Piłka nożna. Podsumowanie trzeciej ligi sezonu 2010/2011

Z końcem czerwca dobiegły końca rozgrywki III ligi małopolsko – świętokrzyskiej w sezonie 2010/2011. Po bardzo długim, bo obejmującym 34 kolejki sezonie do wyższej klasy rozgrywkowej awansowała Garbarnia Kraków a ligę opuściło ostatecznie pięć ostatnich zespołów. Jak do tego doszło? Czy zmagania piłkarzy z małopolski i świętokrzyskiego były emocjonujące i stały na wysokim poziomie? … Zapraszamy na podsumowanie.

III liga małopolsko – świętokrzyska w przeciwieństwie do chociażby naszej ekstraklasy nie była w tym sezonie tak bardzo wyrównana a przez to tak ciekawa jak mogłaby być. Pomimo tego, że w szerokiej czołówce zadomowiło się co najmniej 8 zespołów to tylko mecze pomiędzy tymi drużynami dostarczały kibicom odpowiednich emocji a ich poziom odpowiadał klasie rozgrywkowej w której występują. Pozostałe zespoły, które były niestety w większości (10 zespołów) zaliczyły bardzo słabe rozgrywki i wyraźnie odstawały od wspomnianej czołówki.

 

Drużynami, które nadawały ton wydarzeniom były  Garbarnia Kraków, Dalin Myślenice, Unia Tarnów, Janina Libiąż, Szreniawa Nowy Wiśnicz, Juventa Starachowice, Poprad Muszyna i Wierna Małogoszcz. W takiej kolejności jak została ona przedstawiona drużyny usadowiły się na koniec sezonu w tabeli a najlepsza z nich Garbarnia, która wywalczyła awans na szczebel centralny uzyskała w całych rozgrywkach aż 79 punktów. Piłkarze z Krakowa, może grający w całych rozgrywkach bez błysku ale za to bardzo solidnie uniknęli większego kryzysu i zasłużenie zapewnili sobie promocję do II ligi. Te wspomniane spadki formy dosięgły za to ich konkurentów, którzy w niektórych okresach seryjnie tracili punkty.   Unia i Juventa już na początku zaliczyły falstart, Szreniawa pod koniec piłkarskiej jesienni a Janina na początku wiosny i wszystkie te zespoły pomimo świetnych wyników w pozostałych częściach rozgrywek mogły już tylko oglądać plecy Garbarni.

 

Jeżeli przeanalizujemy położenie geograficzne zespołów z czołówki to od razu możemy zauważyć, że w lidze dominowały zespoły z Małopolski. W wydzielonej przeze mnie czołówce jest ich aż sześć przy zaledwie dwóch przedstawicielach województwa świętokrzyskiego. Ta tendencja w ogóle jest widoczna od momentu stworzenia III ligi w formacie obejmującym dwa województwa, kiedy to tylko rezerwy Korony dwa sezony temu potrafiły włączyć się do walki o awans z Małopolskimi tuzami. Tą tendencję wyraźniej podkreślił również mijający sezon bo zespoły z tej bardziej południowej części kraju potrafiły wygrać ponad dwa razy więcej konfrontacji z rywalami z dawnej Kielecczyzny (88 do 43) a jeśli dodamy do tego, że z ligi spadło aż 4 przedstawicieli tegoż województwa to mamy jawny dowód potwierdzający tą tezę.

 

