Domyślam się, że w konsekwencji pan burmistrz będzie chciał podobnie wyartykułować swoje zastrzeżenia do współpracy z samorządem wojewódzkim – mówi starosta Jacek Pająk po publikacjach na stronie internetowej gminy Nowy Wiśnicz.
Według podanych na stronie www.nw.com.pl informacji, od 2007 r. gmina Nowy Wiśnicz przygotowała dokumentacje na ponad 9 km chodników przy drogach powiatowych, co pochłonęło ponad ćwierć mln zł. „Powstaje pytanie ile dokumentacji na swoje zadania na terenie naszej gminy opracował powiat?” – czytamy.
W kolejnej publikacji samorząd podaje, że w poprzedniej kadencji udzieliła powiatowi pomocy finansowej na ponad 1,7 mln zł. Następny wpis nosi tytuł „Dlaczego Powiat Bocheński nie zrealizował w 2010 roku umowy PZD nr 21/20/2010”. Chodzi o chodnik w Olchawie.
Adam Korta, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg twierdzi, że sprawę wyjaśniał z burmistrzem Nowego Wiśnicza jeszcze przed wspomnianą publikacją. – Jak mogliśmy wykonywać te prace w grudniu, skoro śnieg spadł, warunki pogodowe na to nie pozwoliły, a myślę że dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy osiągnęli efekt i wykonali ten chodnik, natomiast czy to będzie w marcu, czy to będzie w grudniu, myślę że ma drugorzędne znaczenie. Drugi ważny efekt jest taki, żebyśmy to wykonali za mniejszą kwotę niż w grudniu na realizacje tego zadania.
Dyrektor PZD dodaje, że w grudniu ceny przedstawiane w ofertach przez wykonawców są na początku roku „znacząco niższe” niż w listopadzie czy grudniu. Według Adama Korty, z końcem grudnia wicestarosta Tomasz Całka wystosował do burmistrza Nowego Wiśnicza pismo z sugestią, aby wykonać budowę chodnika na początku tego roku i ponownie zabezpieczyć kwotę, która była na ten cel przewidziana w budżecie na rok miniony.
– Pan burmistrz do tej pory nie odpowiedział na to pismo, w związku z tym nie wiemy, czy chce budować ten chodnik, czy nie. Niewątpliwie z tego co wiem, powiat chce realizować to zadanie – dodaje Adam Korta.
Starosta Jacek Pająk nie ukrywa zdziwienia takim postawieniem sprawy przez gminę. – Zastanawia fakt, iż przez cztery lata nie nachodziła pana burmistrza żadna wątpliwość związana z opracowywaniem dokumentacji. Nie sygnalizował nam swoich obaw czy zastrzeżeń związanych z tym procesem – mówi.
Według Jacka Pająka, wkład własny Wiśnicza pomógł wygenerować znacząco większe nakłady finansowe np. podczas realizacji tzw. „schetynówki” czy w przypadku inwestycji ze środków własnych powiatu.
– Każdorazowo traktowaliśmy to jako zachętę ze strony samorządu gminnego, zaproszenie do współpracy, zaproszenie do inwestycji. Skądinąd podobne narzędzia stosuje samorząd województwa małopolskiego w przypadku chodników przy drogach wojewódzkich, czy nawet nakładek asfaltowych. Nie ma tutaj nic dziwnego. Domyślam się, że w konsekwencji pan burmistrz będzie chciał podobnie wyartykułować swoje zastrzeżenia do współpracy z samorządem wojewódzkim – dodaje starosta.