Podczas czwartkowego tzw. briefingu burmistrz Bogdan Kosturkiewicz (nie po raz pierwszy) dał się ponieść swojej pasji adiunkta na AGH, serwując dziennikarzom wykład z geologii.
Pretekstem była sprawa odwiertów geologicznych w rejonie ul. Dębnik, których wykonanie burmistrz zapowiadał podczas czerwcowej sesji. Zarówno podczas obrad miejskiej rady, jak i w czasie konferencji prasowych burmistrz co rusz daje po sobie poznać, że jest specem od osuwisk. – Są to badania, o których państwu mówiłem, że wykonuje się je na bazie jednoosiowego ściskania, na aparacie typu AB, że wyznacza się kohezję, kąt tarcia wewnętrznego, jeszcze inne parametry, jak edometryczny moduł ściśliwości pierwotnej czy wtórnej, współczynnik łącznego nacisku. Proszę państwa, to jest to, czym zajmują się osoby, zajmujące się mechaniką gruntu.
Gdy burmistrz wyjaśniał dziennikarzom, że badanie osuwisk jest „tylko i wyłącznie prognozą”, można było się dowiedzieć, że dość sporo wie też o medycynie (choć sam później zapewniał, że tak nie jest). – Jeżeli ktoś idzie do lekarza i lekarz mówi: według mnie ma pan raka, ale przerzuty mogą być na wątrobę, na żołądek, na jakieś inne organy. Żaden lekarz wam tego nie powie, dopóki nie zrobi biopsji, a czasami trzeba dopiero zrobić cięcie i zobaczyć, gdzie rzeczywiście te komórki nowotworowe się zagnieździły. Nie ma innej możliwości; tak samo tutaj. Można tylko i wyłącznie prognozować.
Burmistrz przyznał, że sam przez kilka lat wykonywał badania gruntu. – Nie jestem geologiem, ale jestem mechanikiem, i nawet m.in. kilka artykułów powstało na ten temat, kilka prac naukowobadawczych, które były recenzowane, gdzie opisywana jest metodyka, opisywane są wyniki badań, opisywane są wnioski z tych badań. Możecie państwo do tego sięgnąć, jeżeli ktoś ma dostęp do bazy danych na Akademii Górniczo-Hutniczej, na pewno może zobaczyć, jakimi materiałami ja osobiście się zajmowałem i jakie są wyniki tych badań.
Burmistrz dowodził, że w wielu sytuacjach osuwisko nie ujawni się, dopóki nie zostanie na nim wzniesiony kilkusettonowy budynek. – Mamy wzgórze i np. to wzgórze nie płynie. Nie widać żadnych zafałdowań, nie widać tam płaszczyzn poślizgu, nie widać przekroczenia stanu granicznego, czyli teoretycznie nic się nie dziej. Wystarczy, że na tym wzgórzu posadowimy jeden budynek o masie stu kilkudziesięciu megagramów, czyli mówiąc potocznie stu kilkudziesięciu ton i uaktywnimy osuwisko. Zmienia się nacisk.
– To nie jest tak, że zawsze mamy do czynienia, że funkcja zależność naprężenia stycznego od naprężenia normalnego, czyli… – tu burmistrz zrobił krótką pauzę. – Jak to państwu powiedzieć… – kontynuował. – Zawsze warunki, że kohezja ma zawsze taką samą wartość, że współczynnik tarcia wewnętrznego ma zawsze taką samą wartość, że jest to zależność liniowa… Nie. Rzeczywiście prawo Coulomba tak mówi, że tau równa się sigma razy tangens alfa plus c. Czyli tangens alfa albo tangens fi jest to kąt tarcia wewnętrznego, c to jest kohezja. Czyli mamy zależność liniową, ale nie zawsze tak jest.
W pewnym momencie burmistrz zdał sobie sprawę, że być może dziennikarze nie są specjalistami od mechaniki gruntów. – Przepraszam, że dochodzę do takich szczegółów, ale chcę to państwu w jakiś sposób wytłumaczyć. Natomiast w rzeczywistości, proszę państwa, to się różnie może układać.
Dorobek naukowy Pana jest publicznie dostępny na stronach AGH i niestety jest bardzo słaby.
Pani Jagodo S.!
Brzydko pachnie mi anonimowa krytyka osób publicznych!
Dlatego prosiłbym o podanie bibliografii Pani prac naukowych, może są one faktycznie z dziedziny geologii lub nauk pokrewnych.
Choć politycznie bardzo mi daleko do p. doktora B. Kosturkiewicza, to z ogromnym niesmakiem odebrałem Pani mało merytoryczną wypowiedź.
Choć również jestem „doktorem” (nie geologi), to głęboko zastanowiłbym się, zanim z imienia i nazwiska zdecydowałbym się ocenę dorobku naukowego innych osób.
