Mieszkańcy Brzeźnicy doczekali się nowego mostu nad Gróbką. Realizowana przez powiat inwestycja była źródłem sporu między Jerzym Lysym, wójtem gminy Bochnia, a Wacławem Woźnickim, zawieszonym w funkcji sołtysem Brzeźnicy. – Niczego nie blokowałem, to oszczerstwo – twierdzi wójt.
Radny powiatowy Wacław Woźnicki twierdzi, że wójt od początku kwestię budowy mostu celowo wstrzymywał. – Jest to o tyle dziwne, że to są środki zewnętrze (część środków na inwestycję pozyskano z MSWiA – przyp. red.) i jako gospodarz gminy wójt powinien cieszyć się, że są one lokowane w gminie Bochnia. A tu – po wydaniu decyzji środowiskowej o budowie kłopoty były bez przerwy, organizowano spotkania – proponowana była inna lokalizacja, przeniesienie koryta rzeki. W gruncie rzeczy chodziło o to, żeby opóźnić budowę mostu – mówi radny.
Jak wyjaśnia – na niekorzyść mieszkańców działano też z ramienia gminy, gdy donoszono na jakość kładki, która w okresie budowy zastępowała most. Taki donos – jak mówi Wacław Woźnicki – złożono do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, sugerując że obiekt miał być dla użytkowników niebezpieczny. Radny podkreśla, że takie działania miały na celu blokadę budowy mostu. – Od początku byłem niewygodny za swoją swobodę myślenia i wyrażania się. Ale przecież już jako sołtys przedstawiałem tylko myśli i wolę mieszkańców – dodaje radny i zaznacza, że pierwszą interpelację w kwestii budowy mostu złożył już w grudniu 2006 roku. Sprawa ciągnęła się niemal przez 4 lata.
Wójt Jerzy Lysy twierdzi, że budowy nie wstrzymywał, a tylko proponował zastosowanie innego rozwiązania. – Uważam, że błędne rozwiązanie techniczne, które zastosowano w Brzeźnicy, będzie się mściło w najbliższych latach. Wydano tam ogromne pieniądze na niewielki obiekt, nie likwidując przyczyny dewastowania mostu.
Opodal mostu spotykają się Gróbka i Kiebło – dwa podbocheńskie potoki, które „szaleją” podczas wzmożonych opadów – wyjaśnia wójt. – Na tym polega „komplikacja” jaką dostarczyłem inwestorowi, czyli staroście. Prosiłem o przeanalizowanie i zmianę rozwiązania technicznego, żeby ten potok od strony Kiebła skierować odrobinkę dalej, żeby nie było jego ujścia przy moście. Bo na jednej z podpór mostowych rozbijają się 2 rzeki, a na efekt tego nie trzeba było czekać długo. Po tej powodzi, jaka miała miejsce przed kilkoma tygodniami, niestety już były bardzo poważne uszkodzenia w okolicach mostu. Sam most nie został uszkodzony, ale jak twierdzi Jerzy Lysy – to kwestia niedługiego czasu.
Miesiąc temu przejeżdżałem przez ten most po dużej ulewie i stwierdzam że pan Lysy miał rację. Domy przy drodze były podtopione bo woda nie zmieściła się do rowu czyli projekt był do d…y. Nie jestem fanem wójta ale zrobili drogi knot. Rów przy drodze kosztował majątek, zamiast go przełożyć do tyłu za stary dom. Ten most miał też pecha do wykonawcy, do dzisiaj na portalu można zobaczyć zdjęcie koparki która wpadła do wykopu i tego pożal się Boże przejścia dla pieszych które nadzór kazał poprawić . To cud że nikt nie zginął w czasie budowy. Roboty trwały za długo, potem wiele miesięcy most był uźytkowany bez pozwolenia nadzoru budowlanego. Starostwo i radny Woźnicki powinni się wstydzić za tę inwestycję a nie fotografować się przed wyborami!!!
szkoda, że nie blokował stawiania oznakowania na Górnym Gościńcu
ulewa przed wakacjami pokazała że wójt miał 100 % racji , rów z kiebła przy drodze powiatowej wylał i zatopił domy koło mostu. woda podmyła mury przy moście. jak się deszcze powtórzą to za dwa lata będzie remont mostu
Nie znam sytuacji mostu w Brzeźnicy, ale widziałam jak pacjenci pokonywali głęboką na 10 cm kałużę, która nawet po niewielkich deszczach zalewała zaprojektowane przez wójta (oczywiście za darmo!) wejście do ośrodka zdrowia w Siedlcu.