Gmina Bochnia będzie się odwoływać od decyzji prokuratury, która umorzyła postępowanie w sprawie majowych zrzutów wody z zapory w Dobczycach.
Zdaniem wójta Jerzego Lysego to właśnie postępowanie osób odpowiedzialnych za zbiornik mogło być przyczyną tak dramatycznej powodzi w Cikowicach, Damienicach i Stanisławicach oraz samej Bochni 17 i 18 maja. – Oczywiście, że będziemy się odwoływać. Nie chodzi o to, żeby kogoś wtrącić do więzienia za to, co się stało, natomiast chodzi o to, żeby ustalić że powinny obowiązywać pewne unormowania.
Zdaniem wójta gminy Bochnia należy doprowadzić do zmian norm na zaporze w Dobczycach, aby zdecydowanie zwiększyć rezerwę powodziową. Jerzy Lysy chce też zmian w systemie ostrzegania o fali powodziowej.
– Prokuratura umorzyła postępowanie z lakonicznym uzasadnieniem, przyjmując w dobrej wierze, jakoby ilość spuszczanej wody nie była faktyczną przyczyną zatopienia Bochni i okolicy, a jedynie winne są temu dopływy, które były bardzo mocno wówczas napełnione – kontynuuje Jerzy Lysy.
Wójt uważa, że załoga zapory w Dobczycach powinna monitorować stan wody również na wszystkich dopływach Raby, aby w ten sposób mieć ogląd, ile wody z zapory można w danym momencie spuścić.