Przez dwa dni byłam o chlebie, zimnej wodzie i sokach, które mi zostały, smaku ciepłej zupy pomidorowej, z termosu, którą przywiozła mi moja siostra, nigdy nie zapomnę – to fragmenty relacji z powodzi w Proszówkach, jaką przesłała dzisiaj nasz Czytelniczka. Piszcie i Wy, jak trochę ochłonęliście. Wypiszcie to z siebie, będzie Wam łatwiej. Czekamy na Wasze relacje.
Oto treść listu:
Woda dotarła do nas po godzinie 12.00 i zalała, jak widać na zdjęciach, domy od lasu. Oczywiście nikt nie poinformowała nas, że na ten teren może dotrzeć woda, chyba nikt tego się nie spodziewał, nawet my z zalanych domów, ale był czas na to, aby chociaż trochę uratować dobytek, gdyby ktoś nam pomógł. Jak zorientowaliśmy się, że woda nadchodzi z lasu wykonałam kilkanaście telefonów do Państwowej Straży Pożarnej w Bochni, oczywiście nie uzyskałam żadnej pomocy, na moje prośby o worki i piasek usłyszałam odpowiedź, że przekazuje to do gminy, bo tym zajmuje się gmina, kolejne telefony o pomoc i to że jestem w 9 miesiącu ciąży skończyły się odpowiedzią że poinformowali gminę.
W gminie z kolei Pani poinformowała mnie, że worki i piasek są pod szkołą w Proszówkach na basenie, wysłałam tam sąsiada samochodem (byłam sama w domu), oczywiście worków już nie było. Kolejny telefon do gminy, Pani poinformowała mnie, że dowiozą worki i piasek, żeby tam sprawdzać i żeby zabezpieczać swój dobytek. Poinformowałam ją ze jestem w 9 miesiącu ciąży i jak mam to zrobić, po czym usłyszałam cyt. ” nie ma Pani rodziny? Przecież my Pani worków i pisaku pod dom nie przywieziemy ani straż też nie, trzeba samemu, niech Pani ratuje co może”. Poinformowałam ją że owszem mam rodzinę, ale ona mieszka w Jasieniu Brzeskim (pochodzę z Jasienia a w Proszówkach mieszkam od 3 lat) a poza tym mąż próbuje się do mnie dostać, ale utknął na moście na ul. Proszowskiej. Po tej informacji skończyłam rozmowę z Panią z gminy, ponieważ doszłam do wniosku, że to nie ma sensu i tak mi nikt nie pomoże.
Po paru próbach i prośbach mężowi udało się na własną odpowiedzialność do mnie dotrzeć, węc ratowaliśmy, co mogliśmy już razem.
Koło godziny 19.00 po wielu próbach dotarła do nas siostra z mężem, przywieźli nam agregat prądotwórczy i dwie pompy mogliśmy wtedy wypompowywać wodę z domu.
Oczywiście porosiłam wcześniej Straż, aby pomogła mojej siostrze dostać się do nas, ale usłyszałam odpowiedź cyt., „ po co nam agregat i pompy i ze oni nie są od tego”. Siostra z mężem dotarli do nas brnąc w wodzie. Jedyną „pomoc”, jaka otrzymałam, to strażacy, którzy przypłynęli z pytaniem czy nie chce się ewakuować do szkoły w Proszówkach i potem jeszcze wieczorem raz przypłynęli podobno po informacji Pani Sołtys czy nie chce się ewakuować do Szkoły. I oczywiście we wtorek dostałam od Pani Sołtys dwa bochenki chleba.
Przez dwa dni byłam o chlebie, zimnej wodzie i sokach, które mi zostały, smaku ciepłej zupy pomidorowej, z termosu, którą przywiozła mi moja siostra nigdy nie zapomnę.
Bardzo dziękuję wszystkim lokalnym władzą za „udzieloną pomoc i tak zwany czynnik ludzki”.
Pozdrawiam
Monika Piórkowska
Proszówki 460.
Nie rozumiem dlaczego pani Monika ma pretensje ze: ” Przez dwa dni byłam o chlebie, zimnej wodzie i sokach, które mi zostały” przecież pisze również że „Jedyną “pomoc”, jaka otrzymałam, to strażacy, którzy przypłynęli z pytaniem czy nie chce się ewakuować do szkoły w Proszówkach i potem jeszcze wieczorem raz przypłynęli podobno po informacji Pani Sołtys czy nie chce się ewakuować do Szkoły” To co władze miasta, czy strażacy mieli zapewnić tej pani??? jasno pisze ze proponowali jej ewakuacje, a to ze nie chciała się zgodzić to świadczy o jej nieodpowiedzialności, bo będąc w 9 miesiącu ciąży poród może rozpocząć sie w każdym momencie.
A co do strażaków to chwala im za to że są, uwijaja sie ja mróweczki od niedzieli nie śpią, CHŁOPAKI JESTEM Z WAMI.
