Rondo obok galerii handlowej „Rondo” w Bochni – paradoksalnie – może nigdy nie powstać. Uczeni z Politechniki Krakowskiej, którzy badali to miejsce, twierdzą że koszty społeczne budowy skrzyżowania z ruchem okrężnym byłyby ogromne.
Przy budowie ronda ukształtowanie terenu (ostry zjazd z wiaduktu kolejowego) wymagałoby wykonania dużych nasypów. To zaś „utopiłoby” kilka domów, w tym samą galerię.
Mniej więcej o 80-90 cm ten brzeg od strony Proszówek musiałby być podniesiony. Podniesione musiałyby być również części ulicy Partyzantów i 20 Stycznia. Więc trzeba sobie wyobrazić, jakim utrudnieniem byłyby obarczone te posesje, w sensie korzystania z wjazdów i wyjazdów, nie mówiąc już o tym, że posesje te zostałyby po prostu „utopione” – mówi burmistrz Bochni Stefan Kolawiński.
Szerokość tego aspektu, jaki był rozpatrywany poprzez naukowców z Politechniki, wskazuje jednak pozytywnie na rozwiązanie skrzyżowania w taki sposób, jaki jest, z tym że z pewnymi zmianami – kontynuuje burmistrz. Obecna sygnalizacja powoduje korki, co widoczne jest zwłaszcza w godzinach szczytu. Czas pobytu na skrzyżowaniu się wydłuża. Musi się wydłużać, skoro z czterech stron samochody wjeżdżają. Wchodzi tam w zakres również ruch pieszych, szczególnie od strony Galerii Rondo.
Według burmistrza, lekiem na obecne korki byłaby zmiana sygnalizacji z 4-stopniowej na 3-stopniową. Kolejna przebudowa tego miejsca mogłaby umożliwić 3-stopniową sygnalizację świateł i wówczas ruch uległby znacznemu upłynnieniu.