Czy Jacek Pająk czuje się wybawicielem? Komentarz na temat spotu

Cztery lata temu Jacek Pająk dał się poznać w klipie jako miłośnik gry w bilard. Tym razem występuje w spocie, w którym wciela się w rolę superbohatera, ratującego ludzkość przed zagładą. Jak tłumaczy taką strategię promocji własnej osoby?

Jak już informowaliśmy, spot Jacka Pająka zaczyna się jak film katastroficzny. Spiker zadaje pytania w języku angielskim: „Co byś zrobił, gdyby świat stanął na skraju istnienia? Świat potrzebuje przywódcy, ludzie potrzebują nadziei, świat potrzebuje (…) Jacka Pająka”.

Sam bohater nietypowego spotu przyznaje, że chciał pokazać swój dystans do własnej osoby. – Myślę, że nie można mówić o konwencji wybawiciela. Sprawując poważne stanowisko i dźwigając na swoich barkach poważne obowiązki na pewno nie można doprowadzić do sytuacji zupełnego wyabstrahowania od rzeczywistości, takiego nadęcia i zadęcia.

Starosta dodaje, że koncepcja spotu opierała się na tym, żeby pokazać to, czego na co dzień nie ujawnia: że ma dystans do siebie. – Myślę, że jeżeli w takich kategoriach większość odbiorców tak to czyta – a takie mam sygnały – właśnie jako próbę uśmiechnięcia się z tej całej gorączki wyborczej – mówi Jacek Pająk.

Jeżeli udało się w ten sposób wzbudzić zainteresowanie, próbę konfrontacji tak zasygnalizowanej osoby z programem wyborczym, z autentycznymi osiągnięciami i pewnymi pomysłami na pracę to dobrze. A jeżeli kwestia związana z tym filmikiem wywołała tylko uśmiech i trochę rozbawienia, też dobrze, bo polityka jest poważnym przedsięwzięciem pewnie dla poważnych ludzi, ale to nie oznacza że ta powaga musi dominować nad całą dyskusją. Czasami odrobina ciepłego uśmiechu, nawet w takiej konwencji, w mojej ocenie nawet w polityce jest mile widziana – uważa starosta.

Spot wyborczy Jacka Pająka jest wyświetlany w bocheńskim kinie, można obejrzeć go również w internecie, był też emitowany w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej.