Mieszkańcy ul. Dębnik w Bochni drżą, że osuwisko, które porwało już jeden dom, zabierze kolejne. Zagrożonych jest tam aż 9 budynków mieszkalnych.
W sobotnie popołudnie skarpa ziemi porwała nowy budynek mieszkalno-usługowy. Na szczęście jego właściciel już dzień wcześniej zauważył, że ściany zaczynają pękać i wyniósł z pomocą sąsiadów wszystek sprzęt.
– Dostałem zezwolenie na budowę po badaniach geologicznych i wynikało z nich, że ma się nic nie dziać. Podczas powodzi w 1997 r. nie było tu żadnych pęknięć, osunięć ziemi. Więc oczywiście nie spodziewałem się, że jednak tu nie można budować. Badania geologiczne mówiły, że pod budynkiem ma być zbrojenie i pale na 6 metrów, i tak było zrobione. A teraz się okazało, że osuwisko ma 12 metrów i więcej, więc te pale nic tutaj nie dały – mówi Zbigniew Jędrzejek, właściciel zniszczonego budynku.
Najstarsi mieszkańcy ul. Dębnik w Bochni nie pamiętają sytuacji, żeby ziemia osuwała się w taki sposób. – Mój dom ma 168 lat, a ja tu mieszkam 75 lat i nic się nie działo – mówi jedna z mieszkanek. Jej dom również jest zagrożony przez osuwisko.
W Bochni uaktywniło się jeszcze kilka innych osuwisk, np. w rejonie osiedla Kurów, na ul. Pagórek.
Wkrótce relacja TV z miejsca zdarzenia.