W Bochni uruchomiono sygnalizację świetlną na kolejnym skrzyżowaniu. Przecięcie się ulic Floris i Kościuszki to miejsce dużego natężenia ruchu, w którym nieraz dochodziło do kolizji.
Po przebudowie skrzyżowania zamontowano na nim sygnalizację świetną, którą uruchomiono w obecności wielu oficjeli, m.in. burmistrza, starosty, wójta gm. Rzezawa oraz policji. – Ciężko było przejść, światła są potrzebne – mówią piesi. Kierowcy również są zadowoleni, zwłaszcza ci, co nie mogli wyjechać z ul. Floris w stronę Kościuszki w godzinach szczytu.
Słychać jednak głosy obawy przed tym, jaki będzie skutek dwóch sygnalizacji świetlnych w tak niewielkiej odległości. – Jest to nowoczesna sygnalizacja akomodacyjna, tamta jest stałoczasowa, więc mogą tu wystąpić pewne problemy – mówi przedstawiciel firmy, która wykonała sygnalizację. – Ale to wszystko jest do rozwiązania – dodaje.
Jacek Sobiecki, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego bocheńskiej policji, zwraca uwagę, że na skrzyżowaniu dochodziło nieraz do stłuczek. – Światła na pewno spowodują zwiększenie bezpieczeństwa. Widzieliśmy co się wcześniej działo na tym skrzyżowaniu, praktycznie cały czas było ono zakorkowane. Jesteśmy tu po to, żeby sprawdzić, jak te światła będą działały z tymi przy hali targowej – mówi.
Na nasze pytanie, dlaczego w tamtym miejscu nie wybudowano ronda, tylko sygnalizację świetlną, która zawsze powoduje spowolnienie ruchu, wicestarosta Tomasz Całka odpowiada. – Krzyżują się tu różne urządzenia infrastruktury technicznej, wiązałoby się to z kilkunastokrotnie większym kosztem wybudowania ronda niż to, co zostało tu stworzone.
Przebudowa skrzyżowania ulic Floris i Kościuszki w Bochni pochłonęła ok. 700 tys. zł, z czego połowa pochodziła z budżetu państwa, a resztę zapłaciły po połowie samorządy Bochni oraz powiatu bocheńskiego. Inwestycja stanowiła część tzw. schetynówki, która obejmowała również remont dróg na odcinkach między Bochnią a Rzezawą i Brzeźnicą oraz między tymi ostatnimi miejscowościami.