10 rodzin z gminy Bochnia nie może mieszkać w swoich domach z powodu osuwisk. Taka jest decyzja nadzoru budowlanego. Łącznie zagrożonych jest 20 budynków.
Sytuacja uaktywniła się podczas majowych i czerwcowych opadów, w wielu przypadkach osuwiska pozostały aktywne nawet na czas ostatnich upałów. Opady w kilku minionych dniach znów spowodowały nawodnienie osuwiskowych gruntów. Jak mówi wójt Jerzy Lysy, problem dotyczy wielu miejscowości gminy Bochnia. – Przede wszystkim jest to Chełm ale również Stradomka, Nieprześnia, jak też miejsca, w których nigdy wcześniej nie było zjawisk osuwiskowych: Brzeźnica, Łapczyca. Mamy świadomość, że zjawisko jest w tej chwili ogólnopolskie, grunty zachowują się dziwnie. Pomijam kwestię, jak nasze poobrywane drogi, oczywiście to jest ważne, ale nie wiąże się z bezpośrednią tragedią konkretnej rodziny. A tutaj jest to dramat.
Na szczęście – jak mówi wójt – w Chełmie osuwisko udało się w porę zabezpieczyć, a dzięki temu uratowanych zostało kilka domów. – 13 lat temu po tamtych opadach góra Chełm zaczęła się rozjeżdżać. Metodą gospodarczą zrobiliśmy bardzo poważne zabezpieczenia, które w ogromnej części w tej chwili uratowały kilka domów. Oczywiście zostały mocno nadwerężone, drogi popękały mimo wbitych pali, ale nie poobsuwały się z tymi fragmentami Chełmu, które np. zjechały tam, gdzie nie było zabezpieczeń.
Osuwiska w gminie Bochnia uszkodziły również wiele dróg, np. trasę Via Regia Antiqua łączącą Łapczycę z Moszczenicą. Obecnie droga wciąż na pewnym odcinku jest nieprzejezdna, co utrudnia życie kierowcom, chętnie korzystającym z niej, aby uniknąć korków na krajowej „czwórce”.