Rondo na skrzyżowaniu ulic Partyzantów i Proszowskiej powstanie do końca grudnia, jednak nie bieżącego, a dopiero 2011 roku. Taką informację podaje burmistrz w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych.
Swoje zaniepokojenie brakiem prac na skrzyżowaniu wyrażają mieszkańcy, kierowcy, podczas ostatniej sesji interpelację złożył w tej sprawie radny Kazimierz Ścisło. – Przedstawiciele CD Locum zobowiązali się na spotkaniu w tutejszym urzędzie, że będą budować rondo w obrębie w/w ulic. Chciałbym zapytać Pana Burmistrza, dlaczego zmieniono koncepcję przebudowy tego skrzyżowania i kto za tą przebudową stoi, komu przeszkadza wybudowanie w tym miejscu ronda – pyta radny.
Dodaje, że „rondo upłynniłoby ruch na tych ulicach (Partyzantów, Proszowska, 20 Stycznia – przyp. red.), a mieszkańcy domów znajdujących się przy ul. Proszowskiej nie musieliby aż tak długo wdychać spalin, które będą produkowane przez samochody stojące w korku”. Kazimierz Ścisło domaga się, aby burmistrz osobiście dopilnował, aby deweloper galerii wywiązał się ze swoich deklaracji.
W odpowiedzi na interpelację burmistrz Bogdan Kosturkiewicz zwraca uwagę, że 2 września zostało zawarte porozumienie w formie aktu notarialnego pomiędzy miastem a firmą CD Locum, w którym „spółka oświadcza że na niej spoczywa obowiązek przebudowy skrzyżowania […] przez wybudowanie ronda”.
Niestety, z odpowiedzi burmistrza wynika, że rondo nie powstanie przed otwarciem obiektu. – Do czasu przebudowania skrzyżowania przez wybudowanie ronda, co winno nastąpić nie później niż do dnia 31 grudnia 2011 r., funkcjonowało będzie tymczasowe rozwiązanie komunikacyjne w postaci sygnalizacji świetlnej, do wykonania której, po uprzednim otrzymaniu zgody Województwa Małopolskiego, też zobowiązana jest w/w spółka – pisze dalej burmistrz.
Skoro ,,Bochniacy dla Bochni” popierają obecnego Burmistrza to po co ta zabawa z podawaniem terminu wybudowania ronda w odpowiedzi na interpelację zaprzyjaźnionego Radnego. To naiwny element kampanii wyborczej.Lepsza byłaby deklaracja natychmiastowego podania się do dymisji w przypadku niedotrzymania terminu.Ale czy na to stać wszystkich?