„Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie”. Te słowa wypowiedział Jan Chrzciciel na pustyni. Trzeba także i nam wyjść na pustynię, mimo panującego wokół nas gwaru i szumu.
Bo tylko pustynia, czyli chwile samotności sprzyjają modlitwie, obcowaniu z Bogiem i refleksji nad naszym życiem, które ciągle wymaga korekty, bo każdy z nas nieustannie wzywany jest do nawrócenia. Jeśli uważamy, że nie potrzebujemy nawracania się, to żyjemy w błędzie! Nikt z nas nie jest na tyle doskonały, by nie miał się z czego nawracać! Pustynia jest najlepszym miejscem do oczyszczenia i przemiany człowieka.
„Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki”. Wielu spośród nas zagubiło się na drodze życia. Każdy grzech sprawia, że schodzimy z właściwej drogi, tej drogi, której celem tutaj jest świętość, a w ostateczności nasze zbawienie. Przygotować drogę, to znaleźć czas na modlitwę, a w tym adwentowym czasie to znaleźć czas choćby na roraty, podczas których pytamy się, co zrobić, aby dobrze przygotować się na powtórne przyjście Chrystusa. Nie pozwólmy sobie wmówić, że On nie przyjdzie. Jezus przyjdzie wcześniej niż się spodziewamy. Czasem mówimy sobie: już dwa tysiące lat minęło od wołania Jana Chrzciciela, a On nie przychodzi. Ale co będzie, gdy nagle Jezus przyjdzie? Czy wtedy okaże się, że idziemy po właściwej drodze? Czy już nasze drogi są autostradami do nieba?
„Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia …” Niewiele jest w Piśmie Świętym takich ostrych słów, które tak jasno i wyraźnie wzywają nas do nawrócenia. Nie możemy ciągle uciekać przed nadchodzącym gniewem. Musimy zmienić nasze życie, aby ten Boży gniew nas nie „dopadł”. „Nawróćcie się” to tyle samo co „zakochajcie się w Bogu”. Gdy ludzkie serce wypełni miłość do Boga, wtedy człowiekowi o wiele łatwiej przyjść Boże wymagania i podążać za Nim w swoim życiu.
„Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie … Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Nikogo z nas nie ominie chwila sądu, kiedy na jaw wyjdą zamysły naszych serce i wszystkie nasze czyny. Czy w tym decydującym momencie okażemy się pszenicą czy plewami? Już teraz warto pomyśleć nad tym pytaniem. Od tego, kim się okażemy, zależeć będzie nasza wieczność. Nikt, kto wierzy, nie może być na ten fakt obojętny. Nawracajmy się póki mamy czas! Jak czytamy w jednym z psalmów – tylko głupi mówi, że nie ma Boga. Jeśli naprawdę wierzysz, że Bóg jest, jeśli naprawdę wierzysz, że kiedyś staniesz przed Nim na sądzie, to od dziś zacznij proces nawrócenia, by już ani jednej chwili swego życia nie zmarnować. Czy już zakochałeś się w Bogu? Tak jak miłość odmienia ludzkie relacje (na przykład, gdy dwoje młodych ludzi „zakocha się”), tak samo miłość człowieka do Boga sprawia, że człowiek zaczyna żyć innym życiem, zaczyna inaczej myśleć, a wymagania przestają być ciężarem, ale stają się okazją do potwierdzania „dowodów miłości”.
„Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Czy wobec takich słów, można pozostać obojętnym?
Duszpasterz