Pozdrawiam Panią i wierzę, że poznamy Pani imię, nazwisko oraz stopień naukowy
Z poważaniem! Dr Jan Grzywacz
To prawda, że jest to prognoza, której niestety zabrakło w momencie wydawania pozwolenia na budowę. I de facto to organ wydający pozwolenie powinien teraz odpowiedzieć karnie i finansowo za poniesione straty.
Szanowny Panie !!!
Wyrażam nadzieję, ze radni i społeczestwo w tym także Pan zrozumieli z wykładu co to jest: kohezja, czym sie różni naprężenie styczne od napręzenia normalnego oraz: że tau równa się sigma razy tangens alfa plus c. Czyli tangens alfa albo tangens fi jest to kąt tarcia wewnętrznego, c. Ludzie błągaja o pomoc, bo traca domy i dorobek życia, a ktos serwuje wykład akademicki. Pan wybaczy Panie doktorze, ale to jest wręcz tragikomiczne. Pragnę także wyjaśnić Panu, że
jeżeli ktoś w trakcie wyborów (3 lata temu) podaje liczbe swoich prac na plakatach, a nastepnie odsyła w omawianym wykładzie do bibliografii cyt:”jeżeli ktoś ma dostęp do bazy danych na Akademii Górniczo-Hutniczej, na pewno może zobaczyć, jakimi materiałami ja osobiście się zajmowałem” Sprawdziłam i…wniosek jest oczywisty: 3 lata temu autor miał co najmniej ich 2 razy wiecej prac niz obecnie!!!
Nie jestem osoba publiczną i nie mam żadnego obowiazku publikowania swojego dorobku, ani pełnych danych personalnych. Wskazałam jedynie na fakt, ze ktos mija sie z prawda. Chce wierzyc, ze jest to baza danych prac pracowników AGH. Co do merytoryki mojego postu – to szanowny Pan sie myli. Kazdy moze ocenic czyjs dorobek, wystarczy zliczyc punkty listy filadelfijskiej tzw. impact factor (może Pan to zrobić w stosunku np. do swojego dorobku). Wierzę rownież, ze umie Pan krytycznie spojrzec na krajowa nauke bowiem najlepsza nasza uczelnia jest klasyfikowana na 400 miejscu w rankingu swiatowym. Jeżeli bede miała zaszczyt być mieszkanka Bochni to na pewno swój post podpisze pełnym dwuczłonowym nazwiskiem. Moja rodzina mieszkajaca w Bochni często opowiada o „wielkich dokonaniach” władz Bochni i zgodności samorzadowej „głównodowodzących” Wystarczy także siegnąć po informację do portali gdzie przewijaja sie tematy”prawdomównosci” władz, mechanizmów naborów na stanowiska samorzadowe, elegancji, gdzie jeden Pan drugiemu zamiast reki podawac chce nogę. Bardzo lubie Bochnie i cenię jej zwykłych mieszkańców. Pan zas jezeli widzi jakies szczególne zasługi rzadzacych – to proszę napisać o tym artykuł, a wierzę, że kazdy portal w Bochni to opublikuje. Nie wiem tylko czy miło bedzie Panu czytac posty pod tym artykułem !!!
PS
Nie bardzo także rozumie cudzysłów jaki Pan postawił określajac sie jako doktor.
Jagoda S.
Pani Jagodo!
Zrozumiałem Pani intencje i dobro Bochni leżące Pani na sercu. Dobro z roku na rok piękniejszego miasta.
Swój post pisałem wieczorem po powrocie z ogromego (kilkusetmetrowego) osuwiska w okolicach góry Kamionny. Ogrom zniszczeń robi wrażenie!
Obawiam się, że coraz częściej będziemy musieli walczyć „z plagą osuwisk” i nie dziwi mnie zupełnie, że Pan burmistrz (w porwaniu emocjonalnym) ustosunkował się merytorycznie do zagadnienia, które jakże bliskie jest jego kwalifikacjom „cywilnym”.
I pozwoli Pani, że podtrzymam swoje stanowisko, że nawet słuszna krytyka uprawiana anonimowo może łatwo zamienić się w oszczerstwo i wątpliwym jest, czy przyczynia się ona do dobra wspólnego.
Z wyrazami szacunku! J.G.
PS! Pani Jagodo! Głowa do góry! Uczelnie nasze są jakie są, ale proszę mi uwierzyć, że wielu młodych Polaków, absolwentów tych-że uczelni osiąga w życiu nie mało i wiem coś na ten temat. A że również w polityce działa „prawo Kopernika” i polityk gorszy wypiera lepszego, to cóż, jest to prawo. A jak temu zaradzić???