„ …i Bogiem było Słowo”. I kto jest tym Słowem, o którym jest mowa? To Jezus Chrystus, z którego narodzenia radujemy się każdego roku. To On jest ostatecznym słowem Boga do ludzi, poprzez którego Bóg objawił się światu. Jakie to wspaniałe, że Bóg dał nam siebie, że stał się jednym z nas. Obyśmy tylko potrafili to zrozumieć, przyjąć Go i oddać Mu swoje życie, swoją codzienność.
„W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”.
Jeśli naprawdę zrozumiemy te słowa, wtedy one zrewolucjonizują nasze życie. Zaczniemy żyć w świetle, które rozproszy ciemności naszego życia. Czasem człowiek uwielbia ciemność, bo w ciemności łatwiej grzeszyć, bo w ciemności rodzą się słowa, które boimy się wypowiedzieć otwarcie. Żyje w ciemności ten, kto ma odwagę mówić tylko poprzez ciemność, poprzez anonimowość, która już niejednego człowieka uczyniła martwym, bo zabiła radość jego życia, bo słowa ciemności rodzą lęk i strach. Zacznijmy żyć w świetle. Żyjmy w świetle prawdy i głośmy ją każdego dnia.
„…lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”.
Te słowa powinny dać nam wiele do myślenia. Czy już poznałem Jezusa? Czy przyjąłem Go do swojego życia? Czy On jest tym z którym idę przez życie. Ten, kto przyjął Jezusa ten żyje Słowem, żyje Jego nauczaniem, wciela w życie Ewangelię, nie boi się być świadkiem, potrafi przyznać się pośród tego zlaicyzowanego świata do Boga, do wiary. Wielu powie „obnosi się”, a może warto spojrzeć inaczej, drugi człowiek żyje wiarą, mimo tego, że wielu z nas to mizernie wychodzi, ale ważne jest by próbować, by ciągle zaczynać od nowa walczyć o to, by przyjąć Go do swojej własności, by przyjąć Go do swojego serca, by jak najczęściej przystępować do komunii świętej.
„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi…”
Czy Jezus daje Ci moc? Czy jesteś silniejszy bo uważasz się za wierzącego? Bo korzystasz z sakramentów, które nie są „magią”, ale źródłem duchowej mocy. Czy klękając wieczorem do modlitwy, klękając jakby przed lustrem możesz powiedzieć – „jestem dzieckiem Boga”. Powiesz to takie infantylne, ale bez tego „dziecięctwa Bożego” nie zapracujemy sobie na zbawienie.
„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”.
Słowa te wyrażają główną prawdę chrześcijaństwa, która wraz z nauką o Trójcy odróżnia je od każdej innej religii. Tylko w chrześcijaństwie Bóg zszedł na ziemię i wznosi nas ku sobie. To zdanie ma w sobie jeszcze jedną prawdę: również w naszym życiu słowo musi stać się ciałem, to znaczy wiara musi przełożyć się na czyny, miłość, na konkretne czyny miłosierdzia. Nie posądzaj innych o to, że są fałszywi w swojej wierze, ale niech każdy z nas dba o to, aby sam się zbawił i przy okazji innym w tym zbawieniu nie przeszkadzał, ale co więcej pomagał.