Ulica Campi jest jednym ze spokojniejszych zaułków Bochni. Jednak sąsiedztwo z kopalnią soli powoduje dla mieszkańców utrudnienia natury zapachowej. Konkretniej chodzi o swąd ścieków.
Problem jest od 2-3 lat. Dotyczy wypompowywania fekaliów przez kopalnię. Pompują ścieki z dołu na górę i wpuszczają do kanalizacji. Robią to pod dużym ciśnieniem, w związku z tym nieprzyjemne zapachy roznoszą się po całej ulicy. Poza tym wypompowują te ścieki w niezbyt fajnych godzinach, np. w niedzielę ok. godz. 17. Każdy ma wolny czas, chce sobie usiąść w ogrodzie, a tu niestety zapachy są takie, że nie za bardzo można wytrzymać – mówi Norbert Majewski, mieszkający naprzeciwko szybu Campi.
Mieszkańcy napisali pismo do dyrektora kopalni, pod którym podpisy złożyło ponad 40 osób mieszkających w sąsiedztwie szybu. Prosiliśmy o wybudowanie komory rozprężnej, żeby fekalia nie dostawały się pod ciśnieniem do kanalizacji. Niestety, jak to u nas w kraju bywa, bez odzewu. Może pod naciskiem prasy coś się zmieni, bo z nami dyrekcja nie za bardzo chce rozmawiać. Powiedzieli, że załatwią, minął już przeszło rok, a sytuacja dalej się powtarza.
Pompujemy ścieki z dołu kopalni i wprowadzamy je do systemu kanalizacji. Gdy w naszym układzie znajduje się wiele ścieków, przez studzienki ściekowe zaczynają się wydostawać zapachy – przyznaje Krzysztof Zięba, dyrektor Kopalni Soli Bochnia.
Myślę, że zostało to już ograniczone w znacznym stopniu, bo było dużo gorzej, gdy tutaj nastałem. Poodtykaliśmy nasze systemy, żeby ścieki się nie gromadziły, częściowo nawet przebudowaliśmy kanalizację. Co do godzin przepompowywania, praktycznie żadna pora nie jest dobra. Prawda jest taka, że latem ludzi chcą mieć otwarte okna i wtedy zaczyna się problem. Bo w zimie tego problemu nie ma – dodaje dyrektor.
Dyrektor zapewnił, że sprawę skonsultuje ze swoim działem mechanicznym, który zajmuje się sprawą ścieków.