W bocheńskiej bibliotece odbyło się spotkanie z Marcinem Gawędą. To historyk z Bochni, który na swoim koncie ma już kilka publikacji książkowych. Ostatnia jego powieść – „Kaukaskie epicentrum” na rynku wydawniczym ukazała się w czerwcu tego roku.
Kaukaskie Epicentrum to literatura męska – podkreślał autor książki, ale na spotkaniu obecne były również kobiety. Marcin Gawęda opowiedział słuchaczom, jak doszło do powstania książki.
Pierwotnie miało to być tylko jedno z wojskowych opowiadań w tomiku chwalącym oręże polskie. Ponieważ plan wydania zbioru nie powiódł się, wydawca zaproponował bochnianinowi, aby rozwinął opowiadanie w powieść. Miał to być military thriller poświęcony współczesności. – A że ja wtedy byłem mocno zaangażowany w pisanie artykułów o wojnie w Gruzji, to zaproponowałem że wykorzystam troszkę mojej wiedzy o tej wojnie w 2008 roku (…), a póżniej musimy oczywiście jakoś polaków wyteleportować. Powstał więc dosyć bardzo prawdopodobny scenariusz konfliktu – mówił autor książki.
Praca nad powieścią była długa i żmudna. – Spektrum rzeczy, które musiałem mieć w głowie jest bardzo szeroki. Zalezalo mi na tym żeby fajnie przedstawic realia współczesnego pola walki, a konkretnie tego na Kaukzaie. Oprócz tego trzeba było tak przedstawić bohaterów, żeby nie byli płascy, płytcy – tylko tacy bardziej krwiści (…) – wymieniał pisarz. Dodatkową trudność sprawiało zapanowanie nad fabułą, zwłaszcza po 200 stronach maszynopisu, gdy w powieści pojawia się spora ilość wątków.
Jak podkreśla Marcin Gawęda – do połowy książki realia są bardzo zachowane i dotyczy to zarówno sprzętu, przebiegu dzialań jak i polityczno militarneej otoczki całych wydarzeń wojny na Kaukazie. Druga część powieści to już bardziej political fiction.