Remisami zakończyły się mecze drużyn z naszego powiatu w XX kolejce IV ligi piłki nożnej. W Bochni BKS zremisował z IKS Olkusz 2-2. Dwie bramki dla gospodarzy strzelił Mateusz Więsek.
Taki sędzia nie powinien prowadzić nawet meczów w A klasie – komentowali z trybun boiskowe wydarzenia widzowie meczu BKS – IKS Olkusz. Można powiedzieć, że dzięki sędziemu (Ireneusz Warchoł z Wadowic) spotkanie dziesiątej (IKS) i dziewiątej drużyny IV ligi stał się emocjonującym widowiskiem. Na tyle emocjonującym, że wadowicka trójka arbitrów opuszczała murawę w towarzystwie kilkuosobowej ochrony. Nic w tym dziwnego, wszak goście zaraz po końcowym gwizdku szczelnie otoczyli sędziów pragnąc werbalnie podziękować im za prowadzone zawody.
Można powiedzieć, że smak tego spotkania od samego początku dozowały sędziowskie mniejsze lub większe pomyłki. Wynikały one, jak się wydaje, z braku doświadczenia, nie tyle sędziowskiego, co piłkarskiego – zawodniczego. Sędziowie nie „czuli” wydarzeń na boisku, gubili się w swoich poczynaniach. Pierwszy poważny błąd popełnili nie odgwizdując w 20 minucie spalonego przy bramce Bartłomieja Kaczmarczyka. Spalonego kilkumetrowego – dodajmy. W drugiej połowie arbiter podyktował rzut karny dla BKS, za domniemany faul bramkarza Dariusza Treli na napastniku gospodarzy– Marku Handzliku. W efekcie na boisku doszło do karczemnej awantury, w której główną rolę odegrał doświadczony Grzegorz Jurczyk, który nie szczędził arbitrowi męskich, niecenzuralnych słów. Arbiter zaskoczony tym nagłym atakiem, zdecydował się ukarać piłkarza gości jedynie żółtą kartką. Chwilę później olkuszanie grali już w dziesiątkę. Po zagraniu piłki ręką przez wspomnianego Jurczyka, sędzia pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Sam mecz nie zachwycił. Akcje były zazwyczaj szarpane. Rozczarowała zwłaszcza pierwsza połowa. Na uwagę zasługują jednak dwie bramki Mateusza Więska (z karnego oraz po podaniu Kaczmarczyka). Przy odrobinie szczęścia mógł ustrzelić nawet hat – tricka, jednak pod koniec spotkania, w sytuacji sam na sam z Trelą strzelił w słupek. Dobrą wiadomością dla trenera i kibiców BKS był powrót po kontuzji, i to w dobrym stylu, Kamila Rynducha, który dzielił i rządził w środkowej strefie boiska.
Po meczu trener BKS Marcin Leśniak powiedział:
Po ostatnim meczu ze Szreniawą Nowy Wiśnicz niektórzy uwierzyli, że kolejne mecze będziemy wygrywali na stojąco. To błąd. Aby odnosić zwycięstwa zawodnicy muszą wkładać w mecz maksimum swojego zaangażowania. W pierwszej połowie nie graliśmy tego co ustaliliśmy w szatni. W drugiej było już z tym lepiej. Zdaję sobie sprawę z tego, że wpływ na dzisiejsze wydarzenia miał ciężki mecz w sobotę ze Szreniawą. Mimo wszystko szkoda punktów. Wydaje się, że gramy fajną piłkę. Brakuje nam jednak skuteczności. Dzisiaj zabrakło jej Mateuszowi (Więskowi – przyp. MK) oraz Michałowi (Leśniakowi – przyp. MK) w ostatnich minutach spotkania.
Przed nami dwa ciężkie mecze: z Mogilanami i Tuchowią. Sędzia pomylił się dzisiaj przy bramce na 1-0 nie zauważając ewidentnego spalonego. Podjął również kontrowersyjną decyzję o podyktowaniu rzutu karnego.
Pozostałe wyniki:
Karpaty Siepraw 4-1 Skawa Wadowice
Poprad Muszyna 5-1 MKS Trzebinia/Siersza
Janina Libiąż 8-0 Tuchovia Tuchów
Orkan Szczyrzyc 4-0 LKS Mogilany
Limanovia Limanowa 1-0 Orzeł Balin
Lubań Maniowy 2-0 Olimpia Wojnicz