutaj wolność słowa i wypowiedzi jest zachowana. W swym komentarzu, który stał się listem otwartym nie dyskutowałem o zakąskach, pogodzie czy wiośnie tylko o nauczycielskich wyrównaniach i obraźliwych wypowiedziach Wójta, który jest wójtem mojej Gminy, a więc jako mieszkaniec Gminy Bochnia, płacący tu podatki mam do tego prawo.
Od lat słyszę, że kolejne, konstytucyjne rządy mojego kraju są wrogo nastawione do Gminy Bochnia, że kolejni Burmistrzowie Miasta Bochni działają na szkodę miasta i gminy, że kolejni Starostowie przeszkadzają Gminie, że wokół sami wrogowie, więc zastanawiam się czy ogłaszać już męczeństwo Gminy czy raczej potrzebny tu lekarz. Pani „tylko magister”, gdyby nie profesorowie, to nie mogłaby Pani napisać sobie „magister”. Widzi Pani tak się składa, że zadałem sobie trud i zbadałem, jakimi kwotami funduszu wynagrodzeń dysponuje Gmina – zresztą tu nie trzeba nawet zadawać sobie trudu – wystarczyły dwie kadencje w tym samorządzie, trochę ogólnie dostępnych wskaźników, jawnych sprawozdań i nawet „profesor teoretyk” Pani powie, że z gospodarnością to ma mało wspólnego. Gdyby nie profesorowie teoretycy, tylko sami wójtowie praktycy mojej Gminy, to tej gospodarki by w ogóle nie było. Histerycznie pyta Pani tylko „czy wie Pan?”, nie dając żadnej rady jak z tej zapaści wyjść, a profesor teoretyk podał parę przykładów wyjścia z sytuacji. Droga Pani, jeżeli doprowadziliście do tego, że w Gminie Bochnia pracuje o 80 nauczycieli za dużo i nie znacie podstawowych przepisów o zatrudnieniu, w tym Karty Nauczyciela, to należałoby się zastanowić nad kompetencjami praktyków. Zatrudnialiście nauczycieli stażystów, nie z miłości do młodych, tylko dlatego że mogliście im płacić minimalne pensje. Kiedy nowelizacja Karty Nauczyciela zwiększyła pensje młodych nauczycieli, Sejm i rząd znów „ukarali” biedną Gminę Bochnia. Każdemu pracownikowi zatrudnionemu na kilku etatach niezależnie czy to nauczyciel, lekarz, listonosz, księgowy, ślusarz czy murarz – nalezą się świadczenia w ramach każdego etatu. Natomiast niech Pani nie uderza w histeryczny ton o zwalnianiu młodych nauczycieli, bo w mojej Gminie pracują w większości młodzi nauczyciele (starsi – mający 20 lat pracy „pod tablicą” wykorzystali możliwości i przeszli na emeryturę). Ponadto widzę nauczycielki w ciąży lub na urlopach macierzyńskich i nie powie mi Pani, że w Gminie Bochnia dzieci rodzą „stare” kobiety (przepraszam Panie za to określenie). Ponadto bardzo dobrze, że rodzą dzieci, bo ktoś będzie musiał pracować na te „moralnie zasadne” pensje samorządowców w mojej gminie. Proszę też nie opowiadać że jeden nauczyciel uczyłby angielskiego, informatyki i polskiego i to wpłynęłoby na jakość nauczania. Każdy nauczyciel w mojej Gminie ma uprawnienia do nauczania dwóch a nawet trzech przedmiotów (jeżeli w Pani przypadku jest inaczej, to należałoby się zastanowić nad sobą) i w ramach swojego etatu może uczyć matematyki i fizyki, fizyki i informatyki, historii i wiedzy o społeczeństwie lub geografii. Czy takie połączenie odbije się na jakości kształcenia na poziomie szkoły podstawowej czy gimnazjum?. Natomiast, jeżeli dochodzi do sytuacji, że np. historii lub języka polskiego w pierwszej klasie gimnazjum uczy nauczyciel X, a w drugiej klasie nauczyciel Y (i obaj nie mają pełnego pensum), bo tak wynika z waszej polityki zatrudnienia, to mam rozumieć, że historii starożytnej lub literatury średniowiecza musi uczyć nauczyciel – specjalista w tym wąskim zakresie, a historii współczesnej lub literatury Oświecenia czy Romantyzmu inny nauczyciel – specjalista w tym wąskim zakresie. Droga Pani, pomyliły się pani Wydziały Historii i Polonistyki na Uniwersytecie, gdzie są Katedry lub Zakłady danego okresu, ale rozumiem Pani uwielbienie do władz. Jednak, proszę uważać, bo władza w desperacji może powiedzieć „popełniamy zbiorowe harakiri” a Pani w owczym pędzie i zaślepieniu to zrobi, władza natomiast zostanie bo okaże się, że tylko sondowała nastroje.
