W meczu 19. kolejki małopolsko – świętokrzyskiej III ligi Szreniawa Nowy Wiśnicz na własnym stadionie pewnie pokonała 4-0 Nidę Pińczów. Bramki dla gospodarzy strzelili Daniel Jarosz (trzy gole) oraz Maciej Batko.
Szreniawa przejechała się po Nidzie niczym walec po świeżo wylanym asfalcie. Nie ma co ukrywać. Wiśniczanie zagrali kapitalny mecz. Nie chodzi wcale o wynik (w rundzie jesiennej wiśniczanie strzelili kilkukrotnie po trzy bramki), ani o to, że rywal był zdecydowanie niedysponowany (nie oddał żadnego celnego strzału), ani też o przerwanie wstydliwej bessy ośmiu kolejnych spotkań bez zwycięstwa (ostatnie – 10 października ub.r.). Najważniejsze, że Szreniawa zagrała z Nidą płynnie, z rozmachem, nieszablonowo rozgrywając i pokazując piłkę ciekawą dla oka. Mimo strzelenia aż czterech goli (tak na marginesie – Daniel Jarosz w dwóch wiosennych meczach strzelił więcej bramek niż najlepsi strzelcy Szreniawy w rundzie jesiennej), przy odrobinie szczęścia (dwa słupki i poprzeczka, kilka sytuacji sam na sam z golkiperem gości,strzał Pasionka wybity przez obrońców z linii bramkowej), a wynik mógłby być dużo, dużo wyższy.
Bardzo ciekawie zaprezentowali się nowo pozyskani przez Szreniawę zawodnicy. Graczem meczu został Daniel Jarosz – autor trzech goli, który powinien zdobyć ich więcej (strzał przewrotką w słupek oraz nad poprzeczką do pustej bramki z odległości 5 metrów). Świetnie prezentował się również Krzysztof Świątek. Przynajmniej tak długo, jak starczało mu sił. Nie bał się brać ciężaru gry na siebie (czasem przesadzał z dryblingiem), nie dawał odebrać sobie piłki, podawał celnie i mądrze rozrywając prostopadłymi passami obronę pińczowian. Podobnie jak Michał Suchan oddał wiele groźnych strzałów z dystansu. Co ważne, dzięki kreatywnej grze Świątka, do gry na pozycji defensywnego pomocnika wrócił Rafał Tabak – najlepszy dotychczas pomocnik Szreniawy. Dzięki temu, linia pomocy wiśniczan jest równie szczelna co kreatywna. Wiele dobrego do gry nie tylko obronnej, ale i ofensywnej wniósł Sebastian Jagła. To po jego akcjach wiśniczanie stwarzali sobie wiele znakomitych sytuacji do zdobycia gola (wyłożenie piłki do niepilnowanego Jarosza, czy też strzał w poprzeczkę). W drugiej połowie o swoich umiejętnościach dał znać Maciej Batko (gol z rzutu rożnego po dośrodkowaniu Dziadzio – Batko nabiegł na tzw. krótki słupek i wpakował piłkę w okienko bramki gości, w samej końcówce strzelił w słupek) oraz PatrykMarzec – zaprezentował niezłą szybkość oraz dobre dośrodkowania.
Mimo, że było zimno, sypał śnieg, garstka kibiców pomimo wspomnianych niewygód z pewnością nie żałowała przybycia na wiśnicki stadion.
Po meczu trener gospodarzy – Dariusz Siekliński, nie krył zadowolenia wierząc, że dobra gra jego podopiecznych zaowocuje wkrótce marszem w górę tabeli. Z kolei szkoleniowiec gości – Robert Szczygieł wyglądał kilkanaście minut po zakończonych zawodach, jak bokser po przeżyciu ciężkiego knockdownu. Szreniawa zagrała piłkę piękną dla oka. Nie pozwoliła nam na zbyt wiele. Zderzyliśmy się dzisiaj z drużyną, która gra o zupełnie inne cele niż moja drużyna – oceniał trener Nidy.