W Bochni potrzebne jest referendum w sprawie wprowadzenia podatku śmieciowego – uważa jeden z radnych. Okazją do tego miałyby być jesienne wybory samorządowe.
Radny Maciej Fischer, bo to on jest inicjatorem tego pomysłu, mówi, że podatek śmieciowy byłby pobierany, podobnie jak podatek od nieruchomości, w stawce rocznej. W jego opinii wprowadzony rozwiązanie to zabezpieczałby dwie istotne sprawy. – W gminach, które wprowadziły podatek śmieciowy, jedna czwarta tego podatku wykorzystywana jest na to, aby gmina miała środki na czyszczenie lasów, rowów – mówi radny.
Zdaniem radnego, gdy mieszkańcy będą musieli zapłacić podatek, nie będą mieli motywacji, aby śmieci wyrzucać np. do lasu czy palić nimi w piecach. – Chcę doprowadzić do tego, żeby było referendum, aby mieszkańcy sami zdecydowali, czy chcą płacić podatek śmieciowy, czy chcą nadal patrzeć na reklamówki na Plantach Salinarnych, że ktoś podjeżdża na osiedle tajemniczym polonezem bez rejestracji i wyrzuca worki ze śmieciami do kubła czy do Rowu Buczkowskiego.
Zdaniem burmistrza Bogdana Kosturkiewicza, na razie nie ma potrzeby organizowania referendum na temat podatku śmieciowego, ponieważ niedługo wejdzie w życie stosowna ustawa, regulująca ten problem.
W drodze referendum, czy na mocy ustawy „problem śmieci” wymaga kompleksowego rozwiązania, bo najpierw ludzie kształtują przestrzeń wokół siebie, a potem ta przestrzeń odziaływuje na nich samych.
Ma Pan rację Panie Maćku, że trudno by przaśne i mizerne bo pełne walających się wokół śmieci otoczenie miało pozytywne oddziaływanie na nas ludzi!
Pomyślcie Panowie, jak „zarobić” na gospodarce śmieciowej, lub przynajmniej stworzyć miejsca pracy!!!
Wiadomo że BZUK jest w rękach miasta i się boi, bo wchodzą 2 firmy konkurencyjne na Bochnię, Ja nie mam zamiaru z usług Bzuku korzystać, robią wielką łaskę że biorą śmieci. I tak nie segregują śmieci tylko wysyłają do Rzeszowa. Ważne tylko żeby prezesi i zarząd dostał kasę!!
Czasy, kiedy stosowano odpowiedzialność zbiorową już minęły. Dlaczego, skoro odsetek miga się od obowiązku zawarcia umowy na wywóz śmieci (tak – obowiązek), reszta ma obrywać po rękach? W myśl zasady – co z tego, że płacisz za swoje śmieci, traktujemy cię na równi z tymi, którzy się nie kwapią.
Jeśli taki podatek będzie istniał równolegle z opłatami za wywóz, to będzie jakaś pomyłka.
„Chcę doprowadzić do tego, żeby było referendum, aby mieszkańcy sami zdecydowali, czy chcą płacić podatek śmieciowy, czy chcą nadal patrzeć na reklamówki na Plantach Salinarnych…” – no to już szczyt! Czyli zniknięcie śmieci uzależnione jest od tego, czy będzie zgoda na płacenie podatku śmieciowego? Pani Fischer skończ pan z demagogią! W kompetencji Straży Miejskiej jest sprawdzanie, czy gospodarstwa mają podpisane umowy na wywóz śmieci. Wystarczy skorzystać z odpowiednich instrumentów, zamiast nakładać na podatników kolejne haracze. Wolę raz na rok biegać do urzędu i pokazywać ksero umowy na wywóz śmieci, niż płacić podwójnie, bo umowy na wywóz śmieci na pewno nie znikną. A skoro ktoś takiej nie podpisał i będzie płacił podatek śmieciowy to pomyśli „A po co mi umowa z zakładem odbierającym odpady i kolejne koszty? Wywalę do lasu, płacę na to, żeby posprzątali.” Kilka słonych kar dla tych, którzy nie podpisali umów i zaraz będą pieniążki na sprzątanie dzikich wysypisk.