Proponuję przy najbliższej okazji zrobić wiec poparcia – kilka okazji będzie niedługo – tytuły haseł daję gratis „Profesorowie precz z Gminy Bochnia”, „Migdał do Krakowa”, „Nauczyciele do pracy”, „Wodzu prowadź, jesteśmy z Tobą”. Zapewniam Panią, nad wieloma rzeczami się zastanawiałem zanim ten list napisałem w myśl kartezjańskiej zasady „myślę więc jestem”, ale teoretycy już tak mają. Panie „były radny”. Zawsze to powtarzaliście, że brzydko się zachowuję, bo nie myślę i nie klaszczę jak Wy. Chciałem Ci Przyjacielu przypomnieć, że szkoła w Łapczycy liczy w 2010 roku 253 uczniów a nie 50 czy 80, ponadto została wybudowana w 1966 roku i posiada starą salę gimnastyczną – żeby to wiedzieć nie trzeba być profesorem, a były radny Gminy Bochnia to powinien wiedzieć. Ponadto chcę Ci przypomnieć, że projektów nie zleca się „kolesiom za pieniądze” tylko obowiązuje ustawa o zamówieniach publicznych i byłoby naprawdę lepiej, gdyby takim trybem to się odbywało, bo nadzór budowlany miałby mniej zastrzeżeń. W swoim liście otwartym wyjaśniłem jasno zależności pomiędzy „darmowymi projektami” a najwyższą pensją Wójta motywowaną między innymi wykonywaniem darmowych projektów – powtarzał się nie będę. Więc jakość dziwnie brzmi słowo „prezent” jak został zapłacony najwyższą pensją – proszę porównać pensje innych samorządowców Ziemi Bocheńskiej. Nie wiedziałem, że moje dzieci (sam napisałeś „prezent o wartości 40-50 tysięcy między innymi dla dzieci pana Migdała”) dostały od Wójta taki prezent, tylko chciałbym Cię Przyjacielu poinformować, że moje biologiczne dzieci do gimnazjum w Łapczycy nie chodziły, bo nie chciały, ale zapewne powiesz „masz dużą pensję i możesz więcej”. Natomiast, jeżeli masz na myśli wszystkie dzieci Łapczycy to rzeczywiście wszystkie dzieci są nasze, a więc i moje. Żeby się przekonać o świetnych warunkach w mojej szkole w Łapczycy zapraszam na lekcje w klasie liczącej 31 osób i porównamy to z warunkami w klasie gdzie uczy się 5, 8 czy 15 dzieci – to nie przesypywanie piasku, ani liczenie stali na placu. Przyjacielu, dlaczego kłamiesz i wprowadzasz czytelników w błąd. „Zbiorek wierszy” otrzymali goście obchodów 900-lecia Łapczycy a nie szkoły (nawet moja szkoła w Łapczycy nie otrzymała), więc czyżbyś chciał wmówić czytelnikom, że Migdał chce by o nim uczyły się dzieci w szkole – to jest Wasze Przyjacielu ładne zachowanie – rzucić błotkiem, a nuż się coś przylepi. Jeżeli jako gość obchodów 900-lecia taki prezent otrzymałeś (sam napisałem, sam za własne pieniądze wydałem i jako prezent za darmo rozdałem) to bardzo Cię przepraszam, że zrobiłem Ci krzywdę. Proszę