W meczu 27. kolejki małopolskiej IV ligi piłkarze Bocheńskiego KS pokonali 1:0 Orkana Szczyrzyc. Bramkę dla gospodarzy strzelił Marcin Gawłowicz.
Od początku niedzielnego spotkania bocheńska drużyna zgodnie z przewidywaniami ruszyła do ataku spychając gości ze Szczyrzyca do defensywy. Brakowało jednak klarownych sytuacji. Trzeba przyznać, że piłkarze BKS poradzili sobie z presją jaka na nich ciążyła. Zagrali z wielką determinacją. Może bez fajerwerków i bez błysku, ale solidnie i konsekwentnie. BKS długimi minutami nie opuszczał połowy przeciwnika. Goście nie stworzyli w pierwszej połowie w zasadzie żadnego, realnego zagrożenia pod bramką Piątka.
Jedyna bramka meczu padła w 31 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Rynduch a bramkę, jak się później okazało – zwycięską, strzelił kapitan zespołu – Marcin Gawłowicz.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, przy piłce częściej byli bochnianie, skutecznie uniemożliwiając zawodnikom Orkana stworzenia groźnych akcji. W 67 minucie po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Rynducha z rzutu wolnego, piłkę ręką w polu karnym zagrał obrońca gości i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Marek Handzlik i niestety uderzył zbyt słabo i niecelnie, czym umożliwił bramkarzowi gości skuteczną interwencję.
Od tego momentu mecz zrobił się bardziej nerwowy. Wiele pretensji do pracy krakowskich arbitrów mieli zawodnicy, trenerzy i kibice BKS. Na szczęście dla nich bochnianie dowieźli upragnione i długo oczekiwane zwycięstwo do ostatniej sekundy meczu. Odniesione wczoraj zwycięstwo pozwoliło Bocheńskiemu wyprzedzić w tabeli Tuchovię Tuchów.
Trener Marek Leśniak po meczu z Orkanem: Mecz ze Orkanem był dla nas ostatnią szansą na przełamanie i zwycięstwo. Najważniejsza była zdobycz punktowa, styl już nie był taki istotny. Strata punktowa w tym spotkaniu dawałaby nam minimalne szanse na utrzymanie.
Początek spotkania w naszym wykonaniu był trochę nerwowy, graliśmy niedokładnie, nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce. Z biegiem czasu gra wyglądała coraz lepiej jednak nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Dopiero po stałym fragmencie gry dopisało nam szczęście i wyszliśmy na prowadzenie.
Druga polowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu przede wszystkim w defensywie. W tej części meczu Orkan nie zagroził już naszej bramce. My zaś grając z kontry kilkakrotnie mogliśmy pokusić się o podwyższenie wyniku. Oczywiście musieliśmy sobie sami wprowadzić nerwówkę w końcówce nie wykorzystując rzutu karnego.
Najważniejsze, że w końcu wygraliśmy i zdobyliśmy 3 punkty. Trzeba szczerze powiedzieć, iż nie zagraliśmy najlepszego spotkania. Nadal jednak liczymy się w walce o pozostanie w lidze, przed nami jeszcze 4 spotkania, do których musimy się dobrze przygotować i do końca walczyć o punkty.
Składy:
BKS: Piątek – Komenda, Gawłowicz, Rachwalski, Kasprzyk – Serafin, Krokosz (Strach), Kaczmarczyk, Rynduch (Siwek) – Handzlik (Leśniak), Więsek (Bajda).
ORKAN: Piwowarczyk – Barzyk (Pociecha), Cetnarowski, Peciak, Bizoń – Morawiec (Słowik), Kotlarski, Mrózek (Piechówka), Drobny – Tabor, Nieć.