Z nietęgą miną i łzami w oczach wmaszerował wczoraj na scenę jeden z najmłodszych biegaczy Memoriałowego Biegu Majora Bacy. Kulminacja jego nerwów nastąpiła jednak dopiero, gdy burmistrz wręczył mu żółwika….
W tym roku maskotki trafiły do najmłodszych sportowców, którzy – często wraz z rodzicami – przebiegli dystans 1 km. Dzieci z dumą odbierały prezenty wręczane przez burmistrza Bogdana Kosturkiewicza.
Nie wiadomo jednak, co wpłynęło na postawę tego młodego człowieka, który gest burmistrza odebrał nadzwyczaj negatywnie. Nie dość, że ledwo dał się wprowadzić na scenę zanosząc się płaczem, to już kompletnie wybuchnął gniewem, gdy burmistrz podał mu do ręki maskotkę.
Żółwika potocznie daje się na zgodę, ten jednak niewątpliwie okazał się kością niezgody. Maluch kilkukrotnie próbował burmistrzowi oddać niechciany prezent. W odpowiedzi na zachowanie tegoż, gospodarz miasta założył ręce. Nie próbując uspokajać, ani pertraktować z dzieckiem – z uśmiechem przyglądał się „niegodnemu” zachowaniu młodzieńca.
Tajemnicą pozostaje, co sprawiło że młody biegacz tak wybuchowo zareagował na gest burmistrza. Może obawiał się podstępu, w myśl tego co pisał w Eneidzie Wergiliusz. Timeo Danaos et dona ferentes („Boję się Danaów, nawet gdy przybywają z darami”) – miał powiedzieć Laokoon ostrzegając mieszkańców Troi przed koniem trojańskim.
Ciekawe, czy wyborcy w taki sam sposób zareagują na przedwyborcze obietnice pana burmistrza?
Dziecko zna sie na ludziach