W sobotę po południu niemal bezchmurne niebo nad słomką stało się sceną dla barwnych latawców. Pomimo ponad 30 stopniowego upału w imprezie wzięły udział całe rodziny.
Ciężko stwierdzić, czy puszczanie latawców bardziej cieszyło dzieci, czy dorosłych. Taka już jest specyfika tego przedsięwzięcia. – Większą radość chyba mają tu tatusiowe, jest to dla nich jakieś wspomnienie z dzieciństwa. W zeszłym roku jeden z nich puszczał na wędce latawca, który najwyżej latał. Cieszył się niesamowicie, dziecko stało koło niego i nie dostało tej wędki ani latawca – wspomina z uśmiechem Beata Barnaś, instruktor w świetlicy w Słomce.
Jak mówi Grzegorz Data, instruktor modelarstwa w Miejskim Domu Kultury w Bochni – zrobienie latawca nie jest rzeczą trudną. – Wystarczą dwie listewki, troszkę bibuły, papieru półpergaminu i to jest cała filozofia. Chętnych na zajęcia z modelarstwa, jakie prowadzi on w bocheńskim MDK i gminnych świetlicach również nie brakuje. Ale podczas Święta Latawca w zabawie udział brali również tacy, którzy latawce po porostu zakupili w sklepie.