Do czego potrzebny jest mi Bóg? Może i Ty postawiłeś sobie to pytanie w kontekście dzisiejszego fragmentu Ewangelii.
Pewien człowiek prosi Jezusa, aby pomógł mu uporządkować relacje w rodzinie. Ale czy Jezus ma się zajmować porządkowaniem świata?! Panie skoro nie chcesz się zajmować sprawiedliwym podziałem majątku – to od czego Ty jesteś? Kościół ma przeprowadzać ludzi w nową rzeczywistość. Człowiek coraz częściej potrzebuje Kościoła tylko do załatwiania pewnych formalności, a nie po to, aby wzrastał w wierze. Pomyśl do czego tobie potrzebny jest Jezus?! Czy Bóg nie stał się dla człowieka tylko „ostatnią deską ratunku” dlatego, gdy nie zostajemy wysłuchani to odchodzimy od Boga. Wezwanie, aby strzec się chciwości dotyczy także naszej relacji wobec Boga. My od Boga tylko czegoś chcemy i musimy to czego chcemy otrzymać.
Drugim wezwaniem dziś skierowanym do człowieka jest wezwanie do unikania postawy „zabezpieczania się”. „I powiem sobie: masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj”. A Jezus skomentował to jednym słowem – „Głupcze”. Tymi słowami Jezus potępia życie mające na celu „chomikowanie”, zredukowanie się do poziomu maszyn robiących pieniądze. Mamy pieniądze zarabiać, żeby żyć, nie zaś żyć, by zdobywać pieniądze. Ile razy ten okrzyk z przypowieści: „Głupcze, po co to robisz!?” wyszedł nawet z naszych ust!? W ten sposób Jezus chce nam po raz kolejny przypomnieć, że istnieje życie po śmierci, życie wieczne u Boga. W zdaniu kończącym przypowieść mówi: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”.
Jakże trudno w obecnych czasach pojąć człowiekowi, że najważniejszym celem jego życia jest – bycie bogatym przed Bogiem! Nie samo zdobywanie bogactw jest złe, ale gromadzenie ich dla siebie, dla tego życia, w którym nic nie jest pewne, zamiast dla Boga, czyli dla dobra bliźniego i na życie wieczne. Jest coś, co możemy zabrać ze sobą, co pójdzie za nami wszędzie, czego nawet śmierć nas nie pozbawi, a są to czyny, nie zaś bogactwa. Nie to, co posiadaliśmy, lecz to, co zrobiliśmy. Najważniejszą rzeczą w życiu nie jest posiadanie dóbr, lecz czynienie dobra, ponieważ tylko to pozostanie na wieki. Dobra posiadane pozostają na ziemi, dobro wyświadczone zabierzemy ze sobą. Bogaty hulaka miał wiele dóbr, a jednak nie miał żadnego dobra, dlatego też skończył w piekle!
Współczesny człowiek, zagubiwszy autentyczną wiarę w Boga i życie wieczne, bardzo często w chwilach trudnych (gdy wszystko się „wali”) dochodzi do wniosku, że życie nie ma sensu. Odrzucenie idei nieba z pewnością nie uczyniło życia na ziemi bardziej wolnym i radośniejszym, tak samo jak oddawanie kultu bożkowi bogactwa nie dało prawdziwego szczęścia niejednemu człowiekowi i niejednej rodzinie.
Jaki wniosek możemy wyciągnąć dla nas? Nie pokładajmy zbyt wiele nadziei w bogactwach i nie zazdrośćmy innym tego co posiadają. Bardzo łatwo umiemy liczyć innym, zazdrościć, ale zapytaj: ile masz na swoim koncie w „banku niebieskim”. Czy to wystarczy na „niebiańską emeryturę”?
Duszpasterz