Plaga ślimaków na Bocheńszczyźnie

Plaga ślimaków jest utrapieniem mieszkańców Bocheńszczyzny. Już od wielu lat przybywa charakterystycznych brązowych mięczaków bez skorupy, które niszczą nie tylko zbiory, ale również zostawiają ślady na chodnikach i elewacjach.

Rolnicy nie wiedzą, jak sobie poradzić z plagą. Niektórzy korzystają ze specjalnej trutki w formie granulek, jednak jest ona zbyt droga, gdyby chcieć niż obrzucić np. całą plantację ziemniaków. – Problem jest bardzo duży, nie można sobie z nimi w ogóle poradzić. Sypie się te proszki, chwile działa, ale jest ich tak dużo, ze nie wiadomo, co z tym robić – skarży się pani Irena. Dodaje, że z powodu ślimaków ponosi duże szkody. – Wszystko zjadają, liście, zieloną cebulę, ogórki, groch, żerują na wszystkim.

Ślimaki wychodzą na żer rano i wieczorem, pojawiają się też po opadach deszczu. Gdy świeci słońce, chowają się w miejsca ocienione, głównie w zarośla i trawy. Dlatego jednym ze sposobów radzenia sobie z nimi jest systematyczne koszenie trawników.

Jest kilka sposób odstraszania szkodników: niektórzy kupują granulat, inni przygotowują wywar z jodły, inni z samych ślimaków, jeszcze inni grządki posypują wapnem albo solą. Niestety, stworzenia te nie mają żadnych naturalnych wrogów, a rozmnażają się błyskawicznie. Jeden ślimak może złożyć nawet kilkaset jaj, z których bardzo szybko rozwiną się młode szkodniki.

There are 3 comments

  1. Samorządy powinny zakupić po cenach hurtowych granulat , który jest bardzo skuteczny i odpłatnie udostępniać właścicielom w zależności od wielkości działek.Powodzenie pewnetylko trochę dobrych chęci!!!

  2. komary bardziej pilna sprawa! Bo wzdłuż Raby od strony Chodenic, ul. Wodociągowej, Partyzantów nie było oprysków na komary, a tam nadal od maja stoi woda na łąkach. Nie da się wytrzymać są ich takie ilości. Pchają się do mieszkania nie można uchylić okna. Pryskała tylko gmina, a te tereny należą do miasta Bochni.