Refleksje na niedzielę: Przemień swoje życie!

Warto czasem zapytać się: czego brakuje współczesnym chrześcijanom? Dlaczego wiara, praktyki religijne są zaniedbywane i zdają się nie stanowić, przynajmniej dla większości, źródła siły w życiu?

Czemu wypełnianie obowiązków wierzącego jest nudne, męczące i tak trudne? Dlaczego młodych nie pociąga wiara? Czemu, krótko mówiąc, tyle szarości i braku radości pomiędzy wierzącymi w Chrystusa?

Kiedy czytam dzisiejszą Ewangelię to odnajduję jedną odpowiedź. Ponieważ nasze chrześcijaństwo jest chrześcijaństwem bez Chrystusa! Bo chrześcijaństwo wielu z nas, nie doświadczyło przemieniającej łaski Chrystusa!

Bo może jeszcze nigdy w życiu nie zachwyciliśmy się jak trzej apostołowie „blaskiem Jego oblicza”. A problem wielu tkwi w tym, czego my szukamy w Kościele? Czego oczekujemy od Chrystusa? Czy przypadkiem nie jest tak, że zamiast otwierać się na wolę Bożą w naszym życiu, to my chcemy naszą wolę narzucić samemu Bogu?

Wspomniałem, że chrześcijaństwo wielu z nas jest pozbawione autentycznej obecności Chrystusa. Niejeden chciałby zaprzeczyć: jak to bez Chrystusa, skoro tyle się pisze i mówi o Bogu! Jednak czy nie jest to Bóg bezosobowy, daleki, który nie stoi obok nas, ktoś obcy, choć bardzo znany.

Bo czy możemy powiedzieć, że Bóg jest kimś bliskim, jeśli świadomie i dobrowolnie lekceważymy Boże przykazania? Czy można powiedzieć, że bliskim jest Bóg dla kogoś, kto te przykazania traktuje wybiórczo? Każdy z nas powinien sam sobie, w głębi serca odpowiedzieć na pytanie, czy w moim chrześcijaństwie, w moim życiu religijnym Bóg jest naprawdę obecny i jest kimś ważnym?

Ewangelia o Przemienieniu Pańskim podsuwa mi jeszcze jedną myśl, aby porównać zachowanie trzech apostołów: Piotra, Jakuba i Jana do zachowania zakochanych. Oni widząc „przemienionego” Chrystusa jakby „stracili głowę”.

Co się dzieje z zakochanymi? Nie trzeba studiować książek z psychologii, aby się dowiedzieć. Druga osoba, ta umiłowana, która wcześniej była jedną z wielu, może nawet kimś nieznanym, nagle staje się kimś jedynym, jedyną osobą, która interesuje nas na świecie. Wszystko inne przestaje się liczyć, jest tylko jakbym tłem.

Serce, myśli, które wcześniej przenosiły się z jednej rzeczy na drugą, z jednej osoby na drugą, teraz zatrzymały się na jednej rzeczy. Nie jest się zdolnym do myślenia o niczym innym. I o to właśnie chodzi w naszej relacji z Bogiem, w naszym Jego poznawaniu, by swoje serce, swoje spojrzenie i swoje życie zatrzymać na Nim, a wtedy wszystko inne samo stanie się przemienione. Tego życzę Wam na ten czas wielkopostnego zmagania się z samymi sobą, aby doświadczyć przemiany!

duszpasterz