zwrócić – adres znany – bo egzemplarze się skończyły a paru chętnych czeka. O potrzebie nauczania języków obcych (w tym również rosyjskiego) nie musisz mnie przekonywać, bo ten język otwiera mi znajomości i serca na wschodzie, a zapewniam Cię, że nie ma nic przyjemniejszego niż dzieła Puszkina czytane w oryginale. Tylko jeżeli na lekcje języka rosyjskiego czy francuskiego chce chodzić 5 osób to chyba nie trzeba wielkiej inteligencji, żeby to zrozumieć. Tylko nie wciskaj kitu, że „dzięki mądrej polityce wójta, w gminie od wielu lat są obowiązkowe 2 języki”. Popatrz co mówią minima programowe w polskiej szkole podstawowej i gimnazjum, bo gotów jesteś stwierdzić, że tylko dzięki mądrej polityce wójta dzieci uczą się języka polskiego i matematyki, lub w ogóle się uczą. Każdy pracodawca powie Ci, że lepiej i bardziej ekonomicznie zapłacić pracownikowi jedną godzinę nadliczbową niż zatrudniać dodatkowego pracownika. Na temat socjalistycznych przeżytków i krzykliwych grup nauczycieli, którzy są tak mocni, że potrafili sobie wszystko załatwić szkoda dyskusji – każdy mógł zostać, wójtem, urzędnikiem i nauczycielem. Przysłowia są mądrością mojego narodu, więc zacytuję tylko niektóre „z głodnym się nie najesz a z……. nie nagadasz”, „nie chciało się nosić teczki trzeba nosić dziś …..”, „obyś cudze dzieci uczył”. Odpowiadając „Szaremu” gdzie byłem w poprzedniej kadencji – odpowiadam w tzw. mniejszości. Mój punkt widzenia nie zależał nigdy od punktu siedzenia, znajomości i przyjaźni. Jak po drugiej stronie masz 12-14 kolegów radnych, którzy głosują na zasadzie „nasze górą” lub dokopiemy Migdałowi bo tylko „NASZ WÓJT MA MONOPOL NA RACJĘ I MĄDROŚĆ” to wielkiej inteligencji nie potrzeba by zrozumieć kto wygrywa. Ponadto w sprawach oświatowych mogłem liczyć na wsparcie tylko pani Jolanty Napora – dyrektor mojej szkoły w Łapczycy, tylko, że Ona nie miała prawa głosu. A swoją drogą, żeby w Gminie była tylko jedna racja i mądrość to geniusz albo dyktatura. O innych grupach możemy również podyskutować, szczególnie o działaniach Gminy Bochnia na rzecz rolników, rzemieślników, biznesu. Wielokrotnie deklarowałem – napiszmy projekt dla tych grup, są pieniądze, które trzeba wykorzystać. Słyszałem „tak, tak”. Ale po co pisać wniosek, by później go realizować, lepiej narzekać, że wszystkie rządy i sąsiedzi robią na przekór Gminie Bochnia. Na koniec mam jedno pytanie „Dlaczego w mojej gminie problem nauczycieli, Karty Nauczyciela, wrogich rządów i sąsiadów powraca wtedy gdy zaczynają się kłopoty finansowe?. Może to nie problem nauczycieli, rządów, sąsiadów tylko kompetencji władz Gminy?
