Jezus przychodząc zniósł to starotestamentalne prawo odwetu i wezwał każdego z nas do miłości bliźniego, a nawet więcej do miłości nieprzyjaciół. Jak to trudne, nikogo z nas nie trzeba przekonywać. Jak mamy rozumieć słowa dzisiejszego fragmentu Ewangelii?
Już nie jeden raz cytowaliśmy te słowa, dla wytłumaczenia naszej postawy „odwdzięczenia się” komuś złem za zło. Ale dobrze wiemy, że Jezus przychodząc zniósł to starotestamentalne prawo odwetu i wezwał każdego z nas do miłości bliźniego, a nawet więcej do miłości nieprzyjaciół. Jak to trudne, nikogo z nas nie trzeba przekonywać. Jak mamy rozumieć słowa dzisiejszego fragmentu Ewangelii?
W owym prawie odwetu nie chodziło o samą tylko zemstę, ale o zachowanie kontroli nad relacjami międzyludzkimi oraz utrzymanie pokoju we wzajemnych stosunkach. Tak rygorystyczny kodeks miał odstraszyć agresora przed krzywdzeniem drugich. Bo jeśli człowiek uświadomi sobie, jaka krzywda, taka kara to człowieka rozsądnego i myślącego powstrzyma to przed wyrządzeniem zła bliźniemu.
Jezus głosił przykazanie miłości i chciał byśmy dążyli do nawrócenia bliźniego (nawet za cenę rezygnacji ze słusznych praw – tak! nawet w za taką cenę!). Wezwanie Jezusa do miłości nieprzyjaciół oznacza chcieć dla niego dobra, rezygnując z pragnienia zemsty. Jednak nie możemy zapomnieć, że mamy prawo do godnej obrony siebie i zwalczania zła w świecie.
Niejeden człowiek wyśmieje nas, gdy będziemy głosić i praktykować przykazanie miłości nieprzyjaciół. Ale wynika to, że wielu ludzi nie rozumie, co znaczy kochać, miłować, żyć nauką Chrystusa. Jezus dał nam dwa argumenty dla miłości nieprzyjaciół. Pierwszy to argument religijny – naśladować Boga, który kocha wszystkich bez wyjątku; drugi to argument ogólny – w miłości nie można stosować reguł handlowych, czyli kochać tylko za coś.
Niech nam dziś pozostanie w pamięci i w sercu jedna myśl, że miłość nieprzyjaciół jest trudna, ale możliwa. Trzeba tylko zrozumieć, czym jest miłość. A my w wolnej chwili pomyślmy: ilu ludzi kocham bezinteresownie? Ilu ludziom wybaczyłem uczynione wobec mnie krzywdy?
duszpasterz