Wspominając już o zespołach, które w mijającym sezonie opuściły szeregi trzecioligowców należy najpierw ogólnie przedstawić sytuacji klubów, które przydzieliłem do słabszej, drugiej grupy. Wśród tych wszystkich drużyn, może oprócz tylko Przeboju Wolbrom, było przed jak i w  trakcie rozgrywek bardzo głośno o różnorakich problemami organizacyjno – finansowymi, które mogły nawet doprowadzić do wycofania się tych drużyn z ligi. Ostatecznie rozgrywek nie dokończyła tylko Kmita Zabierzów ale jej przypadek w lidze nie był odosobniony. Życie ponad stan w poprzednich latach i szybkie awanse do wyższych lig również odbiły się czkawką w Pińczowie czy Połańcu, którzy w tym roku mocno zaciskając pasa i opierając swe drużyny na wychowankach również nie dali rady pozostać w tej klasie rozgrywkowej. W innych klubach może nie było tak tragicznie ale dochodziło również do coraz to głośniejszych ekscesów. Na przykład w Suchedniowie gdzie przed sezonem przebąkiwano nawet o awansie doszło do obyczajowych ekscesów, po których z klubu wyrzucono kilku zawodników a w trakcie sezonu aż dwukrotnie zmieniano szkoleniowców czy chociażby w Andrychowie gdzie tylko korzystny dla klubu wynik wyborów włodarzy miasta wyciągnął zespół znad przepaści (oddanie jednego meczu walkowerem na jesień).

 

Nie dość tego, że wiele zespołów borykało się z dużymi problemami to prowadzący rozgrywki w minionym sezonie Świętokrzyski ZPN (przy aprobacie MZPN) skazał je na dodatkowe wydatki związane z utrzymaniem ligi w 18 osobowym zestawieniu. Z pozostawienia jako jedynej (z ośmiu grup) tak dużej III ligi skorzystały wyłącznie Naprzód Jędrzejów i Górnik Wieliczka, które dzięki temu zachowały ligowy byt z rozgrywek 2009/2010 a w zakończonych (co nie dziwi) również nie wniosły do rywalizacji niczego wielkiego. W sumie obie ekipy utrzymały się na kolejne rozgrywki tylko dlatego, że byli od Nich jeszcze słabsi i to nie tylko w opisywanej tutaj Tymi słabszymi oprócz wymienianych już Nidy, Czarnych i Kmity byli dwaj beniaminkowie z województwa Świętokrzyskiego, których te rozgrywki z całą pewnością przerosły. Zarówno Stąporków jak i Orlęta nie miały środków ani finansowych ani sportowych na to aby móc rywalizować z dużo silniejszymi Małopolskimi rywalami a gdy do tego w tych klubach doszło do kłótni piłkarzy z działaczami (MKS Stąporków) o zachowaniu ligowego bytu nie było już mowy.

 

Gra świętokrzyskich beniaminków w porównaniu z Małopolskimi, które w komplecie zameldowały się w grupie czołowych drużyn również stanowi potwierdzenie dysproporcji w poziomie piłkarstwa obu województw.

 

W gwoli sprawiedliwości należy powiedzieć, że organizacyjne problemy w trakcie sezonu miały również drużyny Dalinu Myślenice i Unii Tarnów, które jednak na koniec rozgrywek potrafiły uplasować się w czołowej trójce ligi. W tych przypadkach zadziałał chyba tzw. ,,pozytywny klimat” dla futbolu obecny w tych ośrodkach oraz utalentowana grupa zawodników przywiązanych do klubowych barw co ostatecznie zniwelowało problemy i w szerszej pespektywie pozwoliły wpłynąć na dużą poprawę poziomu ligi.

 

Kończąc i odpowiadając na postawione we wstępie pytanie należałoby powiedzieć, że jak na zaszczytne miano ,,III ligi” rozgrywki te nie stały na wysokim poziomie i w mojej ocenie nie przewyższały swym poziomem IV ligi małopolskiej sprzed reformy rozgrywek. Miejmy nadzieję jednak, że nadchodzący sezon 2011/2012 będzie o wiele lepszy co niestety już teraz może budzić pewne obawy bo w wielu klubach słyszy się o problemach organizacyjnych (Juventa Starachowice) a jeszcze w innych trwa wyprzedaż najlepszych zawodników (Orlicz, Dalin). No nic, można jedynie powiedzieć, że już taki urok tych polskich rozgrywek gdzie sytuacja w nich zmienia się dosłownie z dnia na dzień. Do zobaczenie 13 sierpnia…

Tekst: Krzysztof Stokłosa