Z poważaniem
Władysław Migdał
Redakcja zastrzega, że tym razem opublikujemy tylko komentarze podpisane z imienia i nazwiska (w domyśle własnego). Doceniamy bowiem ludzi odważnych i nieanonimowych. A „szanujemy inaczej” takich, którzy tacy nie są.
Chcialam sie odneisc tylko do jednego zdania, ze „nauczyciele na wsi rowneiz wychowuja lekarzy, profesorów itp.”. Mam dwoje dzieci, ktore ucza sie w wiejskiej szkole i prosze mi wierzyc to nie do konca jest tak. Jest duza częśc nauczyceili, ktorym nie zalezy na uczniu. Wobec tego staram sie i robei wszystko aby dzieci uczestniczyly w dodatkwoych zajęciach oczywiscie płatnych i oddalonych od naszej miejscowości o kilkanaście km. Nauczyciel nie potrafi ocenic sprwadzianiu w ciagu 2 miesiecy!!. Uczen do chwili obecnej nie ma oceny z biologii a prosze zauwazyc ze juz jest prawie maj!! Zostawnie sklsyfikwony na podstwie sprwdzianu, ktory napisal 2 miesiace temu i jesli Pani zdazy ( a zdazy napewno) przepyta go 1 raz. Czy tak to ma wygladac?? Ja za takie szkolnictwo na wsi dziekuje!. Oczywiscie na cala szkołe mozna wyłączyc ok 5-6 nauczycieli, którym naprawde zależy ale to dlatego ze sa w trakcie „awansu”. Potem łątwo zauwazyc jak to wygląda. To tyle i bardzo dziekuje za mozliwość umieszczenia tej krotkeij wypowiedzi.
Cywilna odwaga, którą wykazał się Pan Profesor jest niezwykle rzadką cechą charakteru!
Oto, gdy komentarz należy podpisać z imienia i nazwiska znikną zapał do dyskusji, ale pozostał PROBLEM, czy nauczyciele to fatalnie uczące darmozjady, a gmina Bochnia prowadzona jest przez niedouczonych i niekompetentnych ludzi?
Dlaczego jest tak źle, skoro mamz tak wielu mianowanych i dyplomowanych nauczycieli w Gminie, kto nadaje te awanse ze świadomością, że za kwalifikacje należy zapłacić? Czy to wszysko fikcja i „papierowa” rzeczywistość?
Czy nie jest tak, że to SYSTEM OSWIATY wymagający od nauczylieli ciągłego dokształcania się równocześnie oddala ich od ucznia. Dzisiaj dla nauczyciela „zrobienie dyplomu” oznacza zatopienie się po uszy w papierach kosztem kontaktu z dzieckiem. Podobnie jest z lekarzami. I jak każdy zatrudnieny nauczyciel ma prawo do podnoszenia kwalifikacji i gratyfikacji finansowych, terminowo wypłacanych…przecież rodziny nauczycielskie też mają dzieci….
List otwarty Pana Profesora do Przyjaciela jest merytoryczny ale i niezwykle emocjonalny i jak to przy „porwaniu emocjonalnym” piszącego bywa może pewne sprawy widzieć jednostronnie.
Osobiście odczytuję go jako „kubeł zimnej wody”, ale równocześnie jako wyraz troski o dobro Gminy.
Wszędzie, gdzie rąbie się drewno, tam lecą wióry, podobnie i w zarządzaniu jednostką samorządu terytorialnego z natury rzeczy podejmowane są lepsze i gorsze decyzje, padają niekiedy słowa, które należy zapomnieć… (sam byłem kiedyś radnym w Bochni i wiem jak to jest).
Droga do nadrzędnego celu (tu: dobro Gminy oraz mieszkających i pracujących w niej ludzi) nie jest łatwa, bywa wyboista, niewidoczna.
Samemu jest niekiedy trudno na tej drodze….czasami warto posłuchać przyjaciół, także tych myślących inaczej…bo kiedy emocje opadną – problemy pozostaną!!!