W tym roku przypada 90. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Jednym z miast, w których władza z rąk Austriaków była przejęta najwcześniej, jest Bochnia.
– Toczy się dzisiaj spory, czy Tarnów, czy Kraków, czy Zakopane, ale to wszystko działo się tak naprawdę w ciągu jednego dnia, można nawet powiedzieć godzin. W Bochni manifestacja społeczeństwa odbyła się wieczorem 31 października 1918 r. Natomiast 1 listopada 1918 kpt. Jerzy Dobrodzicki, który przybył z Krakowa, przejął dowodzenie nad 32. batalionem z rąk austriackiego dowódcy. To był moment przełomowy – mówi Jan Flasza, historyk i dyrektor Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni.
Jako osoby szczególnie wymagające pamięci Jan Flasza wymienia członków Polskiej Organizacji Wojskowej, która istniała w Bochni od 1917 r.
Na pełne odzyskanie niepodległości w Bochni trzeba było czekać jeszcze kilka tygodni. Pierwsze posiedzenie rady miejskiej odbyło się w grudniu, natomiast niedługo później z Bochni wyruszyli ochotnicy do walk o Przemyśl i Lwów.
Bohaterów walk w latach 1914-1920 upamiętnia pomnik, znajdujący się u zbiegu ulic Regis i Konstytucji 3 Maja. Z osób związanych z Bochnią, które przyczyniły się do odzyskania niepodległości, trzeba wymienić postać gen. Leopolda Okulickiego. Upamiętnia go obelisk na placu im. Okulickiego w Bochni.
Kartka z kalendarza
9 maja 1984r przed Sądem Rej. w Bochni odbył się proces Edwarda Oporka oskarżonego o to, że 11.11.1983 idąc z pracy po nocnej zmianie, zatrzymał się na chwilę na placu kościelnym przed Krzyżem misyjnym. Wychodząc z piekarni został aresztowany pod zarzutem, że położył u stóp Krzyża kartkę papieru z napisem „Żądamy Wolnej Polski”oraz z zaproszeniem do składania kwiatów w rocznicę odzyskania niepodlgłości. Okazało się, że przed kościołem od wczesnych godzin rannych „modliło” się w służbowym „polonezie” 5-ciu agentów służby bezpieczeństwa. Prokurator Kozłecka, na podstawie zeznań funkcjonariuszy zastosowała tymczasowe aresztowanie. E. Oporek przesiedział 14 dni w areszcie, a potem stanął przed sądem. Sprawa o „kartkę papieru” ciągnęła się przez 5 miesięcy i wreszcie Sąd Rejonowy w składzie: przew. Prezes Sądu Bożena Synoś, ławnicy – Dziadowiec i Bazylak wydał wyrok 10 miesięcy pozbawienia wolnosci w zawieszeniu na dwa lata.
takie były straszne czasy i warto te wydarzenia pamiętać, dobrze że Pan o nich wspomniał