Podczas specjalnej konferencji prasowej burmistrz odniósł się do publikacji jednej z gazet, wytykając błędy i nieścisłości dziennikarce. Opisał też sytuację związaną z uciążliwymi odpadami z oczyszczalni ścieków, jakie trafiły na posesję miejską w dzielnicy Smyków.
Jak mówi burmistrz, artykuł dziennikarki zawierał kilka przeinaczeń, m.in. tę, że działka miejska jest wydzierżawiona prywatnemu podmiotowi (umowa dzierżawy wygasła w ubiegłym roku). Burmistrz dowodził, że miasto już 9 kwietnia poczyniło kroki w stronę ustalenia sprawcy wywozu nieczystości.
– Sprawca jest znany, został on odkryty przez funkcjonariuszy straży miejskiej, przez naczelnika wydziału GMIR. Mamy dokumenty, które mogą stanowić dowody potwierdzające, że właśnie ta firma wywoziła na działkę będącą własnością gminy miasta Bochni odpady komunalne. Były to osady ściekowe – mówi burmistrz.
Jak mówi burmistrz, została sprawdzona tożsamość kierowców, którzy wywozili osady na teren działki należącej do miasta. Jak mówi burmistrz, osady takie mogłyby być wykorzystywane jako nawóz, ale dopiero po ich przetworzeniu.
Bogdan Kosturkiewicz przyznaje, że od sprawcy wywozu odpadów (spółka córka jednej z firm świadczących usługi na rzecz miasta) będzie domagał się odszkodowania. Na razie nie wiadomo, o jaką kwotę może chodzić.