rozumiem i współczuję ale fizycznie to nie jest na pewno możliwe żeby strażacy dotarli z piaskiem osobno do każdego domu, poza tym jesli się ktoś nie ewakuuje jak jest czas to niech nie ma potem pretensji ze był sam w domu uwięziony i dostał tylko chleb, ta powódź to tragedia na którą człowiek nie ma wpływu, a przynajmniej nie aż tak wielkiego zeby zająć się każdą rodziną z osobna, chociaż nie rozumiem co przeszkadzało strażakowi w pomocy przedostania sie ludzi, którzy chcieli pomóc rodzinie
pani moniko, wszystkie słuzby były przed tankownia, telewizja, media, nawet premier,. a o nas zapomniano, serdeczne podziekowania firmie trans las za pomoc,………………..amfibia przypłyneła pod wieczór. panowie włodarze my nie zapomnimy, pozdrawiam pajaka i mrówke
Rozumiem, że Ci zalani maja pretensje do całkego świata. wspołczuje im ogromnie, bo to nawet trudno wyobrazić sobie taka sytuację, a co dopiero ja przeżyć. Ale ludzi starszych, chorych i z małymi dziećmi jest w tych okolicach wielu i nie do każdego można było podjechać indywidualnie. To, że pytali Pania o chęć ewakuacji świadczy o tym, ze Pani telefony nie były bez echa. A jakby Panią – nie daj Boze- bardziej zalało to kto by był winien??? I była by spektakularna akcja ratowania ciezarnej kobiety. A strażacy uwijali sie jak mogli. Też nie zrobia wszystkiego sami.
ten list jest przykładem nieodpowiedzialności kobiety w ciąży – nie wiem do kogo te pretensje – odpowiedzialna kobieta ewakuowałaby by się od razu!
Chciałbym zauważyć, że wszyscy ludzie, którzy mają pretensje, że strażacy czegoś nie zrobili tudzież w czymś nie pomogli są po prostu bezczelni w swoich wypowiedziach!! Jak muszą się czuć po takich wypowiedziach strażacy, którzy przez 3 doby pod rząd w ogóle nie spali dając z siebie wszystko w ratowaniu okolicy przed wielką wodą!!!! Widzę, że większość powodzian uważa się za pępek świata i sądzi, że to właśnie jego strażacy powinni ratować w pierwszej kolejności, że to właśnie jemu wpierw powinni dostarczyć worki z piaskiem, że to właśnie jego dom jest najważniejszy w okolicy. Że nie będę już wspominał o tych, którzy starają się o pozwolenie na budowę w terenie zalewowym, a kiedy już zbudują tam dom i przyjdzie powódź to mają wielkie pretensje, że władza nie robi tego co chcą. To jest absurd drodzy państwo i z tego społeczeństwo musi sobie zdawać sprawę! Przejrzyjmy wreszcie na oczy!!
Uspokajając już ton chciałbym wyrazić głęboki smutek po tym co się stało. Pomimo myśli, którą wyraziłem wyżej jest mi naprawdę przykro po tym co się stało w Bochni i okolicach. Jest mi niezmiernie żal ludzi, którzy stracili niekiedy dorobek całego życia. W tej sytuacji wierzę, że słowa złości i pretensji wyrażane w kierunku Straży Pożarnej wypływają pod wpływem ogromnych emocji i goryczy, a nie pod wpływem zdroworozsądkowej analizy.
Trzymajcie się!! Jakoś się to wszystko poukłada!
pani Moniko
z całym szacunkiem ,ale mam wrazenie ze strasznie pani dramatyzuje,
jezeli czuła by pani sie naprawde zagrozona ,ewakuowałaby sie pani bez zastanowienia… nie wiem czego sie pani spodziewała [edyt. red.]
2 dni o wodzie ,chlebie i soczkach ,to naprawde nic strasznego ,tylko na zdrowie wyjdzie…
prosze przemyslec i zastanowic sie nad tym,a tymczasem pozdrawiam
Sytuacja trochę bulwersująca… wiec rozumiem Panią Monikę , jak by nie patrzył to jest kobieta w ciąży , w każdej chwili ( nawet ze względu na stres jaki przeszła ) mógł zacząć się poród. W urzędach arogancja urzędników zawsze była jest i będzie , więc akurat pytania mnie absolutnie nie zdziwiły. Jak rodzina miała dotrzeć? Skoro mąż został odcięty. Ale z drugiej strony Pani Moniko nie rozumiem dlaczego Pani nie chciała się ewakuować? Tym bardziej powinna Pani to zrobić. Sama mieszkam niedaleko Proszówek i byłam świadkiem jak strażacy w tych dniach robili wszystko co w ich mocy , naprawdę wielki ale to wielki szacunek dla nich!!!!
Jako matka dwojki dzieci rowniez uwazam ze pani Monika jest nieodpowiedzialna i jesli nie wyrazila zgody na ewakuacje to nie rozumiem o co i do kogo ma zal……powinna pomyslec przede wszystkim o swoim dziecku ktore lada dzien przyjdzie na swiat i sie ewakuowac a nie czekac nie wiadomo na co a pozniej miec nieuzasadnione pretensje !!!!
a jakby Pani zaczeła rodzic miala by pani pretencje ze pomoc nie dotarla szybko ze karetka nie dojechala. nie zwazajac na to ze ulice byly zalane i bylby problem z przyjazdem pogotowia. Powinna Pani pozwolic sie ewakuowac jak najszybciej i myslec o dziecku. w 9 miesiacu ciązy i tak ma Pani ograniczone możliwosci by cos dziwgac przenosic. Wydaje mi sie ze mąz co mogl to uratowałby nawet jakby Pani byla w bezpiecznym miejscu gdzie bez problemu w razie porodu dotrze karetka.
strazakow jest o wiele mnei nzi osob potrzebujących . w pierwszej kolejnosci ratowali oni ludzkei zycie i robili wszystko by woda nie rozprzestrzeniala się dalej. niestety dobytek trzeba ratowac samemu strazaków jest za mało. Ludzie zycie najwazniejsze
pani moniko z tego co pani pisze az dziw ze panowie strazacy nie wlepili pani ze 6 tys zl za wezwanie a potem odmowe podjecia dzialan jak pani sama pisze ze jest w 9 miesiacu ciazy czy to wtedy bylo madre zostac w domu odcieta od swiata….(chyba nie musze nic wiecej pisac)