Dzisiejsza Ewangelia rozpoczyna się od prośby apostołów skierowanej do Jezusa: „Przymnóż nam wiary!”. Dziś wielu ludzi ma dylemat wierzyć czy nie wierzyć w Boga. Coraz więcej ludzi mówi o sobie, że są ateistami.
Dlatego przestają chodzić do kościoła, (choć może zawsze chodzili „tylko do kościoła”, a nigdy na Eucharystię, nigdy nie brali tak naprawdę udziału w uczcie z Chrystusem).
Dlatego młody człowiek wypisuje się z religii (a decyzję popierają rodzice), bo już dawno rodzice przestali być dla niego świadkami wiary, a przecież jej przekazywanie dokonuje się przede wszystkim przed przykład życia rodziców. Gdy go nie ma to wtedy rodzice biorą na siebie odpowiedzialność za to, że zagasili to światło wiary „zapalone” w momencie chrztu świętego.
Dlatego wokół siebie szukamy tylko samych negatywnych postaw, aby usprawiedliwić swoją obojętność i mieć „dowód” bardzo dobry do tego by zagłuszyć wyrzuty sumienia. Zmierzamy do czasów, w których człowiek będzie uważał za powód do chluby, że odrzucił Boga, że nie utożsamia się z Kościołem, w którym tak wiele zła.
Jednak każdy rozsądny człowiek dobrze wie, że najgłośniejsze, najbardziej „krzykliwe” zawsze jest zło, a dobro często jest pokorne, ciche, dlatego niezauważone. Każdego dnia słyszymy w informacjach o kolejnych aferach, zbrodniach i ludzkich dramatach, a gdzie jest miejsce na to, co dobre. Czyżby już nie było dobra na ziemi? Nie! Dobro jest, tylko ono nie nadaje się na pierwsze strony gazet, gdyż nie jest „atrakcyjne” i w ogóle się nie sprzedaje.
Człowiek wiary to ten, dla którego najważniejszą rzeczą jest czynić dobro, dążyć do tego, co uczyni jego samego i drugiego szczęśliwym, to ten, który ciągle pogłębia swoją przyjaźń z Bogiem. Czy jeszcze możesz nazwać siebie przyjacielem Boga? Apostołowie prosili Jezusa, by przymnożył im wiary. O co dziś prosi Jezusa współczesny chrześcijanin? O co Ty dziś poprosisz Jezusa w kontekście usłyszanego dziś słowa?
„Dziś wielu ludzi ma dylemat wierzyć czy nie wierzyć w Boga” – czytam i trudno mi się z tym pogodzić.
Wygląda na to, że prawdziwym dylematem coraz większej liczby ludzi jest pytanie, czy podążać „kulturową drogą do Boga, jaką jest kościół”, czy szukać innej własnej drogi do Stwórcy i do spełnienia własnego przeznaczenia …. i tych szukających własnej drogi będzie wciąż przybywać….